Nasza Loteria

Obiecywali im raj, a była "žstójka"

Andrzej Pudrzyński
- Obiecywali, że zarobię we Włoszech masę pieniędzy, a kiedy tam pojechałam, nie miałam nawet na chleb. Wróciłam bez grosza - mówi Lucyna Kieloch z Fletnowa koło Świecia.

- Obiecywali, że zarobię we Włoszech masę pieniędzy, a kiedy tam pojechałam, nie miałam nawet na chleb. Wróciłam bez grosza - mówi Lucyna Kieloch z Fletnowa koło Świecia.

<!** reklama right>30-letniej mieszkance Fletnowa pracę we Włoszech załatwił dobry kumpel Przemysława K., Mariusz R. z pobliskiego Bzowa. W lutym razem z Lucyną Kieloch wyjechały dwie inne kobiety z okolic Świecia.

- Gdybym wiedziała, co tam przeżyję, zostałabym w kraju. Tym bardziej, że miałam tu niezłą pracę - mówi Lucyna Kieloch.

Policja aresztowała we Fletnowie 23-letniego Przemysława K. Mężczyzna jest podejrzany o udział w szajce, która werbowała Polaków do pracy na plantacji pomidorów we Włoszech. Od lipca był poszukiwany listem gończym, po tym jak karabinierzy zlikwidowali obóz pracy w miejscowości Orta Nova. Przetrzymywano tam w nieludzkich warunkach ponad stu Polaków. Przemysław K. był tam strażnikiem i kierowcą. Ma być sądzony we Włoszech.

- Na razie przebywa w areszcie - informuje Danuta Flinik, wiceprezes Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. - Prowadzimy rozmowy z Interpolem na temat przekazania podejrzanego do Włoch. Nastąpi to w ciągu najbliższych dni.

Lucyna Kieloch znała dobrze Przemysława K. jeszcze z Fletnowa. Zobaczyła go w domu koło Foggi we Włoszech.

- Przyszedł, przywitał się. Mówił, że dobrze tu zarobię. Potem odwiedził mnie w Scavonei - wspomina.

Dwie koleżanki kobiety uciekły z plantacji już po dwóch dniach. - Gnieździłyśmy się w ciasnych pokojach. Były zagrzybione i bez bieżącej wody. I za ten „luksus” właściciel domu kazał nam płacić miesięcznie sto euro od osoby - mówi.

Kobietom nie wolno było wychodzić na zewnątrz, ani przyjmować nikogo obcego. Ich „patronem”, odpowiedzialnym za znalezienie pracy był Arab Mohammed.

- Ograniczył się tylko do wysyłania nas na tzw. „stójkę”. To był plac, gdzie przyjeżdżali właściciele plantacji pomarańczy i werbowali pracowników.

Lucyna Kieloch dziękuje Bogu, że nie trafiła do Orta Nova.

- Miałam też tam pracować, ale parę dni wcześniej uciekłam od „patrona”. Nie załatwiał pracy, a tylko coraz bardziej się u niego zadłużałam. Skłamałam, że idę na „stójkę”. Nie miałam na bilet powrotny, więc powrót opłaciła mi rodzina. Miałam zarabiać ponad tysiąc euro miesięcznie, a po czterech miesiącach wróciłam biedniejsza niż wyjechałam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska