Zobacz wideo: Tak budują linię tramwajową na Jar
Jakże ciekawe i budujące bywają ludzkie historie! Dzięki nim, nawet w czasach mrocznych i ponurych można liczyć na jakiś zastrzyk dobrych wiadomości. Opisywana przez nas niedawno historia Zdzisława Czendefu, pochodzącego z Chin torunianina, który w młodości walczył w powstaniu wielkopolskim, jest tego pięknym przykładem.
Polecamy
Kim był Zdzisław Czendefu? Pochodził z Mandżurii, prawie 30 lat spędził w Barcinie, później zaś, przez cztery dekady mieszkał w Toruniu. U nas spędził niemal połowę życia, można więc mówić, że był torunianinem. Tutaj również jest pochowany, spoczywa razem z żoną na cmentarzu św. Jerzego. Zmarł w 1978 roku, wspominając go liczyliśmy zatem, że do tych wspomnień dołączą się także ci, którzy go pamiętają. Nie pomyliliśmy się, na różnych forach wspomnień pojawiło się sporo, wszyscy pisali o panu Zdzisławie jako o bardzo kulturalnym i miłym człowieku. Przy okazji udało się rozstrzygnąć dylemat dotyczący kamienicy, która należała do państwa Czendefu. Co prawda nadal nie wiemy, czy historia o tym, że pan Zdzisław wygrał kamienicę w karty, jest prawdziwa, ale na na pewno chodziło o budynek przy ul. Ducha Świętego 21.
Gdzie mieszkali państwo Czendefu?
- Państwo Czendefu mieszkali na piętrze, w dużym mieszkaniu w części kamienicy od ulicy – wspomina pani Mirosława. - Okna ich mieszkania wychodziły na ulicę Św. Ducha i na podwórko. Często chodziłam do nich z moją babcią. Bardzo mnie lubili, ja ich także. Dostałam od nich w prezencie na pierwszą komunię złoty wisiorek z łańcuszkiem. Wisiorek ten mam do dzisiaj.
Co należy zrobić, aby ochronić ważne groby na toruńskich cmentarzach?
Pisaliśmy także o tym, że chociaż grób obojga powstańców – pani Weronika była w 1919 roku sanitariuszką – jest zadbany i odpowiednio oznaczony, nie jest jednak opłacony. Wspominaliśmy, że problem dotyczy wielu takich mogił na najstarszej toruńskiej nekropolii i że w przygotowanym w 2013 roku programie ochrony toruńskich cmentarzy jest napisane, że należy go rozwiązać. Zgodnie ze wskazówkami autorów, najpierw groby na cmentarzu św. Jerzego trzeba zinwentaryzować i na podstawie tego spisu zdecydować, czy groby zasłużonych zwolnić z opłat, czy też koszty ich utrzymania powinien wziąć na siebie samorząd, jak to w różnych miastach bywa. W Toruniu problem ten nadal nie został rozwiązany.
- Spróbujemy w przyszłym roku nawiązać współpracę z organizacjami społecznymi, których misją i ambicją jest ocalanie dziedzictwa narodowego, aby włączyły się w dzieło zbiórki funduszy na ten cel – tłumaczyła na naszych łamach Małgorzata Litwin z Urzędu Miasta Torunia, dobry duch corocznych kwest listopadowych.
Kto opłacił grób Weroniki i Zdzisława Czendefu?
W przypadku naszych bohaterów nie trzeba było czekać. Tekst o Zdzisławie Czendefu przeczytał pan Karol Sienkiewicz i przybył z pomocą. Uiścił zaległości sięgające kilkunastu lat.
- Mam nadzieję, że ktoś kiedyś opłaci grób jakichś moich krewnych, do dzisiaj nie udało mi się odnaleźć w okolicach Wilna grobu prababci, ale liczę, że gdzieś jest ktoś, kto pomyśli zanim do zrówna z ziemią – mówi Karol Sienkiewicz.
Polecamy
- Czego szukała policja w mieszkaniu opiekuna ladacznic na Mokrem?
- Dlaczego Rosjanie rozrzucali pod Toruniem truciznę? Gdzie miał stanąć pomnik cesarza?
- Ile drewna było we flisackiej tratwie? Z jaką prędkością w 1902 roku jeździły auta?
- Toruński bulwar pełen archeologicznych ciekawostek. Na co tym razem trafili drogowcy?
Tym, którzy poprzedniego tekstu nie czytali podajemy najważniejsze wątki tej historii, zaczynając od artykułu, jaki ukazał się w poznańskim „Orędowniku” na początku 1936 roku.
"Redakcję naszą odwiedził niezwykły gość, Chińczyk Józef Zdzisław Czendefu, urodzony w roku 1892 w Dajrenie w płn. Chinach. Pan Czendefu walczył w r. 1919 o wyzwolenie Wielkopolski, będąc jeszcze obywatelem chińskim - czytamy. - Pan Czendefu, mówiący świetnie po polsku, mając lat siedem stracił rodziców. Pozostawszy bez opieki, użebrał kilka rubli i rozpoczął handel owocami w Dajrenie. Spotkany przez przypadek na ulicach tego miasta kapitan wojsk rosyjskich, Polak Kazimierz Skorotkiewicz, zaproponował małemu handlarzowi, żeby z nim wyjechał. Dla młodego Mandżura rozpoczęło się nowe życie, gdy został zabrany do Portu Artura. Z chwilą wybuchu wojny japońsko-rosyjskiej poszedł na front razem ze swoim opiekunem i pełnił funkcję gońca i tłumacza pułkowego. W 1905 roku wyjechał do Warszawy, gdzie przebywał u siostry swojego opiekuna p. Dąbrowskiej. W stolicy rozpoczął naukę rzeźbiarstwa i malarstwa i pracował dorywczo w fabryce mebli".
Dyrektor warszawskiej fabryki nazywał się Chojnacki. Miał on rodzinę w Barcinie i tam pod koniec 1905 roku wysłał młodego Chińczyka. Ten zaś, jak już wiemy, w Barcinie został ochrzczony, dalej też uczył się stolarstwa.
Polecamy
- Na ziemi i na rzece – polska wojna obronna na Pomorzu i Kujawach w 1939 roku
- Kolejna akcja Łowców Pedofili. W Toruniu zatrzymano 32-letniego mężczyznę
- Ten urząd naprawdę pomaga! Pani Monika chwali PUP w Chełmży. Dotacja staje się realna
- Toruń. Ile zapłaciło miasto za ekspertyzę w sprawie pawilonów na bulwarze?
"Z chwilą wybuchu wojny światowej, burmistrz Barcina, Niemiec Spade, usiłuje nakłonić go do przyjęcia obywatelstwa niemieckiego i wstąpienia w szeregi wojsk niemieckich - czytamy dalej w "Orędowniku" z 1936 roku. - Tego udało się p. Czendefu uniknąć. Gdy w dniu 4 stycznia 1919 roku wybucha powstanie w Barcinie, p. Czendefu zaciąga się jako członek Sokoła, którego przez pewien czas jest nawet naczelnikiem do szeregów powstańczych, by z bronią w ręku walczyć w obronie ziemi, która stała się dlań drugą ojczyzną".
Kiedy nowa ojczyzna uznała Zdzisława Czendefu za swego?
Rok później Zdzisław Czendefu dołączył do wojsk generała Hallera i bił się dalej. Podczas powstania poznał sanitariuszkę wojsk wielkopolskich Weronikę Góralską. Zanim jednak stanął z nią przed ołtarzem, minęło wiele lat. Wiele lat również nasz bohater musiał czekać, aż jego nowa ojczyzna uzna go za swego. Starania o polskie obywatelstwo rozpoczął w 1924 roku, otrzymał je zaś dopiero w roku 1933 i to w dużej mierze dzięki zaangażowaniu władz Barcina, dokąd po wojnie wrócił i gdzie kierował stolarnią.
Na nową drogę życia państwo Czendefu wstąpili w Toruniu w 1937 roku. Informację o tym nietypowym małżeństwie opublikował "Dzień Pomorza" 13 kwietnia. Obok gazeta wydrukowała natomiast taki komunikat:
Kiedy Toruniowi przybył pierwszy obywatel - Chińczyk?
"Pewnego rodzaju sensację stanowi w sferach mieszczańskich naszego grodu wiadomość o wybitnie egzotycznej transakcji, jaka dokonana została w tych dniach. Oto jeden z domów przy ul. św. Ducha, do niedawna własność żydówki p. Heldowej przeszedł drogą kupna w ręce... chińskie - czytamy. - Dom ów nabył rodowity syn Państwa Środka, chociaż dzisiaj już obywatel polski, katolik, ożeniony z Polką, z zawodu stolarz, a przybyły do Torunia z Poznania. Tak więc Toruniowi przybył pierwszy obywatel – Chińczyk".
W księdze adresowej z 1936 roku jako właścicielki dwóch domów przy tej ulicy figurują dwie panie Heldowe, obie wdowy: Dorota (św. Ducha 19) i Marta (św. Ducha 21). Dziś już wiemy, że chodziło o dom przy Ducha 21.
Co się działo po wojnie?
Drugą wojnę światową państwo Czendefu przeżyli we względnym spokoju. Niemcy nie wiedzieli, co zrobić z Chińczykiem i najwyraźniej do głowy im nie przyszło, że pan Zdzisław mógł być powstańcem wielkopolskim. Po wojnie zaś Zdzisław Czendefu otworzył specjalistyczny sklep przy Rynku Nowomiejskim.
"Już w dniu 5 bm w Toruniu przy Rynku Nowomiejskim nr 25 nastąpi otwarcie nowej i potrzebnej w mieście placówki handlowej, uruchomionej dzięki przedsiębiorczości inicjatywy prywatnej - donosił "Ilustrowany Kurier Polski" na początku lipca 1948 roku. - Będzie to specjalny sklep z artykułami laboratoryjnymi i sanitarnymi. Inicjatorzy i właściciele placówki, pp. Polcyn i Czendefu postawili sobie za zadanie m.in. dostarczenie dla uniwersytetów i szkół pomocy naukowych oraz aparatów i szkła laboratoryjnego, jak również przyrządów i instrumentów chiriugiczno-lekarskich. Sprowadzone są również urządzenia do gabinetów lekarsko-dentystycznych. Placówka tego typu jest istotnie potrzebna, tym więcej, o ile zdrowa kalkulacja cen udostępni nabycie tych przyrządów i szkła wszystkim potrzebującym. Należy jedynie życzyć placówce pomyślnego rozwoju".
Polecamy
- Ludzie, tartak nad Bachą się pali! A w domu towarowym Leisera dzwoni telefon
- Wieża na Dębowej Górze. Kiedy powstała Waserka? Dlaczego wójt uderzył budowniczego?
- Co groziło poborowym, którzy zignorowali wezwanie i nie poszli w kamasze?
- Czarnego orła cień. Pobiły się dzieci koło cmentarza na Mokrem. Padły strzały
Być może kalkulacja zawiodła, albo inicjatywa powitana przez opinię publiczną z wielkim uznaniem, najwyraźniej nie wytrzymała starcia z realiami Polski ludowej. Zdzisław Czendefu ostatecznie trafił do spółdzielni Rzut, gdzie robił meble. Zmarł w styczniu 1978 roku. Żona przeżyła go o osiem lat.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?