Dotychczasowy lider tabeli superligi tenisa stołowego, zespół ASTS-u Olimpii Unii Grudziądz pokonał w meczu rozegranym awansem we własnej hali trzecią drużynę rozgrywek, Gorzovię 3:1.
<!** Image 2 align=right alt="Image 164728" sub="Jakub Dyjas i jego koledzy z Elektryka do Nadarzyna pojechali na darmo / Fot. Grzegorz Olkowski">Spotkanie to grudziądzanie mieli rozegrać zgodnie z terminarzem we wtorek 18 stycznia, jednak ze względu na występ Mateusza Gołębiowskiego w Pro Tourze na Słowenii zostało przełożone.
Zgodnie z przewidywaniami tylko lider rankingu superligi, Czech Martin Olejnik potrafił nawiązać kontakt z zawodnikami Olimpii. W drugim pojedynku zawodów pokonał Kaia Liu 3:0 oraz stoczył zaciętą walkę z Bartoszem Suchem w czwartym decydującym starciu przegrywając jednak 2:3. Ponadto Such ograł jeszcze w pierwszym pojedynku Radosława Żabskiego 3:0, a Mateusz Gołębiowski nie dał szans doświadczonemu Pawłowi Płatonowowi z Białorusi, także wygrywając 3:0.
- Wynik nie odzwierciedla tego, co faktycznie działo się przy stołach - podsumował Jerzy Wilmański, wiceprezes Olimpii Unii. – Bartek zgodnie z planem gładko ograł Żabskiego, ale Kai nie sprostał Olejnikowi, który udowodnił, że przodownictwo w rankingu nie jest przypadkowe. Mateusz także nie miał kłopotów z Białorusinem, ale to, co pokazali Bartek i Olejnik w ostatnim pojedynku, to naprawdę był pokaz już światowego tenisa, a na dodatek o jego wyniku zadecydowały ostatnie piłki. Dzięki temu zwycięstwu umocniliśmy się na fotelu lidera.
Kolejny mecz Olimpia Unia rozegra 25 stycznia w Drzonkowie.
ASTS Olimpia Unia Grudziądz – Gorzovia Rorus Gorzów 3:1. Punkty dla Olimpii: B. Such 2, M. Gołębiowski 1.
<!** reklama>Z kolei do kuriozalnej sytuacji doszło w rozgrywkach I ligi. Drużyna Elektryka Maximusa Broker Toruń pojechała na spotkanie do Nadarzyna z drugim zespołem GLKS-u. Torunianie przyjechali zgodnie z kalendarzem na godzinę 16, a na miejscu okazało się, że meczu nie będzie, ponieważ został on przełożony na godzinę 13 i jest już po czasie.
Jakie było zdziwienie ekipy toruńskiej, kiedy gospodarze pokazali terminarz rozgrywek po naniesionych zmianach.
- Jestem pod dużym wrażeniem niefrasobliwości zarówno działaczy GLKS- u, jak i PZTS - krótko podsumował Piotr Zieliński, trener Elektryka. - Jeszcze przed tygodniem, kiedy drukowaliśmy terminarz w klubie ze strony internetowej PZTS, nie było na niej żadnych zmian. Niestety, ale w sobotę okazało się, że jest naniesiona zmiana dotycząca naszego spotkania, ale w kalendarzu na tej samej stronie, nadal jest godzina 16. Nie rozumiem takich sytuacji, kiedy gospodarze zmieniają godzinę meczu informując o tym, nie wiem, dzień lub dwa dni wcześniej tylko PZTS, a zapominając o zainteresowanych. Przede wszystkim powinni nas zapytać, czy nie mamy nic przeciwko temu, tak przynajmniej robiło się do tej pory. To, co się przydarzyło w sobotę, to jakaś kuriozalna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Będziemy się odwoływać, bo nie można tego tak zostawić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?