Obok pierogarni przy Moście Paulińskim w Toruniu rośnie taras

Platforma wznosząca się nad ruinami kościoła św. Mikołaja służyć będzie amatorom pierogów, klientom Starego Torunia. Będzie to nowoczesna konstrukcja, składająca się ze stali i szkła, wsparta na solidnej betonowej podstawie.
[break]
- Taras z ogrodem zimowym, przeszklona przestrzeń z widokiem na plac podominikański i fundamenty kościoła - mówi Maciej Podlaszewski, właściciel pierogarni.
Zupełnie inaczej na powstającą konstrukcję spoglądają jednak opiekunowie zabytków.
- To bardzo zły przykład fałszowania przestrzeni historycznej - mówi Lech Narębski, były miejski konserwator zabytków.
Wątpliwości budzi nie tylko forma budowli, ale przede wszystkim fakt, że pojawia się ona w miejscu gotyckiego kościoła, którego pozostałości zostały przed laty wyeksponowane. Dodatkowo, jak wieść gminna niesie, miejski konserwator zabytków miał się zgodzić na budowę po naciskach magistrackich przełożonych.
- Odmawiałam zgody na dobudowanie obcej w tym miejscu kubatury, która zniekształca zabudowę i wnętrze urbanistyczne historycznej ulicy przez blisko trzy lata. Sugerowałam nawet, by - jeśli już koniecznie trzeba - dostawić tam mniejszą i lżejszą drewnianą konstrukcję otwartego tarasu, z parasolkami, który byłby namiastką, wspomnieniem, znanych w Toruniu drewnianych galerii czy loggii - mówi Mirosława Romaniszyn, miejski konserwator zabytków, na temat ewentualnych nacisków wypowiadać się nie chce.
Zarówno inwestor, jak i architekt przyznają, że o realizację planów zabiegali od lat, zarzuty co do wyglądu konstrukcji odpierają, wskazując m.in. na zmiany pierwotnej koncepcji przeforsowane przez miejskiego konserwatora.
- Pierwotnie miała to być konstrukcja składająca się ze skośnych ścian, z zadaszeniem na poziomie dachu kamienicy. Niestety, projekt został poważnie okrojony - tłumaczy architekt Piotr Koziej. - Domyślam się, że wywoła dyskusję, tak to już jednak jest, że na toruńskiej starówce kontrowersji nie budzą tylko te nowe obiekty, które udają zabytki, a to przecież budowanie właśnie takich obiektów jest fałszowaniem historii.

Inwestor, przedstawiając w magistracie swoje racje, zwracał uwagę na to, że postawiony za jego pieniądze taras wyjdzie miastu wyłącznie na dobre.
- Pracują przy tym firmy z Torunia, a podatki od zwiększonych przychodów zasilą kasę gminy - mówi Maciej Podlaszewski. - Poza tym plac podominikański jest jednym z nielicznych miejsc na starówce, gdzie spoglądając za okno nie widzi się ściany innej kamienicy. Z tarasu będzie można podziwiać plac, w którego zagospodarowanie miasto sporo zainwestowało.
Nie jest to pierwszy tego typu obiekt, którego budowa na toruńskiej starówce wywołuje dyskusje. Przy ul. Podmurnej powstał niedawno pawilon, który został otwarty mimo sprzeciwu miejskiego konserwatora zabytków. Wzniesiony obiekt różnił się od tego, jaki znajdował się na zatwierdzonym przez konserwatora planie.
Taras przy pierogarni nie jest też jedyną kością niezgody między właścicielem lokalu a służbami konserwatorskimi. Obie strony toczyły wojnę o postawiony przed pierogarnią ogródek letni, który stał się całorocznym. Sprawą zajmuje się nadzór budowlany, który domaga się demontażu konstrukcji wzniesionej bez zezwolenia.

Od projektu do pozwolenia
Aby zbudować coś na toruńskiej starówce, trzeba najpierw zdobyć akceptację Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków,
a później Wydziału Architektury i Budownictwa.