Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opozycyjne misie, ale co po PiS-ie? [Moje trzy po trzy z plusem]

Artur Szczepański
Są rzeczy, o których ze względu na swoje lewackie przekonanie piszę bardzo niechętnie i z przyjemnością pominąłbym je wymownym i wyrafinowanym milczeniem, ale w tego typu momentach mojej dziennikarskiej pracy zawsze zwycięża przyrodzona mi złośliwość i wyssana z mlekiem matki skłonność do knucia. Z drugiej jednak strony, strach przed repolonizacją mediów, cokolwiek miałoby to oznaczać, podpowiada mi, abym dziś skreślił słów parę o opozycji, głównie Platformie, która za sprawą „wiktorii brukselskiej” pręży się do skoku.

W wieczornych rozmowach z kolegą doktorem (moim osobistym doradcą w sprawach państwowych i psychiatrycznych), które są z każdym dniem władzy PiS nierozerwalnie związane, poruszyliśmy temat opozycyjnego kandydata na premiera, czyli Grzegorza Schetyny. Lider PO dysponuje charyzmą polityczną równą niewygodnemu fotelowi w kinie, wyświetlającym ambitne kino, czyli po 15 minutach - bez względu na poziom filmu - chcesz wstać i wyjść. Ta kandydatura to gorszy pomysł - obym się mylił - niż kupienie dziecku broni myśliwskiej na 5. urodziny.

Nie chcę znęcać się nad Grzegorzem Schetyną, ale jeżeli coś miałoby wzmocnić PiS po sondażowych porażkach, to właśnie jego kandydatura na prezesa Rady Ministrów. Opozycja zbyt często zapomina, iż rządzący są absolutnie samowystarczalni, jeżeli chodzi o kryzysy i zarządzanie nimi. Mając w składzie Macierewicza i Waszczykowskiego wystarczy, drodzy liberałowie, położyć się, otworzyć butelkę wina i spokojnie czekać. Kłopoty to ich specjalność, a wpadka za wpadką to drugie i trzecie imię.

Jarosław Kaczyński nie mógł się spodziewać - i to po opozycji, która, jak sama twierdzi, jest totalna - takiej wisienki na torcie, jak Schetyna. Już słyszę moim wrażliwym uchem wyobraźni, jakże charakterystyczne prezesowe mlaśnięcia, jedno po drugim, w czasie pożerania przewodniczącego Platformy kawałek po kawałku, a następnie dźwięk wypluwanych kostek lidera opozycji, rzuconych jak perły przed wieprze…

To, iż PiS w dużych dawkach jest szkodliwy, przynajmniej dla części obywateli, nie ulega już wątpliwości, ale chciałbym wreszcie usłyszeć, jak miałoby, według opozycji, wyglądać nasze życie po PiS, To, co słyszeliśmy do tej pory z ust przeciwników władzy, to stanowczo za mało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Opozycyjne misie, ale co po PiS-ie? [Moje trzy po trzy z plusem] - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska