Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obcowanie z koniem daje radość i uczy pokory

Joanna Pociżnicka
W stajniach spędzają całe dnie. Czyszczą sierść, przytulają, przywożą owoce. Budują przyjaźń, która trwa długie lata.

W stajniach spędzają całe dnie. Czyszczą sierść, przytulają, przywożą owoce. Budują przyjaźń, która trwa długie lata.

<!** Image 2 align=none alt="Image 173922" sub="Katarzyna Bubak ze swoim ukochanym koniem, 5-letnią kobyłką Awanturą. Fot. Jacek Smarz">Dwie bohaterki, dwie różne historie, ale jedna miłość, którą są konie. Co sprawiło, że rozpoczęły przygodę z jeździectwem?

Koń musi mieć charakter

- Instruktorem jestem już od 6 lat - mówi Katarzyna Bubak, która od półtora roku pracuje w stadninie Agrofood w Grabowcu. - Lubię pracować z końmi, poznawać je, docierać do nich. Każde zwierzę jest inne. Ma inny charakter, co sprawia, że praca daje mi dużo satysfakcji. Zwłaszcza, kiedy trafia mi się trudny charakter, który temperuję.

<!** reklama>

Bo do konia trzeba podchodzić świadomie, ale z dużym uczuciem.

- To jest trochę jak wychowanie dziecka. Nie można pozwolić sobie wejść na głowę, nie można za bardzo rozpieszczać, bo koń przestanie nas słuchać - dodaje instruktorka.

Pani Katarzyna posiada dwa konie. Jak twierdzi, na tym się nie skończy. - Awantura to moja 5-letnia ulubienica. Dlaczego takie imię? No cóż, to koń z mocnym charakterkiem, który wciąż staram się okiełznać. Czasami, jak ma fochy, to potrafi mnie ignorować. Wierci się, jest złośliwa. Ale kiedy ma dobry humor, jest najbardziej oddanym zwierzęciem jakie znam. Słucha moich poleceń, jest grzeczna. Jaki jest jej ulubiony smakołyk? Otóż ten koń zajada się bananami. Na ich widok po prostu szaleje.

Drugi koń pani Katarzyny to dwumiesięczny Anioł.

- To synek Awantury. Imię symbolizuje walkę o jego życie, ponieważ bardzo długo nie było wiadomo, czy w ogóle będzie żył - dodaje Katarzyna Bubak.

Koń bogiem, galop nałogiem

Joanna Jakubowska swoją przygodę z jeździectwem rozpoczęła niedawno. Z każdą jazdą czuje coraz większą więź ze swoim ulubionym koniem o imieniu Miss.

- Jeździć zaczęłam stosunkowo późno, bo zaledwie dwa lata temu - mówi pani Joanna. - Moją stajnią jest „Młyńska Struga” w Grabowcu, gdzie ćwiczę od początku. Nie mam na razie swojego własnego konia, chociaż bardzo bym chciała. Może kiedyś? Na razie mam swojego ulubionego konia. Miss jest żywiołowa, ale bardzo czujna. Ufam jej, chociaż po drodze miałyśmy kilka upadków. Uważam, że jazda konna to najpiękniejszy sport na świecie, a obcowanie z tymi zwierzętami uczy pokory, ale też daje dużo radości. Tutaj liczy się serce i tylko dzięki temu człowiek jest w stanie złapać kontakt z koniem. Jeśli serca zabraknie, to jazda konna będzie jedynie czynnością, która znudzi się po kilku razach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska