Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowi nabywcy Wisły Kraków zobaczyli jak drużyna „Białej Gwiazdy” walczyła o ligowe punkty. Atmosfera była świetna, wynik już nie [ZDJĘCIA]

Piotr Tymczak
Piłkarze Wisły Kraków zakończyli tegoroczne rozgrywki porażką z Lechem Poznań. Mecz z loży oglądali potencjalni nowi właściciele krakowskiego klubu Vanna Ly i Mats Hartling.

Potencjalni Nowi właściciele Wisły Kraków Vanna Ly oraz Mats Hartling przylecieli w piątek do Krakowa i przed meczem spotkali się ze sztabem szkoleniowym „Białej Gwiazdy” oraz piłkarzami. Później zasiedli w loży, by oglądnąć mecz.

- Podczas przedmeczowego spotkania przedstawiono nam ambitne plany. Otrzymaliśmy informacje, spokojniej na wszystko patrzymy i czekamy co się wydarzy w kolejnych dniach - mówił piłkarz Wisły Rafał Pietrzak.

Przypomnijmy, że nowi właściciele oficjalnie przejmą klub, jeżeli do 28 grudnia przekażą na spłatę klubowych długów 12 mln zł. Część tej kwoty stanowią zaległości w płacach dla obecnych zawodników Wisły. - Skoro czekaliśmy pięć, sześć miesięcy, to poczekamy jeszcze trzy, cztery dni - dodał Pietrzak.

Trener Wisły Maciej Stolarczyk skomentował: - Wiem, że często jesteśmy nieufni co do przyszłości. Czekaliśmy jednak długo na przejęcie klubu i tak też się warunkowo stało. Chciałbym i wierzę w to, że to moment przełomowy dla klubu, że to czas, w którym Wisła stanie na nogi. Mieliśmy dziś spotkanie, ale było ono raczej kurtuazyjne niż konkretne. Było jednak bez wątpienia pozytywne. Dajmy czas na to, by wszystkie rzeczy mogły się stać. Czekaliśmy tyle czasu, poczekajmy jeszcze tę chwilę żeby zobaczyć, co będzie się działo.

Przed spotkaniem pożegnano napastnika Wisły Zdenka Ondraska, który zakończył występy w krakowskim klubie i teraz będzie zawodnikiem amerykańskiego FC Dallas. Ondrasek zasiadł na trybunach. Nie mógł pożegnać się z kibicami poprzez grę na boisku, bowiem musiał pauzować za żółte kartki.

Brak Czecha w składzie był dużym osłabieniem Wisły. Z przodu zastąpił go Marko Kolar, który błysnął strzelecką formą w poprzednim meczu przy ul. Reymonta z Jagiellonią Białystok. Tym razem nie był widoczny.

Wiślacy liczyli, że tegoroczne rozgrywki zakończą wygraną, ale czekało ich ciężkie zadanie. Do Krakowa przyjechał bowiem Lech Poznań, który od niedawna prowadzi były piłkarz i trener Wisły Adam Nawałka, a poprzednio selekcjoner reprezentacji Polski. We wcześniejszej kolejce Nawałka rozpędził „Kolejorza”, który pokonał wysoko 6:0 Zagłębie w Sosnowcu.

To jednak Wisła niesiona dopingiem licznej widowni na początku ruszyła do ataków. Lech nie pozostawał dłużny i to poznaniacy mieli pierwszą dogodną okazję. Po strzale Marcina Wasielewskiego piłka odbiła się od słupka.

W kolejnych minutach zaznaczała się przewaga Lecha, który coraz częściej rozgrywał piłkę przed bramką krakowian. Wiślacy kontrowali. W jednej z akcji Martin Kostal strzelał obok słupka.

Z czasem mecz się wyrównał. W 37 minucie po rzucie rożnym Matus Putnocky z trudem wybił piłkę po „główce" Marcina Wasilewskiego, a później Dawid Kort z bliska trafił w słupek.

W drugiej połowie nadal mecz był w miarę wyrównany. Kwadrans przed końcem na strzał zza pola karnego zdecydował się Tiba i pokonał Lisa.

W końcówce wiślacy robili wszystko, by chociaż wyrównać. Po strzale Kostala musiał się wykazać Putnocky.

Na koniec kibice Wisły wywiesili wielki transparent z hasłem: „Dziękujemy Wesołych Świąt!" i skandowali: „Nigdy nie zginie, Wisełka nigdy nie zginie". Fani „Białej Gwiazdy” rozwinęli też sektorówkę, na której wypisali nazwiska wszystkich zawodników i pracowników sztabu, którzy mimo braku wpłat przez kilka miesięcy pokazywali sportowy charakter.

Trener Stolarczyk podkreślił: - To, co się stało po meczu, to są chwile których się nie zapomina. Chodzi o podziękowania od kibiców, o szacunek, jaki oddali zespołowi. Jestem pewien że było to pokłosie tego, co zespół pokazał w tym trudnym dla klubu okresie.

Szkoleniowiec Lecha przyznał, że to był trudny mecz dla jego zespołu. - Kluczem do zwycięstwa była konsekwencja. Zawodnicy włożyli bardzo dużo serca w to spotkanie, należą im się brawa za upór i konsekwencję. Czasem trzeba zostawić dużo serducha, by wygrać i tak moja drużyna dziś zagrała - skomentował trener Nawałka. - Wisła postawiła trudne warunki, miała pomysł na grę, to bardzo dobry zespół. Wiśle oczywiście życzę powodzenia i wierzę, że Wisła jako uznana marka w Polsce będzie funkcjonowała na jak najwyższym poziomie. Jeżeli w lidze są mocne drużyny, to liga automatycznie staje się mocniejsza. I taka będzie z Wisłą - dodał.

A trener Stolarczyk mówił po meczu, czego życzy sobie i zespołowi w przyszłym roku i jak planuje wzmocnić drużynę, gdy będzie na to okazja. - Spotkaliśmy się wspólnie z Adamem Piotrowskim i Arkadiuszem Głowackim, powiedzieliśmy, jakie pozycje trzeba wzmocnić - przyznał szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”. - Patrzę bardzo pozytywnie na zawodników, których mam, a jeśli chodzi o graczy, którzy mieliby do nas dołączyć, to proszę o cierpliwość - dodał.

Wisła Kraków – Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Tiba 75.
Wisła: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Arsenić, Pietrzak – Basha (62 Plewka), Halilović – Wojtkowski (86 Śliwa), Kort (90+4), Kostal – Kolar.
Lech: Putnocky – Wasielewski, Rogne, Vujadinović, Kostewycz – Tiba, Trałka – Klupś (83 Tomczyk), Amaral (90+4 Sobol), Makuszewski – Gytkjaer (76 Tomczyk).
Sędziowali: Paweł Raczkowski (Warszawa) oraz Radosław Siejka (Łódź) i Michał Pierściński (Warszawa).
Widzów: 22 491

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski