Z rekordowym, czteromiesięcznym opóźnieniem - o czym już informowaliśmy w środę - w BIP toruńskiego Urzędu Miasta opublikowany został kolejny pakiet złożonych jeszcze w kwietniu oświadczeń majątkowych szefów instytucji miejskiego samorządu. Kolejny, bo oświadczenia prezydentów i radnych ukazały się już wcześniej, bez takiego poślizgu. Grunt, że się ukazały, bo przecież cały sens tego obowiązku składania deklaracji majątkowych nie tyle polega na tym, że legion funkcyjnych pracowników samorządu musi co roku te kwity składać, ale na tym, że są one jawne.
Nie zmienia to zasadności pytania o to, co my z tymi jawnymi informacjami robimy i jaki realny społeczny pożytek z tej jawności wynika.
Na pewno to frajda dla amatorów zaglądania do cudzych kieszeni, wyliczania, kto tam ile zarabia, ile ma mieszkań, samochodów, lokat, kogo najbardziej cisną kredyty. Jeśli komuś mało, może się przy tym zabawić w poszukiwanie najróżniejszych ciekawostek. Ot, takich na przykład, że Justyna Wileńska, szefowa miejskiego szpitala, zarabia jak na zarobki w instytucjach samorządowych nie najgorzej, bo dochód z tytułu pracy wpisany w jej oświadczeniu to ponad 150 tys. zł, ale oszczędności ma skromne nad wyraz - 632 złote i 93 grosze. No, dobrze i co z tego wynika? Absolutnie nic. Innych może zainteresować, że Piotr Rozwadowski, prezes MPO jest posiadaczem łodzi motorowej Mazury 500 CAB.
Jeszcze inni mogą snuć rozważania, czy np. dochody rekordzistów - Zbigniewa Wyszogrodzkiego, prezesa spółki MZK (ponad 170 tys.) i Władysława Majewskiego (ponad 180 tys. ) przekładają się jakoś na jakość usług publicznych oferowanych przez zarządzane przez nich firmy. Zastanawiać się można, choć warto przy tym wziąć i to pod uwagę, że w prywatnym biznesie bardzo często za kierowanie firmami tej skali bierze się znacznie większe pieniądze. O ciepłych posadach w obsadzanych z partyjnego klucza spółkach skarbu państwa - już nie wspomnę.
To nie jest tak, że składanie deklaracji - poza takim dywagacjami jak powyżej - niczemu nie służy i nikt z nich poważniejszego użytku nie robi. Owszem, czasami sprawdza się je ze szczególną uwagą, skrupulatnością i pod światło - by przypomnieć sprawę oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska, śp. Pawła Adamowicza czy aktualne zamieszanie wokół szefa NIK, Mariana Banasia.
Zrozumiała jest także sama idea ujawniania prywatnego majątku przez tych, którzy dysponują publicznym groszem - jako formy społecznej obrony przez korupcją. Tyle że cały ten mechanizm będzie działał w pełni sprawnie tylko pod tym warunkiem, że państwowe służby, które jako jedyne mają narzędzia do skutecznego weryfikowania tych deklaracji, działać będą w pełni niezależnie i bez politycznych uwikłań. Pewnie niektórzy są co do tego spokojni, ja nie za bardzo.
Z innej beczki. Opisana szeroko historia z ciałem ofiary wypadku w Cierpicach, przeoczonym przez służby ratunkowe. to też swoisty rekord, bo to historia absolutnie bezprecedensowa. Trudno o tym pisać bez emocji, ale akurat w tym wypadku warto te emocje kontrolować. Policjanci, ratownicy, strażacy, prokuratorzy - to ludzie, którzy na co dzień i z bliska mają do czynienia z rzezią na polskich drogach i masą innych nieszczęść. I w znakomitej większości wypadków wykonują tę potwornie ciężką - także za sprawą psychicznego obciążenia - robotę z profesjonalizmem i poświęceniem. I choćby z tego względu, gdy ten jeden raz ktoś z nich popełnił błąd, nawet i tak duży, jak w tym przypadku, lepiej dać sobie spokój z łatwymi pouczeniami i krzywdzącymi uogólnieniami.
Nie żyje Kris Kristofferson
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?