Nóż w kieszeni

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Każdego coś doprowadza do szewskiej pasji. Kierowców zwykle inni prowadzący auta lub jednoślady. Bo jak wskazują wszelkie badania, większość zasiadających codziennie za kółkiem uważa się za mistrzów kierownicy, a reszta to wyłącznie zgraja cieniasów, którzy tylko przeszkadzają w płynnej jeździe. Piesi denerwują się natomiast, gdy muszą godzinami czekać przed zebrą, aby ktoś się w końcu zatrzymał i pozwolił im przejść na drugą stronę. Motocykliści skarżą się na samochodziarzy, że mają ich za nic.

<!** reklama>Rowerzyści boją się czasami w ogóle wjechać na jezdnię, gdzie wielu innych tak zwanych użytkowników dróg traktuje ich jak persony non grata. Aby ta reprezentacja różnych form poruszania się była pełniejsza, dołożę jeszcze biegaczy, których do białej gorączki doprowadzają właściciele psów wyprowadzanych bez smyczy. Na zwrócenie uwagi odpowiadają tak samo: On nie gryzie, albo proszę się nie bać, on zawsze tak robi, chce się tylko bawić. Takie tłumaczenia powodują, że przyszłym mistrzom maratonu nóż się sam otwiera w kieszeni.

Gdyby jednak wszyscy, których coś doprowadza do wściekłości, chcieli sami wymierzać od razu tak zwaną sprawiedliwość tym, których uważają za winnych swoich skoków ciśnienia, to na ulicach, chodnikach, a nawet w parkach lub w laskach mielibyśmy codziennie sporo bójek lub innych aktów przemocy. A może lepiej po prostu wyluzować - jak mówią ci, którzy na razie jeszcze nie myślą emerytalnych składkach. Uśmiechnąć się, zamiast puszczać wiąchy. Tylko czy ktoś to potrafi?