Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O czym pisał mecenas do rektora [KRONIKA TORUŃSKA]

Ryszard Warta
Prof. Andrzej Zybertowicz.
Prof. Andrzej Zybertowicz. Grzegorz Olkowski
Ta historia ma trzech bohaterów: profesora toczącego prawne boje ze znanym publicystą, mecenasa, który tego publicystę reprezentuje, oraz rektora UMK, który się nie ugiął i chwała mu za to.

A było tak: w ostatniej „Gazecie Polskiej”, prof. Andrzej Zybertowicz ujawnił epizod związany z procesami, jakie wytoczył mu Adam Michnik o ochronę dóbr osobistych. Poszło o wypowiedzi Zybertowicza na temat naczelnego „GW”. Po dwóch przegranych procesach przed polskimi sądami, prof. Zybertowicz, reprezentowany przez innego torunianina, Grzegorza Górskiego, wystąpił do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

W jednej sprawie ETPC uznał, że polskie sądy naruszyły prawo Zybertowicza do swobody wypowiedzi. I bardzo dobrze, bo na mój gust laika, w swej krytyce Michnika profesor wolności słowa nie nadużył. W drugiej sprawie Strasburg uznał wyrok polskiego sądu za słuszny. Jeden z wyroków zobowiązywał profesora do publikacji przeprosin na łamach „Rzeczpospolitej”. Gdy przeprosiny się nie ukazały, jak pisze profesor, z powodów zależnych od redakcji, pełnomocnik Michnika mecenas Piotr Rogowski miał wysłać do ówczesnego rektora UMK, prof. Andrzeja Radzimińskiego maile z prośbą o interwencję i skłonienie Zybertowicza do wykonania wyroku. Tak to przynajmniej relacjonuje Zybertowicz w tekście „Nękacze - Michnik jego mecenas”. „Andrzej Zybertowicz trwa w konfrontacyjnej postawie, nie wykonuje nadal prawomocnego orzeczenia. Jeśli Pan Rektor jest wobec takiej postawy całkowicie bezradny lub wręcz ją akceptuje - to wnoszę, aby sprawą zajęły się inne, powołane do tego uczelniane organy” - to próbka stylu tej korespondencji, cytowanej przez AZ.

Polecamy: Banknot 500 zł już w obiegu. Uwaga na podróbki! [WIDEO]

Smakowite, prawda? A jak zachował się rektor? Według relacji Zybertowicza - tak jak trzeba. Rozmawiał z profesorem, przyjął jego wyjaśnienia i sprawę uznał za zakończoną. Z całej tej historii prof. Zybertowicz wyciąga taki oto morał: „Co by jednak było, gdyby prof. Radzimiński nie zachował się jak należy? Jak w państwie Tuska potoczyłby się mój los zawodowy, gdyby rektor UMK miał mniej charakteru? Posiadał mniejsze poczucie swojej godności lub był osobą podatną na naciski? Albo gdyby podzielał stereotypy - obecne także w świecie akademickim - histerycznego anty-PiS-izmu?”

OK. Można i tak gdybać. Można też z gdybania zrezygnować i rozumować tak: skoro rektor UMK się nie ugiął, a naciski wpływowego prawnika okazały się zupełnie nieskuteczne, to demonizowanie tego okropnego „państwa Tuska” jest cokolwiek przesadne. Inna rzecz, że takie rozumowanie nie pasuje do stereotypów - obecnych także w świecie akademickim - histerycznego pro-PiS-izmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska