Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisze wiersze z kryminalnymi fabułami [ROZMOWA]

Michał Żarski
Paweł Tański właśnie wydał kolejny tomik wierszy zatytułowany „Kreska” (wydawnictwo „FORMA”)
Paweł Tański właśnie wydał kolejny tomik wierszy zatytułowany „Kreska” (wydawnictwo „FORMA”) Jacek Smarz
Dr hab. PAWEŁ TAŃSKI z Wydziału Filologicznego UMK, naukowiec i poeta, opowiada o swoim nowym tomiku wierszy i o muzyce.

Gdy porównuję Pana ostatni tomik „Kreska” do wczesnych „Zdań z wiśni”, widzę, że ten wczesny był wydany przez prymusa. To były wiersze bardzo eleganckie, z wieloma odniesieniami, a w „Kresce” mamy wiersze faceta po przejściach, po prostu dojrzalsze.
„Zdania z wiśni” są tomikiem, którego się wstydzę. Chętnie bym go wykasował z życiorysu. To były beznadziejne, słabe wiersze. Dziwię się, że ten tom ujrzał światło dzienne. Natomiast dwa ostatnie tomy - „Kreska” i „Spod siódmego żebra” to wiersze dzikie, nieokiełznane, z rozbuchaną wyobraźnią.
Jest w nich sporo szaleństwa...
I bohaterowie są szaleńcami. Staram się budować te tomiki jako opowieści kryminalne rozpisane na wiersze. Zawsze marzyłem o tym, aby napisać powieść kryminalną, zazdroszczę Mariuszowi Czubajowi, który pisze świetne rzeczy. A że nie umiem tego robić, to piszę wiersze z kryminalnymi fabułami.
Łatwo zauważyć, że „Kreska” jest cyklem, w którym powtarza się wiele elementów. Stanowi więc spójną całość.
Faktycznie, w ostatnich dwóch tomach pojawiają się motywy, które się przewijają przez różne wiersze. Nazwałbym je refrenami, zagraniami czy nawet nerwicami natręctw.
Na przykład motyw „Helter Skelter”, który jest i tytułem piosenki The Beatles, i apokalipsą, którą miał zapowiadać Charles Manson.
Tak właśnie miało być. Te wiersze są graniczne, ich bohaterowie żyją na krawędzi jawy i snu. „Helter Skelter” jest dobrą metaforą szaleństwa, nieustannego ruchu. To przecież karuzela, która nieustannie się obraca, a piosenka Beatlesów jest metaforą miłości. Miłość w tych wierszach też jest szalona, zmysłowa, aż do przesady.
W Pana tekstach mamy Beatlesów, Depeche Mode, ale pojawia się również Bach.
Słucham nie tylko rocka, ale i muzyki klasycznej. Jestem wielbicielem Chopina, stąd w moich wierszach odniesienia do świata fortepianu. Jeden tekst poświęciłem przecież naszemu toruńskiemu wspaniałemu pianiście Pawłowi Wakarecemu. Staram się jednak, aby te hymny na cześć muzyki nie były zbyt przesadzone i patetyczne, dlatego zawsze dodaję pewną dozę ironii. Jednak chciałbym, aby spod tego wszystkiego zawsze wyzierała czułość. Ten wiersz nosi tytuł „Paweł Wakarecy zbiera grzyby w lesie za moją stodołą” i mówi o tym, jak on pojmuje muzykę, jak interpretuje Chopina i żyje muzyką. Natomiast tytuł ma być żartobliwy.
A może tych wszystkich wykonawców i kompozytorów łączy pasja, żarliwość?
Na pewno tak jest.
Taka muzyka z pasją podkreśla wątki kryminalne.
Właśnie chciałbym, aby je podkreślała. Ona ma budować napięcie. Te wiersze mówią również o obsesji, a muzyka również może nią być, zarówno w życiu autora, jak i bohaterów. Szczególnie zaś w przypadku tych dziwnych detektywów, którzy tam się pojawiają. Staram się zbudować postać klasycznego detektywa, który nieraz przyjmuje postać Teodora Szarackiego (co jest oczywiście aluzją do książek Miłoszewskiego). Jest on dziwną postacią - detektywa po przejściach, który raz jest lekarzem, raz leśniczym, raz muzykiem, a raz psem czy wilkiem.
Kilka razy odwołuje się Pan też do Organka, gdy pisze: „o matko, gdzie w nocy był twój syn”.
Tomasz Organek jest jednym z artystów, których bardzo cenię. Jest gitarzystą, wokalistą, autorem tekstów. Odwołuję się również do innych gitarzystów, na przykład do mojego mistrza Johna Frusciante, byłego muzyka Red Hot Chili Peppers. Inną ważną dla mnie postacią jest John Porter. Pojawia się w tych wierszach wielu gitarzystów, również tych śpiewających.
Organizuje Pan poświęcone muzyce rockowej konferencje naukowe pod szyldem „Kultura rocka”...
Z tym pomysłem nosiłem się od wielu lat. W 2002 roku zorganizowałem pierwszą konferencję zatytułowaną „Problematyka tekstu głosowo interpretowanego”. Odbyło się ich pięć, w dwuletnim cyklu. Natomiast w 2009 roku pojechałem do Tułowic koło Opola, gdzie mój kolega dr Radosław Marcinkiewicz z Uniwersytetu Opolskiego zorganizował konferencję „Unisono na pomieszane języki”, która później przerodziła się w cykl corocznych imprez pod tytułem „Unisono w wielogłosie”. To on mnie zainspirował do tego, aby u nas coś takiego zrobić. Najpierw jednak wraz z Marcinem Jurzystą zorganizowaliśmy konferencję o Depeche Mode, która była pierwszym tego typu sympozjum w Toruniu. Zgromadziła bardzo dużą publiczność. Minęło kilka lat i w zeszłym roku zorganizowaliśmy konferencję „Kultura rocka”. W tym roku odbyła się już po raz drugi. Tak się ładnie złożyło, że nasze toruńskie konferencje odbywają się wiosną, natomiast w Tułowicach - zawsze w październiku.
Czy są jeszcze ludzie, dla których muzyka rockowa to temat niegodny badań naukowych?
Już nie. To zmieniło się zwłaszcza w ostatnich latach. W minionym dziesięcioleciu pojawiło się wiele książek naukowych na temat muzyki popularnej. Mamy już jakiś stan badań. Poza tym w muzyce rockowej wciąż wiele się dzieje. Warto więc wydawać publikacje na ten temat, bo to obszar, którym trzeba się zajmować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska