Ofiara księdza pedofila zbiera na leczenie depresji. Kuria w Toruniu nie chce płacić za krzywdy

Historię Mariusza Milewskiego spod Nowego Miasta Lubawskiego przedstawialiśmy przy okazji procesu cywilnego, który w marcu br. ruszył przed Sądem Okręgowym w Toruniu (tuż przed zamrożeniem sądownictwa). Z karnego punktu widzenia sprawa Mariusza Milewskiego, obecnie 29-latka, jest jasna. Jego oprawca, były już ksiądz Jarosław P. z Ostrowitego (diecezja toruńska), został prawomocnie skazany na 3 lata więzienia za piekło, które zgotował Mariuszowi, gdy ten był ministrantem. Przez dekadę wykorzystywał chłopca, a potem nastolatka seksualnie. Za gwałty i molestowanie trafił prawomocnym wyrokiem sądu na 3 lata do więzienia.

Mężczyzna pozwał Kurię Diecezjalną w Toruniu o 1 mln zł zapłaty za krzywdy, których doznał i których konsekwencje niszczą mu życie do dziś. Proces ruszył na początku marca br., a kolejną rozprawę wyznaczono na maj. Pandemia ten plan zniszczyła. Jak wiele innych procesów sądowych i ten potrwa o wiele dłużej niż zakładano przed atakiem koronawirusa. Tymczasem sytuacja skrzywdzonego przez księdza Mariusza jest coraz gorsza...

Młody mężczyzna zmaga się z depresją. - Nie jestem już w stanie sam sobie z tym poradzić. Potrzebuję stałej opieki psychologicznej, na którą w tym momencie po prostu mnie nie stać - nie kryje Mariusz Milewski. - Nigdy nie prosiłem o wsparcie, zawsze to ja starałem się pomagać w miarę swoich możliwości. Teraz, niestety, nie mam wyjścia. Będę bardzo wdzięczny za każdą pomoc, która zostanie mi okazana. Z całego serca już teraz za nią dziękuje.

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać

Są dni, gdy Mariusz nie może wstać z łóżka. Są chwile, gdy w jego głowie pojawiają się najczarniejsze scenariusze. Dodatkowym ciosem stała się dla niego w pandemii utrata pracy. Z tym, że zmuszony jest prosić o pomoc nie czuje się dobrze. Innego rozwiązania jednak nie ma. Zbiórka "Na pomoc psychologiczną" dla Mariusza Milewskiego ruszyła na portalu Pomagam.pl. Jej organizatorem jest Fundacja Opowiemy Wszystkim, w której prężnie działa m.in. grono torunian.

Tutaj link do zbiórki:

Przypomnijmy okoliczności sprawy. Dramat Mariusza zaczął się, gdy miał 9 lat i był ministrantem w parafii w Ostrowitem (diecezja toruńska). Ksiądz Jarosław P. doskonale znal trudną sytuację chłopca. Wiedział o alkoholizmie i biedzie w rodzinie. Wykorzystał to, zdobył zaufanie dziecka i zaczął regularnie zapraszać na plebanię. Tutaj seksualnie wykorzystywał chłopca. Potem, gdy Mariusz był już nastolatkiem, ksiądz P. załatwił mu miejsce w bursie Caritasu w Grudziądzu. Kapłan seksualnie wykorzystywał chłopca przez 10 lat!

Za gwałty i molestowanie Jarosław P. skazany został na 3 lata więzienia w 2016 roku. Poszedł za kraty. Wcześniej uniewinnił go... sąd diecezjalny. Tego Mariusz Milewski nigdy nie zapomni. To też trudno będzie mu kiedykolwiek kościołowi wybaczyć. Jego adwokat Laszlo Schlesinger podkreśla, że strona kościelna nie stanęła na wysokości zadania w obliczu przestępstwa i ogromnej krzywdy ofiary. - Ksiądz Jarosław P. po ujawnieniu jego czynów zamiast zostać od razu wykluczonym ze stanu duchownego to jeszcze kierowany był do zajęć z dziećmi - przypomina prawnik.

Jakie obecnie jest stanowisko pozwanej Kurii Diecezjalnej w Toruniu? Nie chce płacić ofierze księdza ani miliona, ani złotówki. Stoi na stanowisku, że kościół nie może ponosić odpowiedzialności za indywidualne grzechy. Ale proces cywilny "ofiara księdza kontra kuria o zapłatę" może potrwać nawet kilka lat, zanim skończy się prawomocnym rozstrzygnięciem.