Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Małgosia już nie wróci

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Dlaczego Małgorzata Dydo, 38-letnia katechetka z Płużnicy, odebrała sobie życie? - Na skutek mobbingu i psychicznego znęcania się przez dyrekcję szkoły.

Dlaczego Małgorzata Dydo, 38-letnia katechetka z Płużnicy, odebrała sobie życie? - Na skutek mobbingu i psychicznego znęcania się przez dyrekcję szkoły.

<!** Image 2 align=right alt="Image 134360" sub="Dariusz Dydo z dziećmi - 12-letnim Damianem i 5-letnią Olą obserwowali, jak mama wypala się w pracy Fot. Miłosz Sałaciński">Tak twierdzą mąż i nauczyciele, którzy złożyli doniesienie do prokuratury w Wąbrzeźnie.

Pismo jest bezprecedensowe i w treści, i ze względu na solidarne podpisy pod nim 35 pedagogów. „Grono pedagogiczne Szkoły Podstawowej w Płużnicy składa doniesienie na dyrekcję szkoły panią Wiesławę Sz. i pana Piotra B. o znęcaniu się psychicznym i mobbingu stosowanym wobec wszystkich nauczycieli i pracowników niepedagogicznych szkoły. W wyniku trwającego od listopada 2008 roku mobbingu i manipulacji psychologicznej doszło do samobójczej śmierci jednej z nauczycielek oraz wyczerpania psychicznego i fizycznego pozostałych pracowników” - głosi jego treść.

Małgorzata Dydo odebrała sobie życie w poprzednią sobotę. - W przeddzień po raz kolejny została wezwana na dywanik do dyrekcji. Wyszła zdruzgotana. Mówiła nam, że została zrugana za przygotowanie dwóch identycznych rozkładów zajęć dla równoległych klas - relacjonuje pani Magdalena, nauczycielka. - W czwartek zwierzała mi się. Mówiła, jak po nocach kończy pisać wymagane przez dyrekcję dokumenty. Jak nie śpi z nerwów, jak się boi każdego kolejnego dnia. Rozumieliśmy ją doskonale, bo wszyscy jesteśmy już wyczerpani psychicznie i fizycznie. Ja od listopada schudłam 10 kilogramów. Nie wyczułam, że Małgosia stoi na krawędzi...

<!** reklama>Nauczyciele z Płużnicy godzinami opowiadają, jak wygląda ich praca od listopada 2008 r., czyli odkąd mają nową dyrekcję. - Podzielono nas na trzy grupy: nie do ruszenia (najstarsi stażem, z najwyższymi kwalifikacjami), zagrożonych (tych trzymano w ciągłej niepewności) i „najsłabsze ogniwo”, którego eliminację dyrekcja zapowiedziała na radzie pedagogicznej. Od większości oczekiwano donosicielstwa - mówi pani Wiesława, inna pedagog. - Wprowadzono źle pojętą dyscyplinę. Przerwy skrócono o 3 minuty, by szybciej zaczynać lekcje. Na dyżurach zabroniono nam rozmów z dziećmi i rodzicami. Powstał „Regulamin pozostawienia nauczyciela na stanowisku pracy”.

Kolejni nauczyciele dorzucają: ciągłe zastraszanie („dla wszystkich pracy nie ma”) i wszechobecny kult papierków. - Koledzy z innych szkół nie wierzą, że protokoły z naszych rad pedagogicznych liczą po 80-90 stron i nawet tysiąc załączników. Te załączniki są naszego autorstwa. Większość z nas dokumenty tworzyła nocami - mówią.

Dariusz Dydo, mąż katechetki i ojciec 12-letniego Damiana oraz 5-letniej Oli, na co dzień obserwował, jak wypala się Małgorzata. - Odkąd przyszła nowa dyrektorka, jej życie zamieniło się w koszmar. Starała się sprostać wszystkim wymaganiom, nocami ślęczała przy komputerze. A przecież wcześniej tak nie było. Pracowała jako katechetka kilkanaście lat. Potrafiła zarażać innych uśmiechem, podnosić na duchu - wspomina.

- Pracowita, dążącą do perfekcji. Przez długi czas pogodna i uśmiechnięta. Ostatnio znerwicowana, niedospana i przemęczona, jak zresztą większość z nas - opowiadają koleżanki zmarłej ze Szkoły Podstawowej w Płużnicy. - Również jak wiele z nas, reagowała nieadekwatnie do sytuacji. Płakała jak dziecko po rozmowie z dyrektorką. Nie mogła spać i strasznie obawiała się wizytacją jej lekcji przez dyrekcję, choć gdy wizytował ją biskup, czuła się normalnie.

- Małgosia chciała więcej czasu być w domu, ale nie nadążała z obowiązkami. Szczególnie z produkcją dokumentów. Kiedyś, za poprzedniej dyrekcji, udawało jej się spokojnie łączyć pracę w szkole z obowiązkami w kościele i wychowywaniem dzieci. Od listopada zeszłego roku to się zmieniło - mówi mąż Dariusz

Dopiero po pisemnym wniosku grona pedagogicznego dyrekcja szkoły odwołała zaplanowane na 13 października obchody Dnia Nauczyciela, z udziałem lokalnych władz, duchowieństwa i programem artystycznym, który uczniowie ćwiczyli jeszcze po śmierci katechetki.

Dyrektorka szkoły odmawia wypowiedzi. - Dość tej nagonki. Nie będę się komunikować przez media - stwierdziła tylko wczoraj przez domofon swojego mieszkania w Wąbrzeźnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska