Odszkodowania za gwałty księży. Kościół boi się tysiąca pozwów?
Historię kobiety, która jako dziecko była więziona i gwałcona przez kapłana, opisała reporterka Justyna Kopińska w "Dużym Formacie". Dramat trwał w latach 2007-2008, gdy Roman B. służył w jednej z parafii w woj. zachodniopomorskim. Jak ustaliła reporterka, 12-letnia wtedy Kasia miała ciężka sytuację w domu: alkoholizm rodziców. Jako wybawiciel pojawił się ksiądz, który zaproponował miejsce w internacie w innym mieście. Rodzice wyrazili zgodę. Zamiast internatu jednak było puste mieszkanie i wielokrotne gwałty.
Zobacz też:
Trener z Golubia-Dobrzynia to pedofil? Proces trwa
Po wielu miesiącach cierpień dziewczynka wszystko opowiedziała szkolnemu pedagogowi. W 2008 roku ksiądz Roman B. został aresztowany. Po procesie karnym skazany został na 8 lat więzienia. Po apelacjach ostatecznie spędził za kratami 4 latami. Potem wyszedł i trafił do domu księży emerytów pod Poznaniem.
Z zasądzenia milionowego odszkodowania nie była zadowolona ani ofiara i jej prawnik, ani - rzecz oczywista - Towarzystwo Chrystusowe. Adwokat kobiety mówił o zbyt skromnej sumie. Zgromadzenie natomiast odpowiedzialne za "indywidualne grzechy" się nie czuło. Obie strony zapowiedziały kasację do Sądu Najwyższego.