- Elementarz jest ładny, są w nim obrazki i wierszyki - opowiada 6-letnia Zosia Michalska. - Pani tłumaczyła nam, że trzeba je szanować, bo potem dostaną je inne dzieci. Cieszę się, że ja byłam pierwsza i dostałam nowy elementarz.
[break]
Elementarze w bibliotece
W połowie sierpnia do wszystkich podstawówek w regionie dotarła pierwsza część elementarza, za który rodzice nie muszą płacić. Koszty w całości wzięło na siebie państwo. Wówczas dyrektorzy szkół nie bardzo wiedzieli, jak z podręcznikami postępować i kiedy wydać je dzieciom. Sprawa okazała się jednak prostsza niż przypuszczano.
- Wszystkie elementarze zostały wciągnięte w zasoby szkolnej biblioteki. Po rozpoczęciu roku szkolnego rozdaliśmy je uczniom z zastrzeżeniem, że należy o nie dbać - tłumaczy Małgorzata Łęc-Sienkiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 35 przy ul. Krynickiej na Bielawach. - Uczniowie zabierają podręczniki do domu i tam mogą do woli z nich korzystać. Nikogo nie straszymy konsekwencjami zniszczenia elementarza. Wierzymy w odpowiedzialność rodziców i wiemy też, że w kuratorium są pewne rezerwy. W razie problemu powinniśmy dostać dodatkowe egzemplarze.
Zbigniew Masłoń, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 13 przy ul. Krasińskiego także uważa, że nie należy przesadzać z obostrzeniami dotyczącymi darmowych podręczników. Chodzi o to, by dzieci się nimi cieszyły, a nie stresowały, że zaraz je zniszczą.
- Trudno dziś powiedzieć, czy one rzeczywiście wytrzymają trzy lata. Okładka mogłaby być trochę solidniejsza, ale za to kartki dobrze zszyto, a nie sklejono – mówi dyrektor. - W mojej ocenie słusznie podzielono elementarz na 4 części. Z każdej z nich dziecko korzystać będzie około trzech miesięcy. To chyba za krótko, by podręcznik się zniszczył.
Trochę inaczej sprawa elementarzy wygląda w Szkole Podstawowej nr 31 na Rubinkowie. Na razie tamtejsi pierwszoklasiści korzystają z nich tylko w szkole.
- Na zebraniu z rodzicami wszystko sobie omówimy i nie wykluczam, że dzieci będą mogły zbierać podręczniki do domu - tłumaczy Danuta Kanarek, wicedyrektorka „trzydziestej pierwszej”.
Delikatnie się obchodzić
Dla rodziców najważniejsze jest to, że podręczniki są darmowe. W kieszeni każdego z nich zostało około 200 złotych, bo właśnie tyle kosztuje przeciętny pakiet materiałów do klas 1-3.
- Dla mnie to realna pomoc, wreszcie coś konkretnego - mówi „Nowościom” Agnieszka, mama 6-letniego Huberta. - Do tego dochodzi jeszcze walor edukacyjny. Dziecko od samego początku uczy się, że książka jest przedmiotem, z którym należy się delikatnie obchodzić.
Warto wiedzieć
Podręcznikowe fakty
- Podręczniki na koszt państwa dostały wszystkie dzieci, które we wrześniu rozpoczęły naukę w klasie 1 podstawówki.
- W Toruniu takich uczniów są 3 tysiące.