- Obiecywali, że zarobię we Włoszech masę pieniędzy, a kiedy tam pojechałam, nie miałam nawet na chleb. Wróciłam bez grosza - mówi Lucyna Kieloch z Fletnowa koło Świecia.
<!** reklama right>30-letniej mieszkance Fletnowa pracę we Włoszech załatwił dobry kumpel Przemysława K., Mariusz R. z pobliskiego Bzowa. W lutym razem z Lucyną Kieloch wyjechały dwie inne kobiety z okolic Świecia.
- Gdybym wiedziała, co tam przeżyję, zostałabym w kraju. Tym bardziej, że miałam tu niezłą pracę - mówi Lucyna Kieloch.
Policja aresztowała we Fletnowie 23-letniego Przemysława K. Mężczyzna jest podejrzany o udział w szajce, która werbowała Polaków do pracy na plantacji pomidorów we Włoszech. Od lipca był poszukiwany listem gończym, po tym jak karabinierzy zlikwidowali obóz pracy w miejscowości Orta Nova. Przetrzymywano tam w nieludzkich warunkach ponad stu Polaków. Przemysław K. był tam strażnikiem i kierowcą. Ma być sądzony we Włoszech.
- Na razie przebywa w areszcie - informuje Danuta Flinik, wiceprezes Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. - Prowadzimy rozmowy z Interpolem na temat przekazania podejrzanego do Włoch. Nastąpi to w ciągu najbliższych dni.
Lucyna Kieloch znała dobrze Przemysława K. jeszcze z Fletnowa. Zobaczyła go w domu koło Foggi we Włoszech.
- Przyszedł, przywitał się. Mówił, że dobrze tu zarobię. Potem odwiedził mnie w Scavonei - wspomina.
Dwie koleżanki kobiety uciekły z plantacji już po dwóch dniach. - Gnieździłyśmy się w ciasnych pokojach. Były zagrzybione i bez bieżącej wody. I za ten „luksus” właściciel domu kazał nam płacić miesięcznie sto euro od osoby - mówi.
Kobietom nie wolno było wychodzić na zewnątrz, ani przyjmować nikogo obcego. Ich „patronem”, odpowiedzialnym za znalezienie pracy był Arab Mohammed.
- Ograniczył się tylko do wysyłania nas na tzw. „stójkę”. To był plac, gdzie przyjeżdżali właściciele plantacji pomarańczy i werbowali pracowników.
Lucyna Kieloch dziękuje Bogu, że nie trafiła do Orta Nova.
- Miałam też tam pracować, ale parę dni wcześniej uciekłam od „patrona”. Nie załatwiał pracy, a tylko coraz bardziej się u niego zadłużałam. Skłamałam, że idę na „stójkę”. Nie miałam na bilet powrotny, więc powrót opłaciła mi rodzina. Miałam zarabiać ponad tysiąc euro miesięcznie, a po czterech miesiącach wróciłam biedniejsza niż wyjechałam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?