Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażer w kapturze

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Gdzie lepiej się nie zapuszczać? Kogo nie zabierać i co najlepiej trzymać pod siedzeniem, by z kursu wrócić do domu o własnych siłach?

Gdzie lepiej się nie zapuszczać? Kogo nie zabierać i co najlepiej trzymać pod siedzeniem, by z kursu wrócić do domu o własnych siłach?

<!** Image 3 align=none alt="Image 184906" sub="W bazie firmy Puls Taxi dyspozytorki przyjmują zamówienia i wysyłają kierowców w trasy po całym mieście. Na zdjęciu: Katarzyna Gruza (z prawej) i Agnieszka Seliga Fot.: Adam Zakrzewski">Taksówkarze ryzyko mają wpisane w zawód. Tym większe, im później zaczynają pracę. Problem w tym, że nocą można zarobić najwięcej, płacąc jednocześnie najwyższą cenę.

Wielu kierowców po prostu nie pracuje w nocy. Po takim dyżurze za kierownicą trudno funkcjonować za dnia. Ale konkurencja rośnie i są tacy, którzy jeżdżą nawet po kilkanaście godzin, byle tylko dało się zarobić na opłaty i mieć trochę dla siebie. Wówczas oznacza to po prostu konieczność pracy w nocy. Głównym problemem są wtedy pijani pasażerowie.

- Bywa niebezpiecznie, szczególnie jak wsiadają tacy podpici, którzy szukają zaczepki - mówi jeden z taksówkarzy, w branży od 30 lat. Pobity jeszcze nie byłem, ale zdarzyło mi się wyskakiwać z auta. Pasażer był pijany. Całą drogę wszystko było dobrze, aż podjechaliśmy pod dom. Zaczął za mną zagłówek wyciągać i mówić, że mi auto rozwali. Zdążyłem wyskoczyć z auta ze swoim narzędziem spod siedzenia. Zagroziłem, że wezwę policję. W tym momencie jego żona wyszła przed dom. Chyba się jej przestraszył bardziej, niż mnie czy policjantów i zwyczajnie uciekł.

W dresowym kapturze

Wśród kierowców taksówek funkcjonuje rysopis potencjalnie niebezpiecznego pasażera. Takiego lepiej w ogóle nie zabierać do auta.

- Uważam na młodych ludzi w dresowych kapturach na głowie, w nisko opuszczonych spodniach - to typ klienta, którego unika Waldemar Łagowski. Miałem taki przypadek w ostatnią Wigilię. Dwóch młodych, zakapturzonych zamówiło taksówkę na Mickiewicza. Poprosili o kurs na Dębową Górę. Wysiedli, powiedzieli, żeby chwilę zaczekać. Zrezygnowałem po 20 minutach.

<!** reklama>Pod kapturami często ukrywają się także tzw. „karki”, jak określa się mięśniaków.

- Wejdzie takich dwóch, trzech i są „ura-bura” - mówi jeden z kierowców. Co ja mu zrobię, podskoczę mu? W święta miałem już taki przypadek, straciłem 70 złotych. Chłopacy już wiedzą o kogo chodzi, bo to nie był pierwszy raz. Nie będą ich już brać. Nikt nie zaryzykuje dla kilkudziesięciu złotych.

Darmowy kurs

Najczęściej popełnianym przestępstwem na taksówkarzach jest zwyczajne unikanie zapłaty. Sposobów na darmowy kurs jest tak wiele, jak bogata jest wyobraźnia oszustów.

- Ludzie mają sprytne metody - opowiada Kazimierz Młodziankiewicz. Jechałem z Dworca Głównego, wiozłem gościa na Kosynierów Kościuszkowskich. Przyszło do płacenia i usłyszałem, że coś mu spadło, powiedział, że klucze. Schyliłem się, by ich poszukać latarką. Wtedy pasażer wysiadł i uciekł. Byłem zupełnie zaskoczony.

Z 22-ką pod siedzeniem

Nie zawsze klientami taksówkarzy są młodociani w kapturach, czy „karki”. Wtedy znacznie trudniej jest rozpoznać potencjalne zagrożenie.

- Było i tak, że wsiadł elegancki gość ze swoją damą i grozi ci: „Gościu, chcesz wrócić cało? To wracaj!” - dodaje Młodziankiewicz. Czasami aż skóra się jeży, kiedy jedzie się pewne miejsca. Ale bywa, że to tylko nasza wyobraźnia. Uważa się na tych z szerokimi karkami, ale to nie reguła. Miałem taki kurs na Podgórską, trzeba było wjechać w ciemny lasek. Tymczasem klienci zapłacili ostatecznie „z górką”.

Rubinkowo, Bydgoskie Przedmieście, a przede wszystkim Dębowa Góra. Te niebezpieczne lokalizacje taksówkarze wymieniają jednym tchem. Przyznają jednak, że już od kilku lat nie było poważniejszego zajścia w tych rejonach. Kiedy już tam jadą, próbują się zabezpieczać.

- Jak się jedzie w na ryzyko, to mamy ze sobą gaz pieprzowy, niektórzy wożą broń na gaz - wymienia jeden z taksówkarzy. Mnie wystarcza klucz, 22-ka pod siedzeniem. Przydaje się w nocy, żeby komuś przykręcić śrubę, jak podskakuje.

A jednak z kapturem

  • Ostatni napad na toruńskiego taksówkarza miał miejsce w 2008 roku.
  • Nożem zaatakowano wtedy legendę naszych taryfiarzy, Henryka Janickiego.
  • Jeden z napastników miał na sobie... bluzę z kapturem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska