Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarski puchar niestety nie dla nas

Tomasz Miks
Po kuriozalnej bramce i porażce 0:1 z Zawiszą Bydgoszcz, piłkarze Olimpii nie awansowali do finału regionalnego Pucharu Polski. Już jutro ligowy mecz w Rypinie.

Po kuriozalnej bramce i porażce 0:1 z Zawiszą Bydgoszcz, piłkarze Olimpii nie awansowali do finału regionalnego Pucharu Polski. Już jutro ligowy mecz w Rypinie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 82623" sub="W meczu ligowym Olimpia strzeliła Zawiszy dwa gole. W Pucharze Polski niestety się nie udało / Fot. Archiwum">Na pierwszy plan środowego spotkania wysunęła się stracona bramka przez gospodarzy, a raczej okoliczności, w których padła. W 87 minucie spotkania Arkadiusz Kozłowski oddał strzał z około 35 metrów. Piłka trawiła w poprzeczkę i odbiła się pionowo w górę. Nieatakowany Andrzej Swakowski, interweniował tak niefortunnie, że wbił ją do własnej bramki.

- Takie bramki się zdarzają nawet w wyższych ligach niż czwarta - mówi Piotr Tworek, trener Zawiszy Bydgoszcz. -Mam nadzieję, że bramkarz szybko dojdzie do równowagi. Zagraliśmy tylko jednym napastnikiem. Chcieliśmy bronić rezultatu z pierwszego meczu i oszczędzać napastników przed ligą.

Olimpia, by awansować do finału regionalnego Pucharu Polski musiała odrobić jednobramkową stratę. Gospodarze starali się, mieli kilka sytuacji, do zdobycia bramki, ale klarownych, stuprocentowych okazji zabrakło, a gola zdobyli jedynie ze spalonego. Wybiegani i grający pressingiem goście, na niewiele pozwolili grudziądzanom w ofensywie. Ich wyższość potwierdził drugi szkoleniowiec Olimpii.

<!** reklama>- W dwumeczu bydgoski Zawisza okazał się zespołem lepszym - nie ukrywa trener Jarosław Korycki. - Walczyliśmy z nimi jak równi z równym i za to zawodnikom należą się słowa uznania. Część z nich oszczędzaliśmy przed jutrzejszym ligowym meczem w Rypinie. Dlatego Asmane Gnegne wszedł na boisko dopiero w samej końcówce spotkania.

Z Bydgoszczy na mecz przyjazd zapowiadało 300 kibiców Zawiszy. Aż tylu ich nie było, ale ci obecni w proteście przeciw, ich zdaniem, wygórowanym cenom biletów, cały mecz oglądali zza płotu.

- Chcieliśmy by wejściówki były w cenie 5 i 2 zł - wyjaśnia Jacek Bojarowski, prezes Olimpii. - To, że kosztowały 10 zł, to nie był nasz wymysł. Policja zażądała zwiększonej liczby ochroniarzy, a to wiązało się ze wzrostem wydatków dla klubu i dlatego byliśmy zmuszeni do wyższych cen biletów. Co do samego meczu, to uważam, że zabrakło nam argumentów w ofensywie.

Finałowym rywalem Zawiszy będzie Victoria Koronowo.

Jutro Olimpia na wyjeździe zagra z Lechem Rypin. U siebie, 1 maja podejmie Sadownika Waganiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska