To sporo, nie tylko jak na nasze domowe budżety, ale też całkiem dużo w porównaniu z innymi miastami. Gdynia, dysponująca minimalne większym budżetem (1,3 mld zł), na część obywatelską przeznaczyła 3 miliony. Taką samą wielkość miał w zeszłym roku pilotażowy budżet partycypacyjny we Wrocławiu, którego cały budżet to 3,9 mld. Z drugiej strony przebija wszystkich Łódź oddająca na ten cel rekordowe 20 milionów.
Budżet obywatelski to w samorządzie najmodniejsze dziś hasło. Kolejne miasta idą w ślady Sopotu, który przecierał trzy lata temu szlak. I dobrze, bo oddanie części miejskich pieniędzy demokracji bezpośredniej to dobry pomysł. Co nie znaczy, że ten sposób wydawania publicznego grosza wolny jest od wszelkich wad. Bo nie jest.
CZYTAJ TEŻ:Budżet obywatelski. Do wyboru sto pomysłów i 6,5 miliona złotych do wydania
Wracając do wrocławskiego przykładu, w zeszłym roku najwięcej, prawie 4 tys. głosów, zdobył tam projekt dostosowania miejskiego stadionu do gry w futbol amerykański, rugby, lacrosse, ultimate frisbee i piłkę nożną. To na pewno fajnie mieć gdzie pograć w rugby i ultimate frisbee, pytanie tylko, jak wielu wrocławian będzie tą frajdą realnie zainteresowanych. I w tym kłopot, bo w budżecie obywatelskim czasami bardziej będzie się liczyć aktywność środowiska forsującego swój projekt niż rzeczywisty stopień jego społecznej przydatności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?