W senackim okręgu (formalnie nazywającym się Toruń nr 12), obejmującym powiaty: grudziądzki, brodnicki, wąbrzeski, rypiński i golubsko-dobrzyński oraz miasto Grudziądz, Ryszard Bober zdobył 52 619 głosów, a Andrzej Mioduszewski - 50 168. Pierwszy należy do PSL, jest radnym województwa i przewodniczącym kujawsko-pomorskiego sejmiku. Jego kandydatura miała też poparcie Koalicji Obywatelskiej i lewicy. Andrzej Mioduszewski był senatorem PiS w kadencji 2015-2019. W ostatnich wyborach również reprezentował to ugrupowanie.
PiS domaga się ponownego przeliczenia oddanych głosów w tym okręgu. Złożyło w tej sprawie protest do Sądu Najwyższego. Wskazuje, że oddano tu 2844 głosów nieważnych, czyli więcej niż wyniosła różnica między kandydatami.
- Mamy prawo przeanalizować jeszcze raz wynik wyborczy i z tego korzystamy - mówi Andrzej Mioduszewski. - Nie rozumiem retoryki opozycji, że chcemy przejąć za wszelką cenę Senat. To zupełnie nieuzasadniona teza. Mamy zaufanie do Sąd
u Najwyższego, który tę kwestię ostatecznie rozstrzygnie. Nic nie przesądzamy. Pozostaje spokojnie czekać na rozwój wydarzeń.
Tomasz Szymański, poseł Koalicji Obywatelskiej z Grudziądza, zupełnie inaczej postrzega inicjatywę ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach do Senatu, z którą wyszedł PiS.
- To próba odwrócenia wyniku wyborczego! Kuriozalna sytuacja - mówi poseł Szymański. - PiS, jeśli nie ma pełni władzy, ucieka się do wszelkich sposobów, aby ją zdobyć. Mam nadzieję, że sędziowie - choć z „nadania” PiS - z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, rozpatrzą protest zgodnie z posiadaną wiedzą i doświadczeniem, a nie będą kierowali się interesem politycznym partii rządzącej.
O opinię poprosiliśmy także Krzysztofa Kosińskiego, grudziądzkiego radnego PiS, który w ostatnich wyborach ubiegał o mandat posła.
- Jeśli są jakieś wątpliwości, to należy je rozwiać. Trzeba jeszcze raz zweryfikować, czy nie doszło do błędów podczas liczenia głosów - mówi radny.
Ryszard Bober, senator elekt, uważa, że to, co robi PiS, to podważanie kompetencji i rzetelności komisji wyborczych. Podkreśla, że przecież te same osoby liczyły głosy oddane na kandydatów do Sejmu i Senatu. A wyniku wyborów do Sejmu PiS jednak nie podważa.
Zobacz także: Psy do adopcji z toruńskiego schroniska. One szukają nowego domu!
- Przecież w protokołach nikt nie zgłaszał jakichkolwiek wątpliwości, niczego nie kwestionował, a w każdej komisji byli przedstawiciele partii. Ponadto w niektórych komisjach byli też tzw. mężowie zaufania, którzy czuwali nad zgodnością przebiegu wyborów z procedurami - mówi Ryszard Bober.
Senator elekt podkreśla, że protest wyborczy PiS to również nic innego jak podważanie woli wyborców, którzy jasno wyrazili swoje poglądy polityczne.
- To próba przejęcia Senatu w niedemokratyczny sposób - kwituje Ryszard Bober.
PiS w tej kadencji parlamentu będzie miało 48 senatorów. To oznacza, że straciło większość w izbie wyższej parlamentu. Partia Jarosława Kaczyńskiego złożyła kilka protestów wyborczych dotyczących okręgów, w których kandydaci PiS przegrali w senackim głosowaniu. Sąd Najwyższy ma 90 dni od wyborów na rozpoznanie protestów i wydanie uchwały o ich ważności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?