Po 16 latach zabójcy nastolatki z Inowrocławia zostali skazani

**Na 15 lat więzienia został dziś skazany Przemysław K. za zabójstwo
Sylwii Cz. z Inowrocławia. Postępowanie wobec współoskarżonego -
Dariusza Cz. umorzono. Tak skończyła się sprawa, która na wyjaśnienie
czekała prawie 16 lat. <!** Image 3 align=none alt="Image 213271" >**

Oskarżeni wysłuchali wyroku z nisko pochylonymi głowami. Gdy sędzia przewodnicząca Anna Warakomska ogłaszała, że skazuje Przemysława K. na 15 lat więzienia, jego twarz na moment stężała z napięcia. Tymczasem matka brutalnie zamordowanej Sylwii i jej ciocia kiwały głowami z niedowierzaniem. Sąd jednak nie miał wątpliwości, że to wyrok sprawiedliwy.

- Przestępstwo zabójstwa zagrożone jest karą od 8 lat, 15, 25 lat więzienia lub dożywociem. Ta ostatnia ma charakter wyjątkowy, wymierza się ją osobom nie rokującym poprawy. Tak w tym przypadku nie jest, choć pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego właśnie o najwyższy wymiar kary wnosił - stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Roman Narodowski.

<!** reklama>

Tylko Przemysławowi K. przypisano zabójstwo Sylwii. Drugi oskarżony, wuj Przemysława - Dariusz Sz. jeszcze wczoraj wyszedł na wolność. Dlaczego? Sąd uznał, że „jedynie” pomagał Przemysławowi K. zacierać ślady zbrodni i znieważył zwłoki (najpierw je zakopali, potem odkopali, podpalili i znowu zakopali...). To przestępstwo przedawnia się po 10 latach, a zbrodnia wyszła na jaw po 14 latach. - Sąd postępowanie wobec Dariusza K. umarza - orzekła sędzia Warakomska. Gdy zapytaliśmy wyprowadzanego z sali Dariusza Sz. co czuje, stwierdził: - Jeszcze to do mnie nie dociera...

W uzasadnieniu sąd przyjął, że to Przemysław K. udusił Sylwię w nocy z 14 na 15 października 1997 roku na terenie ogródków działkowych przy ul. Świętokrzyskiej w Inowrocławiu. najpierw obaj oskarżeni zaprosili 18-latkę na imprezę do altanki. Był alkohol, w końcu mężczyznom zebrało się na amory. Sylwia protestowała i właśnie wtedy miała zostać uduszona przez Przemysława K. Gdy Dariusz Sz. wszedł do altanki, zobaczył że dziewczyna leży w samych tylko skarpetkach, ma szeroko otwarte oczy i nie daje znaku życia.

Oskarżeni wzajemnie się obciążali. Dariusz Sz. twierdził, że Sylwię zabił Przemysław K., ten z kolei utrzymywał, że zabójstwa dokonali wspólnie. - Z materiału dowodowego wynika, że ofiary nie mogli udusić obaj oskarżeni. Biegli stwierdzili, że szeroko otwarte oczy Sylwii Cz. świadczyły o tym, że mogła zostać uduszona bądź wprawić się stan letargu na tle upojenia alkoholowego. Jest mało prawdopodobne, by w tak krótkim czasie zdołała wypić taką ilość alkoholu. Na szczątkach pokrzywdzonej znaleziono pozostałości skarpetek, co potwierdza zeznania Dariusza Sz. Wykazuje on poziom intelektualny poniżej dolnej granicy przeciętnej, nie mógł więc celowo skonstruować swoich wyjaśnień, żeby uniknąć odpowiedzialności - uzasadniał sędzia Narodowski.

<!** reklama>

Matka Sylwii, Irena S. nie chciała komentować wyroku, stwierdziła tylko, że jest na to za wcześnie. Sąd zdecydował także, że Przemysław K. ma jej zapłacić 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Pieniądze nie pójdą z kieszeni oskarżonego, bo ten nigdzie nie pracuje i nie osiąga dochodów. Prawdopodobnie więc będą pochodziły ze specjalnego funduszu Ministerstwa Sprawiedliwości.

- Z wyroku w sprawie Dariusza Sz. jesteśmy zadowoleni, ale Przemysław K. dostał za mało. Posiedzi pewnie krócej niż my szukaliśmy naszej Sylwii - mówiła ciotka dziewczyny Alina Łazarska. Wyrok nie jest prawomocny.