Nowe tłumiki to bubel

Rozmowa z ADRIANEM MIEDZIŃSKIM, żużlowcem Unibaksu Toruń.

<!** Image 2 align=none alt="Image 167985" sub="Adrian Miedziński krytykuje nowe tłumiki. Uważa, że jazda z nimi stanie się o wiele niebezpieczniejsza / Fot. Łukasz Trzeszczkowski">Na jakim etapie przygotowań do sezonu jesteś? Bliżej czy dalej do pełnego zadowolenia?

W niedzielę wyjechałem w końcu po raz pierwszy na tor, w Gnieźnie. Przejechałem się trochę najpierw na motocyklu ze starym tłumikiem, potem z nowym i tyle. Ale „szału nie ma”.

Wcześniej wyjechałeś do Hiszpanii pojeździć na crossie. Jak tam było?

<!** reklama>Fajnie, pogoda dopisała, miałem możliwość przez dziewięć dni pojeździć sobie na motocyklu crossowym. To był dobry trening, dobre przygotowanie. Udało mi się uciec od mrozu, który akurat nawiedził Polskę w tym czasie. Wybyłem w odpowiednim czasie.

Kierunek - Hiszpania - to chyba nowa moda u żużlowców. Kilku najlepszych polskich zawodników zdecydowało się na taki krok, m. in. Tomasz Gollob.

Tak, był Gollob, spotkałem się z nim na jednym z torów. A ja dołączyłem się do ekipy crossowców z Torunia. Oni zorganizowali ten wyjazd, skorzystałem z ich wiedzy, znajomości torów.

Byłeś w okolicach Barcelony. Zwiedziłeś stolicę Katalonii?

Byłem od niej około 150 km, na zwiedzanie nie miałem za bardzo czasu. Tylko raz, w niedzielę, wybraliśmy się tam na obiad i spacer, ale trudno to nazwać zwiedzaniem. Skoncentrowałem się na sporcie.

A co tam robiłeś oprócz jazdy na crossie?

W tym miasteczku, w którym mieszkałem, była siłownia i z niej korzystałem. Niedaleko była też plaża, a ponieważ panowała fajna pogoda, mogłem sobie pobiegać.

Za niecały miesiąc ruszają rozgrywki ligowe, a Wy dopiero niedawno dowiedzieliście się, że będą obowiązywały nowe tłumiki. Jesteś wciąż ich zadeklarowanym przeciwnikiem?

To nie jest dobre rozwiązanie, przekonamy się o tym podczas zawodów. Ma być jeszcze okrągły stół w tej sprawie, 17 marca, ale czy to coś zmieni, trudno powiedzieć.

Czy to nie jest jednak za późno, by ostatecznie dowiadywać się o tym, na jakich tłumikach będziecie jeździć dopiero po połowie marca, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek?

Też mam niesmak. I dylemat, z jakich tłumików korzystać w tej chwili na treningach. Do nowych trzeba się przygotować, bo to nie jest tak, że wszystko „zagra” od razu. Ale mądrzejsi będziemy dopiero po okrągłym stole.

Nie uważasz, że w sprawie tłumików zabrakło trochę solidarności wśród samych zawodników?

Na pewno tak. Sądzę, że błąd popełnili żużlowcy jeżdżący w Grand Prix. Najpierw ktoś im zamydlił oczy, że zostaną wyprodukowane lepsze nowe tłumiki z przelotem i wszystko będzie ok. Każdy się wyciszył. A w efekcie mamy niby nowy tłumik, ale nie odbiega on za bardzo konstrukcyjnie od wcześniejszego, który był tak krytykowany. To żadna rewolucja. Silnik i tak się będzie przegrzewał. Jeździłem z tym nowym tłumikiem w Gnieźnie i jest podobna sytuacja. Temperatura jest wysoka, a dodam, że jeździłem na twardym torze i w zimie, a nie środku lata. A i tak motocykl sprawiał mi trudności. Jak tylko trafiłem na odsypaną warstwę toru, motocykl ciągnął mnie do bandy. A co będzie, jak ktoś przygotuje przyczepną nawierzchnię i będziemy jechali w czterech? Już teraz na twardym torze jeździ się tak ciężko, jak wcześniej na przyczepnym. Nie będzie to służyło bezpieczeństwu. Trzeba będzie kontrolować bardziej motocykl, zmienić sylwetkę podczas jazdy. Nie miałem jeszcze możliwości jazdy z nowym tłumikiem na przyczepnej nawierzchni i, szczerze mówiąc, nie spieszy mi się do tego. Nie będzie z tym za wesoło.