Smaczna kanapka za dwa złote czy w tej samej cenie batonik? Nauczyciele w grudziądzkich szkołach z sukcesem prowadzą walkę z niezdrowymi nawykami swoich uczniów.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168512" sub="W sklepiku Szkoły Podstawowej nr 9 przy ulicy Fortecznej próżno szukać coli. Są za to smaczne drożdżówki Fot. Anita Etter">Gra jest warta świeczki, ponieważ chodzi o zdrowie i kondycję fizyczną przyszłych pokoleń. Dlatego w szkołach w całym kraju realizowane są programy prozdrowotne, dotyczące zdrowego odżywiania się uczniów. Cel jest jeden - wyeliminować chipsy, batoniki i słodkie napoje zjadane podczas przerw na rzecz warzyw, owoców i pełnowartościowych soków. Grudziądz nie odstaje w tym działaniu od innych miast.
- Moje dziecko nie chciało brać do szkoły ani śniadania, ani owoców, tylko prosiło o pieniądze na drożdżówkę lub batonika - mówi mama dziesięcioletniej Marty, uczennicy Szkoły Podstawowej nr 9. - Cieszę się, że teraz zaczęła jeść obiady w szkole z surówkami i owocami na deser.
<!** reklama>Od dwóch lat owoce za darmo dostają uczniowie wielu grudziądzkich szkół. To efekt prowadzonych tam programów „Owoce w szkole”.
- W naszej szkole już drugi rok dzieci trzy razy w tygodniu otrzymują za darmo jabłka, gruszki, śliwki albo soki w butelce - mówi Danuta Łazarska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 5 w Grudziądzu. - Owoce otrzymujemy od Agencji Rynku Rolnego. Nie są to jedyne działania na rzecz zdrowego odżywiania się uczniów. Pomijam już mleko, które dzieci piją od dawna. Są też pogadanki z wychowawcami, a dwa razy w miesiącu wyznaczone klasy organizują kiermasz zdrowej żywności.
Szkoła chciała też prowadzić w sklepiku sprzedaż kanapek z nowalijkami, ale niestety pomieszczenie nie spełnia warunków do ich przygotowywania i sanepid nie wyraził zgody.
Za to sklepik wraz z barem funkcjonuje w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Mniszku. Ta szkoła jest też jedyną w mieście, która obok programu „Owoce w szkole” realizuje również ogólnopolski program zalecany przez Ministerstwo Zdrowia pt. „5 porcji warzyw, owoców lub soku”. Jest to program edukacyjny obejmujący klasy I-III, do którego szkoła otrzymała specjalne środki dydaktyczne.
- Jak tylko możemy, staramy się odzwyczaić naszych uczniów od jedzenia niezdrowych batoników, chipsów i picia kolorowych, słodkich napojów - mówi Marlena Treichel, dyrektorka zespołu szkół w Mniszku. - Od lutego prowadzimy w szkole sklepik z kanapkami. Dzieci same już wiedzą, że batonik za dwa złote nie ma żadnych wartości odżywczych i za pół godziny znów będą głodne. Za to kanapka w tej samej cenie z serem, szynką, pomidorem i ogórkiem jest bardziej pożywna i przede wszystkim zdrowa.
Ze szkół znikają powoli szafy z napojami w puszkach. W Szkole Podstawowej nr 9 wprowadzono całkowity zakaz sprzedaży popularnej coli i chipsów. W sklepiku są wprawdzie słodycze, ale zamiast chipsów uczniowie wybierają smaczne drożdżówki.
Nieco inaczej wygląda jedynie wyposażenie sklepiku w szkole przy ulicy Legionów, w której pobierają naukę zarówno uczniowie gimnazjum, liceum jak i dorośli słuchacze Centrum Kształcenia Ustawicznego. Tam oprócz kanapek i batoników można zjeść także fasolkę po bretońsku czy flaki.
Czekamy na sygnały
- Znasz szkołę, w której sklepik sprzedaje niezdrową żywność? Podziel się z nami takim sygnałem. Podejmiemy interwencję. Można zadzwonić (nr tel. 56 465 92 65) lub wysłać e-mail: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?