Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O tych, którzy w gałę nie haratają

Ryszard Warta
Obejrzałem pierwszy raz i spadłem z krzesła. Ze śmiechu. Wstałem, usiadłem, obejrzałem jeszcze raz. Teraz nie mogę się doczekać poniedziałku, kiedy będzie można obejrzeć całość. Na razie obejrzeć można jedynie trailer nowego internetowego serialu Kabaretu Moralnego Niepokoju „Ucho prezesa”. Tak, tego najważniejszego prezesa.

Zgoda, trailer możne być cudny, a całość do kitu. Bywa. Ale chyba nie tym razem. Dla wyznawców dobrej zmiany miłe to widowisko nie będzie.

- O, już pan prezes jest - szczebioce sekretarka.

- Jakby co, nadal nie ma mnie dla nikogo.

- A jak pan prezydent będzie pytał?

- A to jest ktoś?

Reszta publiczności - i to całkiem spora, wczoraj rano zapowiedź miała już ponad 1,2 mln odsłon na youtube - będzie się bawiła dobrze.

I bardzo dobrze. Najsympatyczniejsze jest to, że akurat KMN to nie są marcowe fiołki, które dopiero teraz odnalazły w sobie zacięcie do ostrej satyry politycznej. Za ancien régime’u Robert Górski z ekipą jak nikt dworowali sobie z Donalda Tuska. To „haratanie w gałę”, które stało się jednym z językowych symboli tamtego stylu uprawiania polityki, spopularyzowano właśnie w ich skeczach. Mieć dystans do wszystkich ważniaków na scenie politycznej, wydrwić każdą głupotę i nonsens - bez względu, kto się nimi ośmiesza - chciałoby się, żeby tej zasadzie wierni byli np. dziennikarscy specjaliści od poliyki. Chciałoby się, bo niestety znaczna ich część niewiele widzi spoza klapek na oczach swych politycznych sympatii. Dobrze, że przynajmniej kabareciarzy na to stać.

Nie byle jakich kabareciarzy. Należę do tego pokolenia, które w szczenięcych latach naoglądało się „Dudka” Dziewońskiego, „Tey’a” Laskowika i Smolenia, które odkryło dla siebie „Salon Niezależnych” Kleyffa, Tarkowskiego i Weissa, i które na pamięć zna niektóre numery „Pod Egidą” Pietrzaka. I chyba nie ja jeden miałem wrażenie, że po takiej szkole w latach 90., kiedy można już było wszystko powiedzieć, niewielu miało cokolwiek ciekawego do powiedzenia. Do dziś nie lubię tego kabaretowego disco polo, rechotu zamiast śmiechu, tego cwaniackiego przekonania, że wystarczy się przebrać za księdza albo poudawać geja, by robić za króla estrady. KMN, i może jeszcze dwa, trzy kabarety, to w moim prywatnym zestawieniu ekstraklasa po której długo, długo nic, a zaraz potem okręgówka.

Sekret sukcesu jest prosty: Robert Górski i Mikołaj Cieślak. Takie talenty kabaretowe, taka vis comica zdarza się rzadko. Kiedyś już chyba o tym pisałem: jeśli ktoś po raz pierwszy widział „Drzwi” w wykonaniu Zbigniewa Zamachowskiego i Wojciecha Malajkata ,to bawił się dobrze. Ale to Górski i Cieślak zrobili z tego perełkę. Oni dają radę .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska