Wycięto 150-letni dąb z lasku na obrzeżach Torunia. Z Alei Lipowej w Obrowie też zniknęło kilka starych drzew.
<!** Image 3 align=none alt="Image 223274" sub="150-letni dąb, po którym zostało tylko tyle, był do uratowania, ale nikt się nim nie zajął - twierdzi Zbigniew Rabiński (fot.: Grzegorz Olkowski)">
Ze spacerowej alejki na osiedlu Na Skarpie zniknął piękny stary dąb. Część mieszkańców jest zbulwersowana, ale część - wprost przeciwnie.
- Często chodzę do pobliskiego lasku. Zawsze podziwiałem rosnący przy alejce 150-letni dąb, a jednocześnie martwiłem się o to drzewo i od trzech lat o niego walczyłem, dzwoniłem. Niestety, nie udało mi się - mówi Zbigniew Rabiński, mieszkaniec ulicy Olimpijskiej. - To drzewo ginęło na oczach nadleśnictwa. A było do uratowania, tylko nikt się nim nie zajął. Moim zdaniem, a znam się trochę, drzewo wymagało jedynie podcięcia. A został z niego tylko sam pień i końcówki gałęzi. Drzewo miało średnicę 90 centymetrów. Widać, że było zdrowe. To nie jakaś zwykła czarna sosna, a dąb. Tak duży, jak te z placu Rapackiego, które są pod szczególną ochroną.
<!** reklama>
Inne przepisy, odnośnie wycinki drzew, obowiązują, gdy chodzi o las (ustawa o lasach), a inne - gdy mamy do czynienia z terenem zadrzewionym (ustawa o ochronie krajobrazu). W Nadleśnictwie Dobrzejewice nadleśniczy Paweł Nas obiecuje, że sygnał ze Skarpy natychmiast sprawdzi.
- Rzeczywiście, to jest nasz teren, podlega on ustawie o lasach i my to drzewo wycięliśmy po zgłoszeniu przez mieszkańców osiedla o niebezpieczeństwie dla spacerujących. Była wizja lokalna. Niestety, to drzewo nie miało szans na uratowanie, nie nadawało się nawet do konserwacji. Z zewnątrz kora była cała, ale drzewo zgniło od środka - tłumaczy nadleśniczy.
Jak zapewnia Paweł Nas, przyroda nie ucierpi, bo w to miejsce zostaną posadzone nowe drzewa.
Podobna sytuacja zdarzyła się w Obrowie. Część mieszkańców jest zaniepokojona kolejną wycinką drzew z Alei Lipowej, nieopodal urzędu gminy.
- W zeszłym roku wycięto stąd dwie lipy, w tym dwa klony, wierzbę ozdobną, akację. To duża strata - irytuje się nasz rozmówca.- Tylko wysokie pieńki wystają. A były to stare drzewa. Denerwujemy się, że zamiast chronić, niszczy się zieleń.
Andrzej Wieczyński, wójt Obrowa twierdzi, że wycinkę przeprowadzono na wniosek mieszkańców, bo drzewa stwarzały zagrożenie.
- Wszystko jest pod kontrolą - podkreśla wójt. - Nasadzenia planujemy. Cały teren parku jest pod ochroną i będzie uporządkowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?