Miesiąc temu odbył się pogrzeb ich córeczki, 14-miesięcznej Mai. Dziewczynka chorowała na raka, o czym pisaliśmy kilkakrotnie na łamach „Nowości”.
Życie toczy się dalej
Przypomnijmy, że Maja urodziła się w dramatycznych okolicznościach. Jej mamie na początku ciąży, latem 2014 roku, pękł naczyniak tętniczo-żylny. Kobieta przeżyła cudem i do dziś walczy o to, by wrócić do zdrowia. Razem z mężem przeżywa swoją chorobę i żałobę po śmierci ukochanego dziecka. Nie poddaje się, chociaż przyznaje, że jest ciężko.
- Majka była za dobra na ten świat. Tak mówi Gosia. To, co nas spotkało, przechodzi ludzkie pojęcie. Najpierw stoczyliśmy długą walkę o życie Gosi i Majki, a kiedy się to udało, los wystawił nas na kolejną ciężką próbę. Zmarło nam dziecko, ale mamy siebie. Życie toczy się dalej. Trzeba wstać i iść na własnych nogach- mówi Jarosław Elwertowski.
Na własnych nogach chodzi już jego żona, której dwa lata temu lekarze nie dawali szans na przeżycie. Tuż po pogrzebie Mai, Elwertowscy wyjechali na obóz rehabilitacyjny w Bory Tucholskie. Po powrocie pani Małgosia sama weszła na trzecie piętro do ich mieszkania. Wcześniej musiał ją wnosić mąż.
Gosia ćwiczy coraz więcej i robi ogromne postępy. Wierzy, że Maja na nią patrzy z góry i nie może jej zawieść. - Jarosław Elwertowski
- Gosia ćwiczy coraz więcej. Wierzy, że Maja patrzy na nią z góry, więc nie może jej zawieść tak samo jak ludzi, którzy wpłacają pieniądze na jej konto w fundacji „Światło” - dodaje Jarosław Elwertowski.
- Pani Małgosiu, czy może pani wstać? - pytamy z fotoreporterem. Kobieta wstaje i pewnym krokiem przechodzi z pokoju do kuchni, chociaż przed naszą wizytą ćwiczyła przez kilka godzin z fizjoterapeutą, który nie daje żadnej taryfy ulgowej.
W Internecie można zobaczyć filmiki nagrane przez Jarosława Elwertowskiego, na których widać, jakie postępy zrobiła jego żona. Pani Małgosia najbardziej lubi zajęcia z wykorzystaniem muzyki. Przed chorobą lubiła tańczyć, zawsze miała poczucie rytmu. W przeciwieństwie do męża, który jak mówi pani Małgosia, jakoś sobie radził na parkiecie, ale niekoniecznie tańczy z przyjemnością.
Jak ogień i woda?
Jarosław Elwertowski podkreśla, że jego żona lubi tańczyć i lubi jeździć nad morze. On, zawodowy marynarz, chętnie pojechałby na wakacje w góry, ale w tym roku będzie musiał się poświęcić.
- Dzielą nas takie drobne rzeczy, błahostki. Zdecydowanie więcej nas łączy. Teraz musimy o to szczególnie zadbać, chociaż boję się już cokolwiek mówić o przyszłości. Po prostu mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze - dodaje Jarosław Elwertowski.
Jego żona, która z wykształcenia jest graficzką, nie ukrywa, że bardzo chciałaby wrócić do pracy.
-Naprawdę chcesz wrócić do tej swojej firmy?- pyta pan Jarek. -Nie do firmy, tylko firemki- poprawia męża pani Małgosia.
Jak można pomóc toruniance?
Wpłat z dopiskiem „na leczenie Małgorzaty Elwertowskiej”, można dokonać na nr konta: 34 1240 4009 1111 0000 4490 9943.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?