MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pijawki lekarskie wracają do łask. Felieton Grzegorza Tabasza

Grzegorz Tabasz
Uraz był niewielki, ale siniak na nodze duży i kolorowy. Sięgnąłem po niestandardowe metody likwidacji czyli pijawki. Akurat miałem pod ręka jedną sztukę z hodowli. Pijawki wracają do łask. Nie mam na myśli bankierów czy indykatorów zaległych kredytów. Chodzi o zwyczajnego i klasycznego, choć nieco zapomnianego pasożyta, czyli pijawkę lekarską.

Ba, znalazłem starszą panią, która nie tylko pamiętała jak ów medykament się stosowało. I to na własnej skórze. Kilka dekad temu temu pijawki na sztuki sprzedawały wszystkie apteki. Dla dobrej kondycji zwierzaki trzymano w przestronnym słoju pełnym źródlanej wody, ustawionym na parapecie północnego okna.

Pijawki stawiano wedle potrzeb: na skroniach przy uderzeniu krwi, (czyli nadciśnieniu), lub na obolałe kończyny. Gdy były głodne, przysysały się chętnie i szybko. Zwierzaki pobierały krew bezboleśnie i gdy już utyły same odczepiały się od skóry. Nim ranka zakrzepła wypływało jeszcze parę łyżek krwi, a skutki zabiegu były ponoć zbawienne.

Najedzone do syta pijawki nie nadawały się do użytku przez kilka tygodni, nic więc dziwnego, że ciągle kupowano nowe sztuki. Choć ówczesna wiedza o chorobach przenoszonych przez krew, była bardziej skąpa niż dzisiaj, własnych pijawek nie pożyczano. Tyle historii. Pierścienicę przyłożyłem do skóry. Bezboleśnie ssała kilka minut i utyła. Wszystko jak w opisie. Czekam na efekty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski