Odpoczynek od tablicy

Problemy z gardłem, wypalenie zawodowe, cukrzyca - to tylko niektóre przyczyny kierowania nauczycieli na urlopy zdrowotne.

Z tego przywileju zagwarantowanego w Karcie nauczyciela skorzystali i ci naprawdę chorzy, i ci, którzy w ten sposób próbują ratować zagrożone miejsca pracy. Do pójścia na urlop wystarczy skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu.<!** reklama>

- Dyrektorzy szkół raczej z tym nie dyskutują. Mają co prawda prawo odwołania się do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy, ale zwykle tego nie robią. Koszty dodatkowych badań i analiz lekarskich spadają bowiem na miasto. To, na czym w perspektywie mielibyśmy zyskać, staje się finansowym obciążeniem - mówi Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta.

Bywa, że wątpliwości budzi sama forma wykorzystania urlopu dla poratowania zdrowia. W teorii czas ten przeznaczony jest na dokładną diagnostykę, rehabilitację, pobyty w sanatoriach i uzdrowiskach.

Tymczasem na naszych łamach opisywaliśmy przypadki pedagogów, którzy będąc na takim urlopie, pracowali w pocie czoła za granicą. I co więcej, nie spotkały ich z tego powodu żadne konsekwencje.

- Koleżance rok temu urodziła się wnuczka. Jej córka od września chciała wrócić do pracy, więc ona postarała się o urlop zdrowotny. Będzie miała w tym czasie spokój od szkoły i zajmie się wnuczką - opowiada nauczycielka w jednej z toruńskich podstawówek.

Warto dodać, że urlop dla poratowania zdrowia nauczyciel może wziąć trzy razy podczas kariery zawodowej. (jwn)

Nauczycielski urlop zdrowotny

Nauczyciel może skorzystać z tego przywileju trzy razy w ciągu kariery zawodowej, pierwszy raz po siedmiu latach pracy.

W czasie takiego urlopu pedagog dostaje wynagrodzenie zasadnicze i dodatek za wysługę lat.

Na urlop nie kieruje specjalista, ale lekarz rodzinny.