Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto porzucone przez matkę kangurzątko z toruńskiego zoo [zdjęcia]

Justyna Wojciechowska-Narloch
Justyna Wojciechowska-Narloch
Mała walabia Ela rośnie jak na drożdżach. Tę porzuconą przez matkę kangurzycę właśnie tak nazwali jej opiekunowie z toruńskiego Ogrodu Zoobotanicznego. Elka jest bardzo ciekawa świata, lubi jeździć samochodem, a kiedy się zmęczy chowa się w specjalnie dla niej uszytej torbie.

Na początku lipca w zoo na Bydgoskim Przedmieściu doszło do bardzo przykrego zdarzenia. Na wybiegu kangurów z gatunku walabia Benetta opiekunowie zauważyli młode, którym nie interesował się żaden z dorosłych osobników. Szybko stało się jasne, że matka porzuciła swoje dziecko. Dlaczego tak się stało, nie wiadomo. W naturze maleństwo skazane byłoby na śmierć głodową bądź zostałoby zabite przez jakiegoś drapieżnika. W ogrodzie trafiło w ręce ludzi, którzy zrobili wszystko, by uratować maluchowi życie.

Warto przeczytać

Nie było to jednak takie proste, bo szybko się okazało, że literatura dotycząca gatunku walabia Benetta, czyli tego, który żyje w Toruniu, jest bardzo uboga. Opiekunowie kangurów zaczęli więc przekopywać internet i natknęli się na publikacje Australijki, która zwierzęta tego gatunku ratuje w swoim kraju. Dobrych rad udzielono im także w gdańskim zoo, gdzie kilka lat temu doszło do porzucenia młodego przez matkę.

- Na początku zdecydowaliśmy się na karmienie kozim mlekiem, bo wydało się nam ono najodpowiedniejsze. Niestety, naszemu maluchowi szkodziło, miał biegunki, a zamiast przybierać na wadze, tracił. Był na granicy życia i śmierci – opowiadała nam Beata Gęsińska, dyrektorka Ogrodu Zoobotanicznego w Toruniu. - W końcu koledzy z Gdańska doradzili, by spróbować specjalnej mieszanki dla szczeniąt. Ta okazała się znacznie lepsza. Po pewnym czasie można już było młodemu podawać pokarm stały.
Na początku opieka nad kangurzym dzieckiem była bardzo absorbująca. Pod swoje skrzydła Elkę wzięło aż czterech pracowników zoo, którzy pełnili całodobowe dyżury przy małej. Kiedy kończyli pracę w zoo, zabierali ją ze sobą do domu.

Polecamy

- Kangury źle reagują na ludzi, szczególnie, gdy są oni w większej grupie. Dlatego, gdy jesteśmy w pracy, trzymamy naszego podopiecznego w ptaszarni albo w herpetarium. Tam może sobie pospacerować, je zielonkę, specjalny granulat dla kangurów oraz marchewkę. Co 4-5 godzin karmimy go mlekiem pomieszanym z ekstraktem z czarnej herbaty – opowiadała o trudnych początkach z Elą Aleksandra Trawińska, jedna z kangurzych opiekunek. - Później musimy się wcielić w rolę mamy, która normalnie lizałaby młode po brzuszku. My do tego celu używamy nawilżanych chusteczek dla niemowląt.

Kilkanaście dni temu mała Ela została wypuszczona na wybieg swoich pobratymców. Była wyraźnie zaciekawiona ich obecnością, podobnie zresztą zareagowało kangurze stado. I choć mała po tej eskapadzie na długo skryła się w przygotowanej dla niej torbie, to całe wydarzenie raczej dobrze wróży na przyszłość.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska