„Nowości” sprawdzają, jak i za ile żywi się zatrzymanych, pacjentów i dzieci

[break]
Zatrzymany na dołku ma jeść dziennie 3 posiłki, mające razem minimum 2600 kalorii (nieletni 3200). Dania mają być przygotowywane nie dalej, niż 10 km od ul. Dziewulskiego 1, gdzie mieści się toruński „dołek”. Samo jedzenie kosztować ma 8,90 zł, ale firmie gastronomicznej policja zezwala na 100-procentową marżę z wliczonym VAT-em.

- Przez ostatnie dwa laty tyle właśnie, czyli 17,80 zł za dzienne wyżywienie zatrzymanego, płaciliśmy spółce Impel Catering Company z Wrocławia. Niestety, teraz przetarg dotyczący komendy w Toruniu i kilku innych powtarzamy, bo nikt nie chce żywić zatrzymanych - mówi Monika Chlebicz, rzecznik KWP w Bydgoszczy.

Stawki żywieniowe „na dołkach” ustala MSWiA. Od kilku lat są te same. Jak wypadają w porównaniu z innymi instytucjami? W Domu Dziecka „Młody Las” stawka dzienna to 10 zł. W Domu Pomocy Społecznej przy ul. Chełmińskiej - 11,50 zł. W szpitalu na Bielanach - między 14 a 16 zł netto, w zależności od rodzaju diety pacjenta.

- W miejskich przedszkolach dzienna stawka to plus-minus 5 zł. W naszym akurat wynosi 4,90 zł - objaśnia Anita Pakulska, dyrektor przedszkola nr 3. - Tyle kosztują razem pierwsze i drugie śniadanie oraz obiad. Stawkę zatwierdza Urząd Miasta.

W szkołach obiady kosztują rodziców od 3 zł wzwyż - choć realny koszt (praca plus media itp.) zazwyczaj jest dwukrotnie wyższy. - U nas obiad kosztuje 3,50 zł. Codziennie wydajemy ich 140, ale 120 jest sponsorowanych przez MOPR i darczyńców - nie kryje Dorota Szulc, dyrektor SP nr 1.

Dlaczego nie ma chętnych do karmienia zatrzymanych na policyjnym dołku? Tym bardziej że zlecenie firma dostałaby do marca 2018 roku?

- Najwyraźniej te stawki wcale nie są takie atrakcyjne - podejrzewa rzecznik Monika Chlebicz. Przetarg powtórzono też dla dołków m.in. w Grudziądzu, Brodnicy, Chełmnie i Brodnicy.