Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opozycję do pudła! Tak to się robiło

Krzysztof Błażejewski
14 września 1930 r., Toruń, park Wiktorii. Protestujący przeciwko działaniom Józefa Piłsudskiego zwolennicy Centrolewu  formują pochód.
14 września 1930 r., Toruń, park Wiktorii. Protestujący przeciwko działaniom Józefa Piłsudskiego zwolennicy Centrolewu formują pochód. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ci, którzy twierdzą, że polską tradycją jest tolerancja i poszanowanie opozycji, są w błędzie. Polski Sejm, poza czasem zaborów i PRL-u, zawsze był miejscem kłótni, zamykania ust i zrywania obrad.

Trwające od tygodnia żywiołowe protesty opozycji parlamentarnej i znacznej części społeczeństwa wywołały dawno niespotykaną burzę w kraju i znalazły się na czołowych miejscach w doniesieniach medialnych na świecie. Ich przebieg dodatkowo polaryzuje i tak mocno podzielone społeczeństwo. W dziejach Polski to nic nowego. Historia naszego parlamentaryzmu pełna jest zajadłych waśni, gorszących awantur, oszustw i kruczków prawnych, blokad mównicy i całych obrad, a nawet usuwania opozycji z sali obrad przemocą i pod bronią.

Już Sejm I Rzeczypospolitej zasłynął w Europie z zawziętych sporów, nieustannego pieniactwa, a potem stosowania liberum veto. Żalili się na takie prawo i zwyczaje i Andrzej Frycz Modrzewski, i ksiądz Piotr Skarga i dziesiątki innych. Do panteonu narodowych bohaterów wszedł poseł Tadeusz Rejtan, który na sejmie warszawskim w 1773 roku usiłował wszelkimi sposobami przeszkodzić w zatwierdzeniu przez parlament rozbiorów. Najpierw usiłował nie dopuścić do rozpoczęcia obrad, potem siłą wdarł się na salę pilnowaną przez wojsko i rozpoczął okupację pomieszczenia, uniemożliwiając prowadzenie obrad, a następnie, blokując wstęp innym, położył się w poprzek drzwi.

Nawet naszą chlubę narodową, Konstytucję 3 Maja, uchwalono na drodze zamachu stanu, dokonanego przez posłów stronnictwa patriotycznego. Wykorzystując fakt, że posłowie opozycji hetmańskiej udali się na ferie wielkanocne, wbrew regulaminowi, przy obecności ledwie trzeciej części posłów ustawę przyjęto, a złożony następnego dnia protest posłów opozycyjnych został oddalony jako nieważny bez podania jakichkolwiek przyczyn.

13 godzin blokady głosowania

Odzyskanie niepodległości zmieniło niewiele. Już podczas obrad Sejmu Ustawodawczego w 1920 r. na porządku dziennym było odbieranie głosu i używanie zgoła nieparlamentarnego języka. Kiedy w styczniu 1921 r. głosowano nad artykułami konstytucji, dotyczącymi roli Senatu, marszałek sprowadził do Sejmu „na postrach” policję, bo obrad nie dawało się prowadzić - odbywały się one przy akompaniamencie gwizdów, krzyków, wyzwisk i stukania w pulpity. 17 marca - w dzień uchwalenia konstytucji - posłowie lewicy przez 13 godzin blokowali głosowanie, m.in. używając trąbek i gwizdków.
Ogromne „zadymy” towarzyszyły uchwalaniu w 1925 roku reformy rolnej. Zwolennicy ustawy mieli niewielką większość, przeciwnicy szli w stronę zablokowania obrad Sejmu - wnieśli do projektu kilkaset poprawek i urządzali długotrwałe awantury przy rozpatrywaniu każdej z nich.

W 1928 roku siedmiu posłów opozycji, zakłócających przemówienie Józefa Piłsudskiego, zostało siłą wyprowadzonych (wyniesionych) z sali przez wezwaną specjalnie w tym celu policję, uzbrojoną w karabiny. Paru z nich skarżyło się, że zostali potraktowani kolbami. Zarówno marszałek Sejmu, jak i straż marszałkowska schowali się wówczas do ciemnego kąta...

W 1930 roku w celu politycznej walki z sanacyjnym obozem Piłsudskiego zawiązano sojusz partii centrowych i lewicowych, tzw. Centrolew. W jego skład weszły: PSL „Wyzwolenie”, PSL „Piast”, Narodowa Partia Robotnicza, PPS, Stronnictwo Chłopskie i Polskie Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji. W odpowiedzi Józef Piłsudski 29 sierpnia złożył wniosek o rozwiązanie Sejmu, przyjęty przez prezydenta Ignacego Mościckiego w dniu następnym. W nocy z 9 na 10 września policja i żandarmeria wojskowa zatrzymały ok. 60 liderów opozycji, łącznie z tak znanymi postaciami, jak Wincenty Witos, Karol Popiel, Władysław Kiernik czy Wojciech Korfanty. Polityków przewieziono do twierdzy w Brześciu nad Bugiem, gdzie mieli czekać na proces, do którego rzeczywiście doszło. Zatrzymanie odbyło się bez nakazu sądu. O wszystkim decydował Piłsudski, to on osobiście sporządził listę aresztowanych.

„Krwawa niedziela” w Toruniu

W odpowiedzi na te działania Centrolew na 14 września zwołał w 21 polskich miastach wiece w obronie prawa, demokracji i wolności społeczeństwa. Rządzący usiłowali temu przeciwdziałać i wiece rozpędzić. W Warszawie podczas starć z policją zginęły 2 osoby, kilkadziesiąt zostało rannych, a ponad 300 aresztowano. Zabici i ranni byli także w Tarnowie.

Wielki wiec tego dnia odbył się również w Toruniu w parku Wiktorii. „Krwawa niedziela” - tak zatytułowało nazajutrz swoją relację „Słowo Pomorskie”. Jak pisano, po wiecu, kiedy na ul. Chełmińskiej zaczął formować się pochód, rozpoznano wmieszanych w tłum tajniaków. Pobito ich kijami i laskami do krwi. Oberwał także chcący mediować starosta Władysław Staniszewski. Oddział policji, zdążający w kierunku demonstrantów od strony pl. Teatralnego, został obrzucony przez tłum kamieniami. Chwilę potem padły strzały, na szczęście policja strzelała ostrzegawczo w górę, a nie do ludzi. W efekcie starć byli ranni po obydwu stronach. Aresztowano ok. 50 osób.

W Bydgoszczy tego samego dnia wiec Centrolewu odbył się w sali PPS-u przy ul. Dolina. Wygłoszono referat i wzniesiono okrzyki protestu, ponieważ jednak budynek był obstawiony wokół silnym oddziałem policji, z manifestacji ulicami Bydgoszczy ostatecznie zrezygnowano.

Oszustwem i niegodnym podstępem nazwali jedni, a jedynie „sprytnym manewrem” określili drudzy sposób przyjęcia przez Sejm II RP konstytucji kwietniowej. 26 stycznia 1934 r. marszałek Sejmu Stanisław Car z BBWR przedstawił z mównicy 63 tezy do zmiany konstytucji, m.in. zwiększające w wydatny sposób rolę prezydenta kosztem parlamentu. Opozycja miała jednak dostatecznie dużą liczbę mandatów, żeby uniemożliwić uchwalenie nowej konstytucji, dlatego w spokoju o końcowy rezultat niemal w całości zbojkotowała obrady nad tezami. Wówczas jednak marszałek Car postawił wniosek o przegłosowanie tez jako formalnego projektu konstytucji, do czego wystarczała zwykła większość. Rozpoczęła się panika i „łapanka” posłów opozycji, aby jednak zjawili się w parlamencie. Zanim jednak w odpowiedniej liczbie opozycyjni posłowie wrócili na salę, projekt zdążył przejść przez trzy wymagane głosowania i konstytucja została w ten sposób przyjęta.

Dwa miesiące później, kiedy nowa ustawa zasadnicza wróciła do Sejmu po jej zatwierdzeniu przez Senat RP, przyjęta została przez tę izbę 260 głosami przeciwko 139. Opozycja złożyła wniosek o unieważnienie głosowania, ponieważ uchwały konstytucyjne wymagały w Sejmie poparcia 2/3 liczby posłów, a nie zwykłej większości. Marszałek Sejmu Kazimierz Świtalski jednak wniosek odrzucił, twierdząc, że głosowane były jedynie poprawki, do czego wystarczyła zwykła większość. Protesty niczego już nie zmieniły.

W III RP

Pierwszym posłem, który zasłynął z okupacji sejmowej mównicy, był w 2002 r. Gabriel Janowski (LPR). W proteście przeciwko polityce prywatyzacyjnej nie chciał opuścić mównicy przez kilkanaście godzin, został wyniesiony (dosłownie) przez straż marszałkowską. W tym samym roku sejmową mównicę okupował Andrzej Lepper w towarzystwie posłów Samoobrony. W podobny sposób protestowali posłowie niezrzeszeni - Zbigniew Nowak w 2005 r. i Jarosław Gromadzki rok temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Opozycję do pudła! Tak to się robiło - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska