Pacjent przed operacją jeździł karetką do Torunia, Grudziądza i Bydgoszczy. Kto decydował o jego losie? Co na to toruński szpital?
- Lekarz dyżurny podejmował liczne próby znalezienia miejsca dla pacjenta w jednym ze szpitali w regionie, który posiada oddział kardiochirurgii. Ostatecznie po uzyskaniu opinii konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie kardiochirurgii zdecydowano, że pacjent zostanie przewieziony do Grudziądza, gdzie wcześniej był operowany - mówi dr Janusz Mielcarek, rzecznik szpitala.
Tymczasem wojewódzki konsultant w dziedzinie kardiochirurgii twierdzi, że 22 grudnia był na urlopie i nikt nie kontaktował się z nim ani w sprawie pacjenta, ani w żadnej sprawie zawodowej związanej z pełnioną funkcją konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie kardiochirurgii.
- Dopiero 23 grudnia dowiedziałem się o zdarzeniu dotyczącym tego pacjenta. Gdybym 22 grudnia wiedział o rozwoju sytuacji , na pewno nie podejmowałbym działań, które zostały mi przypisane - mówi dr hab nauk medycznych Lech Anisimowicz.
POLECAMY:Pacjentki komplementują kuchnię lecznicy na Bielanach, w końcu jest smacznie!