Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osobowy 4.18 do Łodzi

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
O godzinie 8.45 ratownikom udało się wydobyć ze zniszczonej lokomotywy rannego maszynistę pociągu osobowego Gerarda Przyjemskiego
O godzinie 8.45 ratownikom udało się wydobyć ze zniszczonej lokomotywy rannego maszynistę pociągu osobowego Gerarda Przyjemskiego Zbigniew Juchniewicz
Ci, którzy 19 sierpnia 1980 roku pojawili się na miejscu katastrofy mówią jednym głosem. Tego się nie da zapomnieć.

[break]
Zbliża się 35. rocznica największej katastrofy kolejowej w powojennej Polsce

„Winieta „Nowości” ukazuje się dzisiaj w czerni zamiast tradycyjnego koloru niebieskiego. Ogłoszono bowiem dni żałoby w związku z tragiczną katastrofą kolejową, która wydarzyła się 19 bm o godz. 4.35 rano na szlaku kolejowym Toruń - Włocławek. Między stacjami Brzoza Toruńska i Otłoczyn” - pisała nasza gazeta 20 sierpnia 1980 roku. Na pierwszej stronie, pod winietą, która rzeczywiście pierwszy raz w historii „Nowości” miała kolor czarny.

19 sierpnia o godzinie 3.55 na toruński Dworzec Główny przyjechał pociąg relacji Kołobrzeg - Warszawa. Tu odczepiono od niego dwa wagony i podłączono do składu nr 51130 relacji Toruń - Łódź Kaliska. Skład ten wyruszył w podróż do Łodzi o godzinie 4.18. Opóźniony, ponieważ musiał poczekać na pociąg kołobrzeski. Dwie minuty później z bocznicy w Otłoczynie, ignorując znak „Stop”, wytoczył się pociąg towarowy nr 11599. Zniszczył blokadę zwrotnicy i po niewłaściwym torze ruszył w stronę Torunia. Około godziny 4.30 oba pociągi zderzyły się. Osobowy jechał wtedy z prędkością ponad 80 kilometrów na godzinę, towarowy miał na liczniku ok. 33 km/h. W wyniku zderzenia pierwszy wagon składu osobowego został całkowicie zmiażdżony. Na miejscu zginęło 65 osób, dwie następne zmarły z powodu odniesionych ran. Informacja o tragedii dotarła do Torunia o godz. 4.45. Ciszę poranka przerwał ryk syren.

- Zadzwonił do mnie ówczesny naczelny „Nowości”, Zefiryn Jędrzyński, który kazał mi sprawdzić, co się stało - wspomina Zbigniew Juchniewicz, który na miejscu tragedii spędził później kilkanaście godzin. Relacjonował i robił zdjęcia. Niektóre z nich są tak drastyczne, że nie nadają się do publikacji. - Nie miałem samochodu, wziąłem więc taryfę. Taksówkarz już wiedział, że pod Otłoczynem doszło do katastrofy, że są zabici. Na szosie zatrzymali nas milicjanci, był wśród nich jednak naczelnik drogówki, którego znałem. Kiedy wysiadłem nie zapytał mnie, dlaczego tam jadę, ale czy zjadłem śniadanie. Rzeczywiście, tego co tam zobaczyłem, po prostu nie da się opisać.

Akcja ratunkowa była bardzo trudna. Pociągi zderzyły się w wąwozie, z lokomotyw wyciekły tony paliwa, przez co strażacy musieli wydobywać uwięzione w wagonach ofiary praktycznie bez użycia sprzętu. W ten sposób o godz. 8.45 wydobyli z wraku lokomotywy ciężko rannego maszynistę pociągu pasażerskiego Gerarda Przyjemskiego. W tym czasie na miejscu tragedii pojawił się Edward Gierek. Pierwszy sekretarz, razem ze swoją świtą, przyleciał śmigłowcem, który wylądował na szosie.

- W momencie kiedy Gierek stał na skarpie i słuchał sprawozdania, na dole cały czas pracowali ratownicy - mówi Zbigniew Juchniewicz. - Praktycznie na oczach Gierka wyciągnęli z zwłoki dziewczynki. Makabryczny widok, zamiast nóg były praktycznie same kości. Dygnitarze od razu się odwrócili, nie chcieli na to patrzeć.

- W dniu wypadku miałem dyżur - wspominał pięć lat temu na łamach „Nowości” Janusz Cetler, emerytowany lekarz pogotowia. - Najszybciej jak się dało pojechaliśmy na miejsce ratować pasażerów. Dojście do wielu osób było bardzo utrudnione lub niemożliwe. Przeszkadzało poskręcane żelastwo. W rumowisku pracowałem ponad dwanaście godzin. Wyciągaliśmy z wagonów kogo się dało, żeby ranni jak najszybciej otrzymali pomoc. zajmowałem się wstępną segregacją poszkodowanych. Większość obrażeń to urazy twarzy, klatki piersiowej, kręgosłupa, złamania kończyn. Nie chciałbym nigdy przeżyć tego, co wówczas widziałem. Tego ogromu tragedii i nieszczęścia.

O wydarzeniach sprzed 35 lat pamiętają krewni ofiar, uczestnicy akcji ratunkowej i kolejarze. Maszyniści z Torunia do dziś przejeżdżając w miejscu tragedii włączają sygnał ostrzegawczy. Generalnie jednak, o czym niedawno pisaliśmy, pomnik ofiar katastrofy jest zapomniany i zaniedbany. Jego otoczenie zmienia się tylko przy okazji kolejnych uroczystości rocznicowych. Te w tym roku mają się rozpocząć 19 sierpnia o godz. 11.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska