<!** Image 3 align=none alt="Image 214692" >
Zmiana kursu Bydgoszczy? Tamtejsi radni mają przegłosować współpracę z Toruniem dla Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych - o ile nie posłuchają sprzeciwu Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska.
<!** reklama>
Sądząc po wczorajszym spotkaniu Kolegium Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego z udziałem prezydentów obu miast i marszałka województwa Piotra Całbeckiego sprawa nie jest przesądzona.
Mówiono o opóźniających się pracach nad programem działań dla miejskich obszarów Bydgoszczy i Torunia i... uciekających pieniądzach. Na decyzje i działania zostało mało czasu, a bydgoskie władze nadal się wahają.
- Mamy opóźnienia przy wyznaczeniu kształtu obszaru metropolii - mówił prezydent Torunia Michał Zaleski. - Trzeba zrobić kolejny krok, ustalić, że chcemy współpracować i sięgnąć po 140 milionów euro. Jeśli tego nie zrobimy, to stracimy szansę na pieniądze.
Mniej jednoznaczne stanowisko prezentuje prezydent Bydgoszczy. Rafał Bruski znalazł się między młotem a kowadłem. Z jednej strony program ZIT to szansa na duże pieniądze. Z drugiej jednak współpraca z Toruniem może zostać odebrana jako sprzeczna z „bydgoską racją stanu”.
- Reprezentujemy określone środowiska i każdy z nas będzie bronić swych pozycji. Porażką jest to, że ciągle mówimy o pojedynczych projektach, w przypadku których każdy z nas będzie stał przy swoim. Ani panu Zaleskiemu nie wypada odpuścić, ani mnie. Jeśli jednak uda nam się przejść przez kwestie ustrojowe (dotyczące przywództwa w metropolii - przyp. red.), to te funkcjonalne i merytoryczne uda się łatwo załatwić - mówił prezydent Bruski, by chwilę później wyliczyć... przeszkody geograficzne i historyczne, które stoją na drodze współpracy. - Być może trzeba się pogodzić z tym, że przestrzeń między miastami nigdy się nie wypełni - konkludował.
Tymczasem zwolennicy metropolii bydgoskiej, która ma być przeciwwagą na popieraną przez rząd i ekspertów metropolię bydgosko-toruńską, mają kolejny powód do zmartwień. Bydgoscy radni mają dziś przegłosować uchwałę o wspólnych działaniach z Toruniem w ramach ZIT.
Protestują członkowie Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. Jak twierdzą, to krok w kierunku wspólnej metropolii, co ich zdaniem nie jest zgodne z interesem miasta.
- To jest bzdura - komentuje wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński. - Mechanizm ZIT ma przede wszystkim służyć temu, by nie doprowadzać do niechcianej strukturalizacji, a jednak wpłynąć na pogłębianie wspólnych działań. Przyjęcie tej uchwały przez bydgoskich radnych będzie rozsądne.
Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska ostrzegła, że bez współpracy obu miast miliony euro w ramach ZIT trafią do innych regionów. To nie przekonuje jednak Stowarzyszenia stosującego antytoruńską retorykę i próbującego wpływać na władze Bydgoszczy. To z kolei zaczyna budzić zniecierpliwienie toruńskich polityków.
- W Bydgoszczy nie będzie wkrótce miejsca dla polityków, którzy nie schylą głów przed Stowarzyszeniem i nie powiedzą, jak bardzo nie lubią Torunia - mówi radny Paweł Gulewski.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?