[break]
- Nie mogę pojąć, dlaczego tak lekceważąco traktuje się ludzi starszych i schorowanych. Naraża się nie tylko ich zdrowie. Chodzi o coś więcej - mówi pani Małgorzata.
Czekali codziennie
Ojciec pani Małgorzaty miał 10 lat temu operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. Trzy lata temu zaczęło go boleć. Proteza jest obluzowana. W tej chwili starszy mężczyzna w ogóle nie rusza się z domu. Nie pomagają środki przeciwbólowe.
Ortopeda z przychodni dał skierowanie do szpitala na zabieg. Żona chorego dwa razy była w szpitalu przy Batorego w sprawie jego terminu.
Ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego zapewnił, że w październiku lub listopadzie na pewno zadzwonią do niego i poproszą o przyjście.
Ponad 80-letni mężczyzna nie dosłyszy, oboje więc z żoną codziennie czekali przy telefonie. Minął październik - nic. Listopad - też cisza.
- Nie mogłam na to patrzeć. Mama po raz kolejny chciała iść w piątek do szpitala, gdy wyznaczane są terminy operacji. Bałam się, że znów niepotrzebnie straci dwie godziny - przyznaje córka.
Szansa za miesiąc
Pani Małgorzata zadzwoniła do ordynatora.
- Dowiedziałam się, że szansy na operację w tym roku nie ma, bo nie mają pieniędzy - mówi. - Jestem załamana, nie tyle nawet tym, że operacji nie będzie, ale przede wszystkim faktem, że nikt nie zawiadomił rodziców. Podobno administracja powinna to zrobić.
Ojciec pani Małgorzaty nie jest jedynym, który czeka na taką operację. I na telefon.
Nie tyle o pieniądze
Doktor Krzysztof Tura, ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu przyznaje, że zna sprawę. Kilkanaście osób ma mieć podobne operacje.
- Takie zabiegi przy obluzowanej protezie, to tzw. endoprotezoplastka rewizyjna. Zabiegi są bardzo poważne, kosztowne i specjalistyczne. Niewiele ośrodków je przeprowadza. My też nie wykonujemy ich na co dzień - tłumaczy doktor Krzysztof Tura. - Wstawiana jest nowa endoproteza. Potrzebny jest specjalny sprzęt. Ja to muszę ściągnąć. Rzeczywiście na listopad mieliśmy zaplanowanych kilkanaście takich operacji. Okazało się jednak, że liczba przypadków urazowych jest tak duża, że nie mieliśmy możliwości wykonania tak specjalistycznych operacji To więc jest kwestia nie tyle pieniędzy, co raczej braku sal operacyjnych.
PRZECZYTAJ:Bo nie każdy się nadaje
A przypadki, które wymagają pilnych operacji dotyczyły między innymi osób ze złamaniami kończyn i rozregulowaną cukrzycą, miażdżycą, chorobami serca lub nowotworowymi. Gdy groziła im na przykład martwica lub inne bardzo poważne powikłania.
Doktor Tura dodaje, że w styczni przyszłego roku postarają się zrobić kolejną transzę endoprotezoplastyki rewizyjnej pacjentom między innymi z Chełmna, Brodnicy i Świecia.
Dlaczego natomiast nikt nie zawiadomił pacjentów o zmianach w planach tak poważnych operacji?
Doktor Krzysztof Tura twierdzi, że był pewien, iż osoby odpowiedzialne za kontakt z pacjentami, to zrobią. Niestety, tak się nie stało, więc rozumie rozżalenie pacjentów i ich bliskich.
Wygaszają oddział dla dorosłych
Protestują pacjenci, personel chce zwrócić się do marszałka województwa o opinię. Narodowy Fundusz Zdrowia przyjmuje decyzję dyrekcji do wiadomości.
- Po co psuć coś, co jest dobre? - pyta Leszek Jobczyński, pacjent oddziału urazowo-ortopedycznego w szpitalu dziecięcym. - Jestem po endoprotezie kolana. Czytałem, że ten oddział ma być częściowo zlikwidowany. Powinien zostać taki, jaki jest.
Według pana Leszka warunki na ortopedii w szpitalu przy Konstytucji 3 Maja w porównaniu z innymi toruńskimi tego typu oddziałami są znacznie lepsze. Nie zdarzają się sytuacje, jakich był świadkiem gdzie indziej, że na przykład na jednej sali leży chory po zabiegu i nietrzeźwy kierowca po wypadku.
O planach wygaszania części dla dorosłych oddziału urazowo-ortopedycznego w szpitalu dziecięcym pisaliśmy. Na oddziale, póki co, mają pełne obłożenie pacjentów.
- Wstrzymane zostały zapisy dorosłych pacjentów w szpitalu dziecięcym. Gdy ktoś chce się teraz zapisać, to już na Bielany - mówi dr Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
Narodowy Fundusz Zdrowia przyjął decyzję dyrekcji WSzZ do wiadomości.
- Nie wtrącamy się do kwestii organizacyjnych - zaznacza Barbara Nawrocka, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, personel oddziału zamierza zwrócić się do marszałka województwa o zajęcie stanowiska w tej sprawie.
Interpelację poselską obiecała posłanka Anna Sobecka. Nie udało nam się jednak potwierdzić tej ostatniej informacji.
Warto wiedzieć: O oddziale
Oddział urazowo-ortopedyczny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w dawnym szpitalu dziecięcym mieści się w Toruniu przy ul. Konstytucji 3 Maja
Działa od 14 lat. Przyjmuje zarówno dorosłych pacjentów, jak i dzieci
1100 pacjentów zapisanych jest na operacje wszczepienia endoprotezy. Czeka się na nie od czterech do pięciu lat.
Przez oddział w ciągu roku przewija się od 1700 do 1800 pacjentów, w większość to osoby dorosłe.
800 osób zapisanych jest na inne operacje niż endoprotezoplastyka
Oddział liczy obecnie trzydzieści łóżek szpitalnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?