Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okoliczności wypadku na rogatkach Torunia budzą duże wątpliwości

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Śmiertelny wypadek na "wylotówce" z Torunia w kierunku UnisławiaŚmiertelny wypadek na "wylotówce" z Torunia w kierunku Unisławia
Śmiertelny wypadek na "wylotówce" z Torunia w kierunku UnisławiaŚmiertelny wypadek na "wylotówce" z Torunia w kierunku Unisławia Sławomir Kowalski
Dlaczego? Jak to się mogło stać? - to pytania, które pojawiają się po tragicznych wypadkach drogowych, jak ostatnio pod Toruniem. Odpowiedzi szuka policja. Mogliby jej pomóc świadkowie. Problem w tym, że mimo apeli się nie zgłaszają.

Świadków policja szuka poprzez komunikaty w mediach. Ta z Torunia w 2014 r. wysłała 100 próśb do osób mogących pomóc wyjaśnić okoliczności różnych zdarzeń - od kolizji po wypadki, w których giną ludzie. Odzew jest marny.

CZYTAJ TEŻ:Pijany kierowca dachował, a następnie uciekł pozostawiając rannego pasażera
[break]
- O ile cały czas wzrasta na przykład liczba przekazywanych nam sygnałów o tym, że gdzieś na drodze samochód prowadzi prawdopodobnie pijany kierowca, to niestety świadków wypadków zgłasza się do nas po takich komunikatach niewielu - przyznaje Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.

- Większość osób widzących wypadek myśli, że ktoś już się zgłosił w charakterze świadka i dlatego indywidualnie nie czują się społecznie odpowiedzialne - mówi dr Marek Osmański, psycholog i psychoterapeuta z Torunia. - Ludzie boją się też, że będą musieli poświęcić czas, że będą wzywani na policję, że czekają ich długie przesłuchania, a może i kłopoty. Może przydałaby się jakaś akcja społeczna ze strony policji. Uświadomiłaby, na czym tak naprawdę polega rola świadka.

Toruńska policja szuka m.in. świadków wypadku z 20 stycznia. W Złejwsi Wielkiej prowadzony przez 27-latka z Torunia ford mondeo wypadł z jezdni i dachował. Kierowca zginął na miejscu.

Sporo osób musiało widzieć wypadek w minioną środę na drodze z Torunia do Unisławia, na wysokości Barbarki. Zginął 34-letni kierowca, którego citroen uderzył dachem w drzewo. Wcześniej wyprzedzał kilka samochodów. Czy ktoś go zepchnął z drogi? Czy po prostu nie zapanował nad autem?
- Niczego jeszcze nie rozstrzygnęliśmy - zastrzega Ewa Janczur, szefowa Prokuratury Toruń Centrum-Zachód.

Na razie śledztwo dotyczące niedawnego wypadku na drodze w pobliżu Barbarki prowadzone jest w sprawie i nikomu nie postawiono zarzutów. Prawdopodobnie powołany zostanie też biegły.

Przypomnijmy, że do tej tragedii doszło 28 stycznia około godziny 9, tuż przy wjeździe do Torunia na drodze z Unisławia. Citroen uderzył w drzewo na poboczu tak silnie, ze zmiażdżony został dach samochodu. Zginął kierujący nim 34-latek.

Ze wstępnych ustaleń policji wynikało, iż kierowca citroena zaczął wyprzedzać naraz kilka pojazdów. Wtedy prowadzący jedno z mijanych aut też miał rozpocząć taki sam manewr. Nie zauważył citroena i wyjechał poza linię środkową drogi i dosłownie zepchnął 34-latka z drogi. Kierowca citroena stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo.

Inny wariant jest taki, że 34-latek zauważył, iż inny samochód zajeżdża mu drogę, próbował go ominąć, skręcił gwałtownie w lewo i też znalazł się na poboczu.
O tym, że taki przebieg wydarzeń jest możliwy, świadczy komunikat policji przekazany mediom. Szuka świadków i potwierdza w nim, iż kierowca citroena wyprzedzał kilka pojazdów naraz i przed wypadnięciem na pobocze jego auto „miało kontakt” z jadącym w tym samym kierunku renaultem laguna.

Co oznacza stwierdzenie „miało kontakt” i w jakich okolicznościach do niego doszło?

- Na razie za wcześnie, aby mówić o szczegółach. Po to szukamy świadków zdarzenia, aby właśnie wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia, bo budzą one cały czas sporo wątpliwości - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.

Z naszych informacji wynika, że o tym, iż pomiędzy tymi autami doszło do kontaktu świadczą ślady na ich karoseriach. Śledczy przesłuchali też kierowcę renaulta. Twierdzi, że nie utrudnił jazdy citroenowi. Potwierdza tylko, że przed wypadkiem wyprzedzał inny samochód.

Ewa Janczur, szefowa toruńskiej Prokuratury Rejonowej Centrum-Zachód, nadzorującej śledztwo w sprawie tego wypadku, potwierdza, że jedną ze sprawdzanych wersji wydarzeń jest ta, że do wypadku mógł również przyczynić się kierowca renaulta - poprzez utrudnienie 34-latkowi bezpiecznego wykonania manewru wyprzedzania.

- Chcę jednak stanowczo podkreślić, że jest to obecnie tylko jeden z możliwych scenariuszy tamtych wydarzeń. Niczego jeszcze nie rozstrzygnęliśmy - zaznacza.

W tej sprawie powołany zostanie również biegły z dziedziny ruchu drogowego. To on na podstawie śladów i zeznań będzie odtwarzał przebieg tragedii. Będzie musiał również odpowiedzieć na pytanie, z jaką szybkością mógł jechać citroen nim uderzył w drzewo.

- Sporo mogą też wyjaśnić świadkowie, dlatego jeszcze raz apelujemy o pomoc - mówi Wioletta Dąbrowska.

Czekają na nich policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska