Jak ktoś bardzo się boi, a wyjeżdża do Niemiec, niech po prostu zrezygnuje z jedzenia ogórków, pomidorów czy sałaty. W sanepidzie zalecają ostrożność.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172744" sub="Na targowisku przy warzywach coraz więcej dopisków, że są krajowe. Pani Jagoda Budzińska nie miała obaw kupując ogórki / Fot. Grzegorz Olkowski">W poniedziałek przed południem na targowisku przy Chełmińskiej ruch umiarkowany. Dużo nowalijek, truskawek. Przy straganach z pomidorami, ogórkami, sałatą chętnych nie brakuje. Przy cenach ogórków dopiski „krajowe”.
- W tej chwili nie ma nic hiszpańskiego ani niemieckiego. Ogórki są z naszych szklarni. Ludzie wciąż o to pytają - nie kryje Krystyna Stępień, właścicielka straganu przy płocie. Zarówno ona jak i inni handlowcy przyznają, że po nagłośnieniu sprawy z zakażonymi warzywami z Niemiec wielu ludzi wpadło w panikę.
<!** reklama>- Dziś nawet jeden starszy pan mówił o ataku terrorystycznym. Odpowiadam na miliony pytań. Wszystkich interesuje, skąd pochodzą ogórki. To denerwujące. Stali klienci się nie boją, bo kupują - zapewnia Izabela, która pomaga rodzicom.
- Gdy wyszła ta afera, miałem kilka ogórków w domu. Zwątpliłem, co z nimi zrobić. Wolę wyrzucić, niż się rozchorować - uśmiecha się młody mężczyzna z siatkami.
W komunikacie głównego inspektora sanitarnego czytamy m.in.: „Od połowy maja w Niemczech notuje się gwałtowny wzrost występowania zespołu hemolityczno-mocznicowego wywołanego wytwarzającym werotoksynę szczepem E. coli. Zachorowania poprzedzone są najczęściej wystąpieniem biegunki z krwią. Choroba prowadzi do niewydolności nerek (żółtaczka, ciemny mocz, bezmocz)”. W Niemczech ustalono, że zdecydowana większość chorych jadła warzywa, które najprawdopodobniej zostały zanieczyszczone zakażonymi fekaliami. Liczbę chorych szacują na ponad tysiąc. Potwierdzono śmierć dwóch osób. W szczecińskim szpitalu przebywa w ciężkim stanie kobieta, która przyjechała zza zachodniej granicy. Do zakończenia dochodzenia epidemiologicznego osobom odwiedzającym Niemcy GIS zaleca unikanie warzyw (ogórków, pomidorów i sałaty). Była hiopoteza, że choroba zaczęła się po zjedzeniu warzyw sprowadzanych z Hiszpanii. Ostatnio niemieckie władze sanitarne zawęziły rejon do północnych landów.
Joanna Biowska, rzecznik powiatowego inspektora sanitarnego w Toruniu, zaznacza, że w najbliższym czasie nie przewidują, poza rutynowymi, wzmożonych kontroli targowisk i innych punktów sprzedaży. - Na razie polski rynek jest bezpieczny. Pojawiły się krajowe warzywa. Ten jeden przypadek w Polsce jest związany z przywleczeniem - podkreśla rzecznik Biowska. - Trzeba pamiętać, że to zakażenie pokarmowe, tą drogą się szerzy, dlatego tak ważne jest mycie warzyw i rąk. Jeśli boimy się, że zachorujemy a jedziemy do Niemiec, wystrzegajmy się tam surowych warzyw albo nie jedzmy ich w ogóle. Ta zmutowana bakteria, escherichia coli to specyficzny, zjadliwy typ. Choroba ma gwałtowny przebieg. Bywa, że pacjenci muszą być dializowani.
Jak tłumaczy dr Roman Stankiewicz, koordynator oddziału pediatrii i nefrologii w szpitalu dziecięcym, zespół hemolityczno-mocznicowy to bardzo ciężka choroba, która jest jednym z powikłań biegunek. Występuje przeważnie u dzieci, rzadziej u dorosłych. E. coli powoduje uszkodzenie krwinek, wątroby, nerek. - Od dwóch lat nie mieliśmy takiego przypadku - dodaje dr Stankiewicz.
Warto wiedzieć
Zespół hemolityczno-mocznicowy - wielonarządowy zespół chorobowy głównie u niemowląt i małych dzieci, będący przyczyną ostrej niewydolności nerek.
Rezerwuarem escherichia coli są zwierzęta (bydło), u których jest składnikiem normalnej flory jelitowej. Spożycie przez człowieka zanieczyszczonej żywności (wody) może spowodować rozwój choroby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?