Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piramida rosła, państwo milczało

Małgorzata Oberlan
Pan Alojzy, emerytowany prawnik, chciał dorobić do emerytury. 30 tysięcy złotych powierzył Amber Gold. Dziś pyta: Gdzie było państwo, gdy Marcin Plichta po raz siódmy stawał przed sądem? Gdzie byli urzędnicy, kiedy zakładał finansową piramidę?

Pan Alojzy, emerytowany prawnik, chciał dorobić do emerytury. 30 tysięcy złotych powierzył Amber Gold. Dziś pyta: Gdzie było państwo, gdy Marcin Plichta po raz siódmy stawał przed sądem? Gdzie byli urzędnicy, kiedy zakładał finansową piramidę?

<!** Image 2 align=none alt="Image 194740" >

Słomkowy kapelusz, jasne spodnie i elegancka marynarka z białą chusteczką w kieszonce. Pan Alojzy skończył 83 lata, ale wigoru pozazdrościć mógłby mu niejeden pięćdziesięciolatek. Jeszcze przez dwa dni będzie kuracjuszem jednego z sanatoriów w Ciechocinku. Potem wróci do siebie, do Warszawy.

Wstyd? Trochę jest. Bo kariera prawnicza, bo tylu ustosunkowanych znajomych z nazwiskami z pierwszych stron gazet. No, dał się człowiek zrobić w konia. Ale większa od wstydu i lęku przed utratą pieniędzy jest ta złość. Na sądy, Komisję Nadzoru Finansowego, instytucje konsumenckie, na...

„Tato, nie pchaj się w to”

Pan Alojzy zapewnia, że zna różnicę między bankiem a parabankiem. Twierdzi, że z pełną świadomością zdecydował się na lokatę w Amber Gold. Zainwestował dokładnie 30 tysięcy złotych na pół roku, na 12 procent. Był przekonany, bo i tak zresztą tłumaczyli mu pracownicy w oddziale firmy przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, że wyższe od bankowego oprocentowanie lokaty wynika z ominięcia podatku Belki.

Chciwość? W żadnym razie! - Chciałem dorobić do 1370 złotych emerytury. Czy to coś złego? - pyta senior. - Proszę pani, przecież odkąd zeszliśmy z drzew, nieustannie jako ludzie chcemy sobie polepszyć sytuację. Żyć lepiej, wygodniej, łatwiej. Ja też chciałem sobie polepszyć troszkę życie. Wyszłoby po jakieś 500 złotych dodatkowo na miesiąc.

Skąd dowiedział o Amber Gold? Z ulicy. A dokładnie z tych zachęcających plakatów: „Medalowa lokata w złoto”, „Lokata w złoto. Wyższy zysk” itd. Wszystkich opatrzonych stemplem ze złotym kluczykiem i napisem „Gwarancja bezpieczeństwa lokat”. Pomyślał sobie, pewnie jak wielu innych, że cóż niby może być pewniejszego niż złoto.

W oddziale przy ul. Świętokrzyskiej, nawiasem mówiąc nieopodal siedziby Ministerstwa Finansów i Komisji Nadzoru Finansowego, podpisał umowę i czekał na zyski. Czy ktoś z bliskich zwrócił mu uwagę, że ryzykuje?

- Dzieci. „Tato, nie pchaj się w to” - usłyszałem - przyznaje pan Alojzy.

Internet? Nie korzystam

O tym, że Amber Gold jest na liście 16 podmiotów finansowych, przed którymi ostrzega publicznie KNF (bo usiłują działać jak banki, a nie mają zezwolenia, więc nie są objęte nadzorem i gwarancją) emerytowany prawnik dowiedział się 21 lipca. - Z telegazety - dodaje.

Główne źródła informacji dla pana Alojzego to właśnie telewizja oraz prasa. Z Internetu dotąd nie korzystał. 24 lipca wystosował do zarządu firmy pismo, w którym wnosi o rozwiązanie umowy „w świetle komunikatu KNF”. Do dziś nie dostał na nie żadnej odpowiedzi.

Od tej chwili o spokojnym kurowaniu się w Ciechocinku nie było już mowy. Pan Alojzy śledził telewizyjne programy i doniesienia prasowe. I te z ekonomicznej prasy branżowej, i te w tabloidach. Wycinał, kopiował, złożył w teczkę. A każdy dzień przynosił sensację. Wiadomości o tym, że Marcin Plichta, prezes Amber Gold, był już siedmiokrotnie skazywany przez sądy („Recydywa!”), że KNF już po raz kolejny zawiadamia prokuraturę w sprawie działalności AG bez zezwolenia („Nie miałem o tym pojęcia”), że Narodowy Bank Polski nie przyjął złota od Plichty („Skandal!”) i tak dalej, i tak dalej.

Cały czas senior był też w kontakcie telefonicznym z niejakim panem Pawełkiem, pracującym w oddziale przy Świętokrzyskiej. Ten uspokajał go i prosił o cierpliwość. Tłumaczył też, że niewiele od niego samego zależy. Gdy w Internecie śledzić można było na bieżąco migawki z Gdańska i Warszawy, gdzie tłumy klientów kłębiły się pod siedzibami Amber Gold, domagając się informacji i pieniędzy, pan Pawełek twierdził, że „u nas jest spokojnie”.

Pytania pana Alojzego

Nic tak nie boli emeryta, jak wypowiedzi profesora Leszka Balcerowicza czy specjalistów z Centrum Adama Smitha, w których mowa jest o odpowiedzialności klientów Amber Gold i przestrzega się przed ingerowaniem w działalność parabanków w imię wolności gospodarczej. O kwiatkach typu wypowiedź Stefana Niesiołowskiego (PO) „Klienci sami sobie winni”, nie wspominając.

Pan Alojzy uważa, że jako obywatel ma prawo oczekiwać od państwa przynajmniej kilku rzeczy. I pyta:

Dlaczego w telewizji publicznej i serwisie PAP nie nagłaśniano, że KNF już od 2009 roku ostrzega przed Amber Gold i donosi nań do prokuratury?

Dlaczego nie nagłaśniano, że Marcin Plichta kilkakrotnie był już skazywany przez sądy?

Dlaczego NBP nie przyjął wspomnianego złota od Amber Gold, co umożliwiłoby przynajmniej częściowe wypłaty lokat klientów?

- Państwo nie powinno zamykać oczu i zatykać uszu przy takich historiach. Jako obywatel czuję się przez państwo zostawiony sam sobie - podkreśla pan Alojzy. I z trudem opanowuje drżenie rąk.

Gdy wróci do stolicy i nie odzyska pieniędzy, zamierza zgłosić się do prokuratury.

Temida bardzo łaskawa

Marcin Plichta Amber Gold założył w 2009 roku. Mając za sobą błędy młodości, jak nazywa przekręt z Multikasą, czyli pośredniczeniem w przelewach bankowych. Przelewy najpierw szły, co napędzało klientów. Potem młody wilk położył łapę na pieniądzach. Dokładnie - 174 tysiącach złotych, wpłaconych tytułem uregulowania rachunków za energię elektryczną przez 300 osób.

Plichta ma dziś na koncie łącznie siedem wyroków: za przywłaszczenia mienia i wyłudzenia kredytów. Sześć z nich skazuje go na pozbawienie wolności, od 6 miesięcy do 2 lat. Za każdym jednak razem w zawieszeniu!

Po niedawnym nagłośnieniu tego przez media, pilnego wyjaśnienia cudownej łagodności wyroków Plichty zażądał prokurator generalny Andrzej Seremet. Ma się tym zająć Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Chodzi o zbadanie, jakie były prokuratorskie wnioski co do kar w poszczególnych sprawach i decyzje, które pozwoliły uznać te wyroki za słuszne.

Równolegle śledztwo prowadzi ABW pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku na wniosek KNF oraz w związku z doniesieniami już ponad 50 pokrzywdzonych klientów.

Bez bankowej gwarancji

Lokaty znajdujące się w parabankach nie są objęte żadną gwarancją. Oznacza, to że w przypadku kłopotów finansowych instytucji przyjmującej wkłady, klienci mogą nie odzyskać oszczędności. W normalnych bankach zgromadzone na kontach i lokatach pieniądze są objęte Bankowym Funduszem Gwarancyjnym. W przypadku kłopotów banków, BFG ma obowiązek wypłacić oszczędności do wysokości 100 tysięcy euro. 

Mimo to popularność oszczędnościowych parabanków rośnie. Oferują one znacznie wyższe oprocentowanie niż na tradycyjnych lokatach. Żeby wyróżnić się na tle banków, przedstawiają odsetki jako premię za przeznaczenie środków na pewien rodzaj inwestycji. Amber Gold oferował zakup sztabek złota, DobraLokata działa na rynku nieruchomości, a Perfect Trade angażuje się w rynek metali szlachetnych.

- Podczas, gdy lokaty na tradycyjnych lokatach ledwo przewyższają inflację, oprocentowanie rzędu kilkunastu procent znajduje wielu chętnych. Roczna lokata w największym polskim banku - PKO BP - daje zysk 2,8 procent w skali roku. Dla porównania Amber Gold oferował minimum 10 procent rocznie - mówi Artur Nawrocki, ekspert portalu Money.pl. - Duża część klientów nie rozumie ryzyka, związanego z tego typu inwestycjami. Częściowo odpowiedzialność za taką sytuację biorą same instytucje parabankowe, które reklamując się pomijają aspekty ryzyka i przedstawiają jedynie cząstkowe informacje, dotyczące potencjalnych zysków.

Mądry Polak po szkodzie

Rosnąca siła parabanków oraz brak wiedzy klientów na temat ryzyka lokat, depozytów oraz kredytów sprawiły, że najważniejsze instytucje rynku finansowego w Polsce wspólnie ruszą z kampanią reklamową, najprawdopodobniej jesienią. Będzie ona edukować i ostrzegać przed instytucjami parabankowymi. Komisja Nadzoru Finansowego, Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Narodowy Bank Polski, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komenda Główna Policji oraz Ministerstwo Finansów będą przestrzegać przed firmami bez nadzoru bankowego za pośrednictwem telewizji, Internetu oraz ulotek.

Jaki los natomiast czeka klientów Amber Gold?

W miniony poniedziałek Plichta ogłosił, że likwiduje spółkę. Proces likwidacji miałby być rozłożony w czasie i - wedle informacji przekazanych przez spółkę - polegać będzie na sprzedaży całego majątku przedsiębiorstwa w celu wywiązania się ze zobowiązań.

Miliony wyprowadzone

Zgodnie z opublikowanym wcześniej oświadczeniem, Amber Gold posiada między innymi nieruchomości warte 35 mln zł, metale szlachetne warte 60 mln zł oraz flotę samochodów wartą 8 mln zł.

Jednak już w marcu tego roku Katarzyna i Marcin Plichtowie przelali 50 mln zł z Amber Gold sp. z o.o., w ramach której działał właściwy parabank, na konto nowo założonej spółki Amber Gold SA. Co ten ruch oznacza? Czy klienci, którzy chcą odzyskać pieniądze od Amber Gold sp. z o.o., będą mogli sięgnąć po środki Amber Gold SA? Niestety, nie. Wiele wskazuje na to, że miliony przelano właśnie po to, by utrudnić w przyszłości amatorom „złotych lokat” dojście do pieniędzy.

Nie wiem, czy dożyję

Pan Alojzy nie chce pokazać twarzy w mediach. Zastrzega też personalia do wiadomości redakcji. - Ostatnia rzecz, której mi potrzeba, to karać jeszcze samego siebie taką „sławą” - wzdycha.

Wydarzenia ostatnich tygodni na jedną dobę zaprowadziły go aż pod kroplówkę. Nie wie, ile jeszcze pożyje. Wie o tym, że może nie doczekać odzyskania przynajmniej części pieniędzy. Ma tylko nadzieję, że młodsi nie odpuszczą: ani Amber Gold, ani państwu polskiemu. - Niech pamiętają, że jest jeszcze taka instytucja, jak Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu - kończy.

Warto wiedzieć

Uważaj, nie tylko Amber Gold jest na czarnej liście!

  • Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega przed firmami, podejrzanymi o przyjmowanie lokat. Nie mają licencji i gwarancji. Są to: Finroyal FRL Capital Limited, Flexworld Inc, Perfect Money Finance Corp. z siedzibą w Panamie, Weksel Bank, Aida System sp. z o.o. z siedzibą w Konstantynowie Łódzkim, Amber Gold sp. z o.o. z siedzibą w Gdańsku, GoGo20 Poland, DOBRALOKATA sp. z o.o., Pozabankowe Centrum Finansowe sp. z o.o., PHU PROMOTOR z siedzibą we Wrocławiu, Care&Cash sp. z o.o. z siedzibą we Wrocławiu, KASOMAT.PL SA, Wrocław, Lex-Security, Mysłowice, Centrum Inwestycyjno-Oddłużeniowe sp. z o.o. Stargard Szczeciński, Socket Resources GmbH, reprezentowana na terytorium RP przez Marka Jachowicza; biuro operacyjne w Polsce - Warszawa, IPI CAPITAL SA z siedzibą w Warszawie, NOVA NEW sp. z o.o. z siedzibą w Katowicach.

Fakty

Siedem wyroków Marcina Plichty

  • październik 2005 roku - rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za fałszerstwo
  • styczeń 2006 roku, czerwiec 2006 roku i październik 2008 roku - trzy wyroki za przywłaszczenie mienia (sprawa Multikasy). Kolejno: 1000 zł grzywny, 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
  • sierpień 2009 roku - dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat za wyłudzenie kredytów
  • lipiec 2010 roku - dwa lata w zawieszeniu na pięć lat - także za wyłudzenie kredytów.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska