Po co fuzja toruńskich szpitali i pogotowia ratunkowego?

Zaskoczenie, rozczarowanie, protesty - to reakcja pracowników trzech placówek medycznych w Toruniu na plany połączenia z Bielanami.

Na razie protestują transparentami. Najpierw na poniedziałkowej sesji sejmiku. Wtedy ujawniono kontrowersyjny projekt uchwały o połączeniu się samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. <!** reklama>

Co to oznacza? Zamiast czterech samodzielnych placówek w Toruniu ma być jedna wielka, czyli kombinat. Jak 20 lat temu.

Na Bielanach dobudują nowe skrzydło. WOLP przy Skłodowskiej-Curie przestanie istnieć. Podobnie jak WSO-Z przy Krasińskiego. Co do obu obiektów są już plany. Po zakaźnym ma być lokum dla urzędników marszałka, po psychiatryku - Collegium Medicum UMK. Oficjalnie nikt tego jednak nie potwierdza.

- Boimy się o pacjentów. Obawiamy się, że psychiatria w Toruniu zginie. Chorzy trafiają do nas po kilka razy. Tu mają luksus, znają personel. Boimy się też o miejsca pracy. Nie wiemy, co z nami będzie - mówi Maria Guberska, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w WOLP.

Właśnie na podwórzu WOLP w środę spotkały się zainteresowane strony. Była to jakby powtórka z poniedziałkowej burzliwej sesji. Pojawiły się nawet te same transparenty.

Najbardziej szokujące dla pracowników jest to, że do ostatniej chwili nic o planach nie wiedzieli. Uważają, że gdyby nie przyszli na sesję, uchwała zostałaby przyklepana. A tak wprowadzono poprawkę, że ewentualną fuzję mają poprzedzić szerokie konsultacje.

Wicemarszałek Edward Hartwich nie kryje, że debata społeczna jest w tej sytuacji konieczna. Z tym że i tak nawet negatywne opinie np. związkowców nie są dla radnych wiążące. Nie ma też jasnej odpowiedzi na pytanie, co się stanie, gdy pracownicy będą zdecydowanie obstawać przeciw kombinatowi. Mają zresztą argumenty.

- Przez ostatnie lata pracowaliśmy w hałasie i kurzu, kupę pieniędzy marszałek włożył w remont naszego szpitala, by go przystosować. Poszerzali drzwi. A teraz będą je znów pomniejszać - mówi Irmina Chyzińska ze związku zawodowego pielęgniarek w WSO-Z. - Nasz szpital ma osiągnięcia, pacjenci go cenią, o czym świadczy dwukrotny Złoty Stetoskop „Nowości”. Były gratulacje. A teraz to nieważne?

Pracownicy pogotowia w fuzji widzą konkretne zagrożenie - zerwanie kontraktu z NFZ. Dlaczego?

- Karetki ratownictwa medycznego nie mogą być wykorzystywane do transportu sanitarnego między szpitalami, a przecież po to chcą nas przyłączyć - zauważa Rafał Kwiatkowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników WSPR.

W całej sprawie jest tym więcej wątpliwości, że w grę wchodzą duże pieniądze. 2,5 mln zł wydano na remont szpitala zakaźnego, by go przystosować. Ma iść na marne.

49 mln zł z Europejskiego Banku Inwestycyjnego miały być przeznaczone na tak oczekiwaną rozbudowę WOLP przy Skłodowskiej-Curie. Przetarg na realizację projektu unieważniono, drugiego nie ogłoszono. Zdaniem Piotra Kryna, dyrektora Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, nic nie stoi na przeszkodzie, by te pieniądze w części albo w całości przesunąć z pacjentami na Bielany.

- EBI patrzy na nasze szpitale jako na jeden organizm, a pieniądze są przeznaczone dla województwa - przekonuje Piotr Kryn.

Miejmy nadzieję, że zanim cokolwiek się wydarzy, przeprowadzona zostanie wnikliwa analiza. Odbędą się konsultacje z pracownikami, a do głosu dopuszczeni też zostaną niezależni, apolityczni(!) eksperci. Powrót do przeszłości źle się kojarzy.

Za i przeciw

Za fuzją: wielospecjalistyczny szpital ma większe szanse zostać ośrodkiem uniwersyteckim; okrojenie administracji.

Przeciw: pozbawienie pacjentów dwóch cenionych szpitali; na bazie WSPR ma powstać centralna dyspozytornia ratownictwa medycznego, czemu fuzja nie służy.