Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Tomaszewski: - Każda władza chciałaby mieć media po swojej stronie i słabą opozycję

Roman Laudański
Roman Laudański
Dr Patryk Tomaszewski.
Dr Patryk Tomaszewski. Jacek Smarz
Rozmowa z dr. Patrykiem Tomaszewskim, politologiem z UMK w Toruniu.

- Mało rządzącym "wojenek” z prawie wszystkimi sąsiadami, że musieli jeszcze uderzyć w amerykański kapitał w Polsce, czyli w TVN? Po co?
- Możemy potraktować sejmowe uchwalenie “lex TVN” jako przesunięcie orbity tematów wewnętrznych, jak sprawy związane z gospodarką, inflacją i przerzucenie ich na temat jednak “wojenki” ze Stanami Zjednoczonymi, bo już amerykańscy politycy wypowiadają się na ten temat. Pewnie cała sprawa skończy się tym, że prezydent Andrzej Duda nie podpisze tej ustawy. Czyli mamy więcej dyskusji, emocji i nerwów niż waga tej sprawy.

- “Lex TVN” przeszedł błyskawicznie przez Sejm po to, by przykryć wiadomości z tamtego dnia: kłamstw BOR wokół wypadku premier Beaty Szydło, drakońskich podwyżkach cen gazu i prądu zapowiadanych na 2022 rok?
- Nie widzę innych politycznych powodów. Ustawa, jak powiedziałem, prawdopodobnie nie zostanie podpisana przez prezydenta, ale będzie jeszcze długo procedowana. Z punktu widzenia naszych dzisiejszych relacji międzynarodowych sygnalizowane otwarcie “frontu walki” ze Stanami Zjednoczonymi ma niewielki sens. Ostatecznie wszystko skończy się wielką burzą w szklance wody, co oznacza, że musimy szukać innych przyczyn politycznych. Najbardziej jawią się właśnie te związane z podwyżkami oraz z wysoką inflacją.

- Jednak były takie wypowiedzi rządzących, którzy chcieliby, ażeby ta telewizja sprzyjała rządowi, żeby PiS miał na nią wpływ.

- Każda władza chciałaby mieć media po swojej stronie i słabą opozycję. Obojętnie co mówią politycy, że silna opozycja jest dobrem, że krytyka jest pozytywna, to jak sobie przypomnimy, co działo się przez lata, to nigdy rządzący nie lubili krytyki, a merytoryczne dyskusje nie spędzały im snu z powiek.

Dlatego osłabienie krytyki konkretnego medium byłoby dla rządu pozytywne. W mojej ocenie ta ustawa nie przynosi rezultatu osłabienia krytyki czy zamknięcia stacji TVN. Właściciele musieliby albo częściowo sprzedać swoje udziały podmiotowi z europejskiego obszaru gospodarczego, albo – jak to już było zapowiadane przed trafieniem projektu do Senatu, nadawać z Holandii, co w dobie cyfryzacji jest jak najbardziej możliwe. Patrząc na to, co dzieje się chociażby w tej stacji, to raczej zaognienie sporu z rządem, a nie przejęcie kontroli.

- Czterdzieści lat od daty wprowadzenia stanu wojennego znowu w Polsce walczymy o wolności słowa. Taka analogia sprzyja rządzącym?
- To oczywiście nie sprzyja Zjednoczonej Prawicy, ale nie przesadzałbym z tą wolnością słowa, ponieważ stacja TVN, podobnie jak inne stacje, przyjmuje jakiś model narracji. Nie jest powiedziane, że to, co mówi jedna lub druga stacja jest wyrocznią prawdy czy tablicami mojżeszowymi dla Polaków. O tym zapominamy.

- Podczas protestów w obronie TVN-u pojawiły się (m.in. w Bydgoszczy) hasła: “żądamy jedności opozycji”. Czy to jest możliwe?
- Z wyborczego punktu widzenia nie wiemy, jaki model jest dziś lepszy dla opozycji. Czy zjednoczona opozycja, czyli wszystkie ugrupowania idące do wyborów razem, czy jednak osobno z mniejszymi ugrupowaniami, które mogłyby w przyszłości być częścią wielkiej koalicji. Przede wszystkim chodzi o przeliczanie głosów metodą d’Hondta i strategie poszczególnych partii politycznych. Bo to, co się opłaca Platformie Obywatelskiej czy Polsce 2050 Hołowni niekoniecznie może opłacać się ludowcom. A jeśli chodzi o liczbę głosów w Sejmie, żeby cała opozycja uzyskała lepszy wynik niż PiS, to nie da się tego jednoznacznie przeliczyć. Nie wiemy, jak byłby rozkład sił wyborców.

- Dziś PiS utrzymuje w miarę stabilne notowanie na poziomie 30 proc. Ale gdyby zsumować poparcie dla Platformy, Hołowni, PSL-u czy Lewicy, to opozycja ma dużą przewagę nad Zjednoczoną Prawicą.
- Oczywiście, ale przeliczanie mandatów wypada na niekorzyść małych ugrupowań. Jeżeli dzisiejsze słupki poparcia utrzymałyby się do wyborów, to i tak opozycja ma większość. A wspólna lista, szczególnie dla Platformy Obywatelskiej, mogłaby się skończyć sytuacją z wyborów europarlamentarnych: do Parlamentu dostałaby się znacznie większa grupa polityków, którzy nie są związani z PO, a w przyszłości stanowiliby balast dla tego ugrupowania. Być może dużemu ugrupowaniu łatwiej będzie dogadywać się z mniejszymi partiami niż mieć w swoich szeregach potencjalnych opozycjonistów.

- Na dodatek działacze PO, którzy będą musieli ustąpić miejsca innym, będą z tego powodu bardzo sfrustrowani.

- W każdym ugrupowaniu partyjne “doły” są spragnione władzy! Przecież działacze od wielu lat związani z główną partią opozycyjną nie będą chcieli na swoich listach zupełnie nieznanych polityków z Lewicy czy z części “Wiosny”. A dzięki uprzywilejowanym, tzw. “biorącym” miejscom na listach ci mniej znani mieliby większą możliwość dostania się do Parlamentu.

- “Rzeczpospolita” zleciła sondaż (IBRiS), w którym zapytała Polaków, czy opozycja jest gotowa do przejęcia władzy. Aż 63,6 proc. uznało, że nie. “To psychologiczne zwycięstwo PiS” komentuje “Rz”.
- Jeżeli popatrzymy na spór polityczny od strony merytorycznej, to zauważymy, że dziś skończyła się dyskusja o kształcie Polski: czy ma być liberalna czy socjalna? Mamy wyłącznie spór polityczny dotyczący utrzymania władzy przez Zjednoczoną Prawicę lub odsunięcia jej od władzy. Nie widzę merytorycznych dyskusji na temat podwyżek energii związanych po części z ekologią. Nie słyszę merytorycznych dyskusji dotyczących obniżenia inflacji poza dyskusją, czy stopy procentowe można było podnieść wcześniej. Nie widzę dyskusji na temat kondycji polskiej opieki zdrowotnej oraz walki z pandemią. Nie widzę tego w żadnym ugrupowaniu opozycyjnym.

Podczas protestów w obronie TVN-u pojawiły się (m.in. w Bydgoszczy) hasła: “żądamy jedności opozycji”.
Podczas protestów w obronie TVN-u pojawiły się (m.in. w Bydgoszczy) hasła: “żądamy jedności opozycji”. Roman Laudański

- Na koniec ostatni skandal związany z inwigilacją Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek za pomocą izraelskiego systemu szpiegowskiego Pegasus. Specjalistyczna firma znalazła ślady, że ich telefony wykorzystywane były do podsłuchów. Pytanie: przez kogo i dla kogo?
- Kanadyjska firma badająca ich telefony nie odpowiedziała na te pytania. Gdyby ślady prowadziły do agend rządowych, to byłoby bardzo niedobre dla obywateli, ponieważ w państwie prawa działamy w ramach tego prawa. Są możliwości inwigilacji, stosowania podsłuchów, ale są to jasno określone działania procesowe wpisane w konkretne ustawy. Wyjście poza ustalone normy nie będzie dobre dla praworządności i zwykłego Kowalskiego, który może obawiać się, że z jakichś powodów władza będzie go inwigilować.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Patryk Tomaszewski: - Każda władza chciałaby mieć media po swojej stronie i słabą opozycję - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska