Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia droga Lucyny Wojno z Sopotu, byłej więźniarki niemieckiego obozu KL Auschwitz

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Lucyna Wojno w Sopocie, po wojnie.
Lucyna Wojno w Sopocie, po wojnie. Archiwum rodzinne
W wieku 105 lat odeszła Lucyna Wojno z Sopotu. Była w gronie najstarszych osób, które ocalały z gehenny niemieckich obozów koncentracyjnych Auschwitz, Ravensbruck i Buchenwald.

Bliscy pożegnali Lucynę Wojno. Licząca 105 lat mieszkanka Sopotu odeszła w ostatnich dniach. Dziś spoczęła na cmentarzu w Sopocie.

Lucyna Wojno osiadła nad morzem tuż po wojnie. Tu urodził się jej syn, tu pracowała jako krawcowa. Wiodła spokojne życie, ostatnie lata pod opieką swojego syna Jerzego. Nie każdy był w stanie dostrzec blady tatuaż na jej przedramieniu - rząd cyfr. W ten sposób odznaczono ją po osadzeniu w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz. Trafiła tu w 1941 r. za podejrzenie działalności w polskim podziemiu niepodległościowym. Dodajmy, w czasie wojny obronnej we wrześniu 1939 r. służyła jako sanitariuszka w jednym z pododdziałów Wojska Polskiego.

Obozowy numer 44357. Świadectwo najstarszej więźniarki

- Ten numer to nam zrobili od razu, jak tylko nas do lagru przywieźli. Pamiętam jak przechodziliśmy przez tę bramę z napisem Arbeit mach frei - mówiła Lucyna Wojno "Dziennikowi Bałtyckiemu" latem 2019 r. - Czekały już tam dwie więźniarki, one nam te numery wybijały. Kolejno - jednej za drugą.

Lucyna Wojno trafiła z Auschwitz do Ravensbruck, a następnie Dachau. Wspominała, że przetrwanie zawdzięcza szczęściu, którego wielu innych nie miało. I wytrwałości.

- Wychodziliśmy rano, wracaliśmy do baraków wieczorem. Do jedzenia była wodnista zupa. Codziennie żyliśmy w strachu, bo pięć kominów krematorium stale dymiło... A pociągi, wciąż przywoziły ludzi, prosto „do kominów”. Młodych, zdrowych, dzieci... Pamiętam starszego mężczyznę - gdy go zabierali na śmierć, klęczał, z wyciągniętymi rękami do modlitwy. Ciężko było - mówiła o Auschwitz. - W Ravensbruck byłam krótko, i Bogu dzięki. W tym obozie robili eksperymenty na ludziach. Wolność nas zaskoczyła, nikt się nie spodziewał, że nadejdzie, że zostaniemy wyzwolone. Uwolnili nas, całą grupę Polek, żołnierze amerykańscy.

Bez wątpienia Lucyna Wojno, do swoich ostatnich dni należała do najstarszych więźniarek i więźniów niemieckich obozów Auschwitz, Ravensbruck i Dachau.

- Nie udało się tego ustalić na 100 proc., ale wszystko wskazuje na to, że moja mama była najstarszą, żyjącą "Oświęcimianką" w Polsce i na Pomorzu i w gronie najstarszych ocalałych więźniarek KL Auschwitz w Europie - podkreśla Jerzy Wojno.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ostatnia droga Lucyny Wojno z Sopotu, byłej więźniarki niemieckiego obozu KL Auschwitz - Dziennik Bałtycki

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska