Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O awans będzie trudniej

Sławomir Pawenta
Czy piłkarze Marwitu Toruń mogą się pożegnać z awansem do ekstraklasy? Nie, jeśli do końca sezonu nie stracą punktów.

Czy piłkarze Marwitu Toruń mogą się pożegnać z awansem do ekstraklasy? Nie, jeśli do końca sezonu nie stracą punktów.

<!** Image 2 align=none alt="Image 170999" sub="Piłkarze Marwitu (od lewej Sebastian Łoś i Tomasz Sobański) remisem z Inpulsem Siemianowice skomplikowali sobie sytuację w walce o awans Fot. Adam Zakrzewski">Sytuacja podopiecznych Olega Zozuli skomplikowała się po ostatniej kolejce. „Marchewkowi” zremisowali na własnym boisku z Inpulsem Siemianowice Śląskie 4:4 (4:1).

Rewelacyjne otwarcie

Spotkanie w hali „Spożywczaka” rewelacyjnie rozpoczęło się dla naszej ekipy. Pierwsza akcja przyniosła toruńczykom prowadzenie. Atomowym uderzeniem z dystansu popisał się Siergiej Kostiuczenko. Futbolówka, po strzale Ukraińca, wpadła do siatki tuż pod poprzeczką. Na kolejne gole nieliczni kibice nie musieli długo czekać. Cztery minuty później Mykola Morozow podwyższył wynik spotkania. Nie minęło 58 sekund, a torunianie prowadzili już 4:0! Po dwóch kontratakach piłkę do siatki ponownie skierował Morozow oraz Tomasz Sobański.

<!** reklama>Wydawało się, że Marwit odniesie kolejne pewne zwycięstwo. Niestety, stało się inaczej. Torunianie oddali inicjatywę przyjezdnym, którymi świetnie „dyrygował” weteran ligowych boisk Mirosław Miozga.

Dodajmy, że po utracie czwartego gola, trener przyjezdnych Adam Gniozdorz zdecydował się na zmianę bramkarza. Aleksandra Waszkę zastąpił Zbigniew Modrzik.

Ekipa ze Śląska pierwsze ostrzeżenie dała już w 10. minucie, kiedy Sławomir Pękała wykorzystał błąd golkipera Marwitu i z dystansu umieścił futbolówkę w siatce. Do przerwy gospodarze prowadzili 4:1.

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się fatalnie dla „Marchewkowych”. 16 sekund po wznowieniu gry Miozga zmniejszył prowadzenie miejscowych do dwóch goli.

Udowodnili przewagę

Inpuls swoją przewagę udowodnił w 31. min, gdy gola zdobył Rafał Harazik. Kolejne akcje rywali były nadal groźne. Niespełna 60 sekund później gospodarzy od utraty gola uratował słupek. Jednak następny atak przyniósł gościom wyrównanie. Dobrze spisującego się Jurija Wasylczenkę pokonał bowiem Sławomir Pękała. Chwilę później ten sam zawodnik trafił jeszcze w poprzeczkę.

- Jak się zaczyna mecz od wyniku 0:4, to z remisu trzeba być zadowolonym - powiedział po meczu Mirosław Miozga, piłkarz Inpulsu. - Marwit miał mnóstwo szczęścia. Dobrze, że mają świetnego bramkarza, który im pomógł. Na boisko weszliśmy i wyglądaliśmy jak zbieranina przypadkowych ludzi. Udało się wyjść z opresji i powinniśmy ten mecz wygrać.

Po tym remisie i wygranej Tanga GAF-u Gliwice, sytuacja Marwitu w walce o ekstraklasę się skomplikowała. Do zakończenia rozgrywek zostały trzy kolejki. Marwit ma dwa punkty przewagi nad Gattą Zduńska Wola oraz jeden nad ekipą ze Śląska, z którą podopieczni Olega Zozuli mają gorszy bilans bezpośrednich meczów.

Wynik

Marwit Toruń - Inpuls Siemianowice 4:4 (4:1)

  • 1:0 S. Kostiuczenko (2), 2:0 M. Morozow (6), 3:0 M. Morozow (7), 4:0 T. Sobański (7), 4:1 S. Pękała (10), 4:2 M. Miozga (21), 4:3 R. Harazim (31), 4:4 S. Pękała (34)
  • Marwit: Wasylczenko - Kostiuczenko, Citko, Demiszew, Morozow - Szczepaniak, Sobański, Urbański, Łoś oraz Zieleński i Kończalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska