Po naszej interwencji można wjechać na ulicę Świętej Katarzyny

Toruński sklep „Bobas”, z artykułami dziecięcymi, od lat obecny na starówce, zwija się z centrum i przenosi do swojego punktu na Rubinkowie, przy Szosie Lubickiej 164.
- Walczyliśmy do końca, ale remont pobliskiego torowiska zabił ruch klientów - mówi z goryczą w głosie Andrzej Hadrysiak, właściciel „Bobasa”. - Paradoksalnie na peryferiach miasta jest łatwiej prowadzić interes. Ruch na starówce zamiera - dlatego już w marcu sklep ograniczył swoją działalność w punkcie w centrum. Sprzedaż większych rzeczy m.in. fotelików samochodowych, po które trzeba przyjechać autem przeniósł na Rubinkowo.

Nie tak łatwo wjechać

W tej części starówki z parkowaniem od dawna jest kłopot, ponieważ ul. Świętej Katarzyny jest krótka. Pewności, że znajdzie się miejsce nigdy nie ma. Do tego jeszcze przez przebudowę pobliskiego torowiska przy placu św. Katarzyny odcięto klientom najprostszą drogę do sklepów, także do „Bobasa”.
Wczoraj z ciekawości sprawdziliśmy, jak dostać się na ulicę Świętej Katarzyny i zaparkować w tym miejscu. Legalnie nie było na to szans.
Jedyna droga prowadzi przez ulicę Świętego Jakuba i Rynek Nowomiejski i dalej w prawo do ul. Świętej Katarzyny. Żeby dostać się na miejsce, trzeba było jednak złamać przepisy. Znak przy zakręcie nakazywał jechać prosto w ul. Sukienniczą.
Rzeczniczka MZD, którego spytaliśmy, jak legalnie wjechać w ul. Świętej Katarzyny, skierował nas do Miejskiego Zakładu Komunikacji.
- Przebudowę torowiska prowadzi Miejski Zakład Komunikacji, zmiana organizacji była uzgadniana z Wydziałem Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta - tłumaczy kompetencyjne zawiłości rzeczniczka Agnieszka Kobus-Pęńsko.

Ktoś odsłonił znak...

W MZK wzbudziliśmy zdziwienie.
- Ktoś musiał odsłonić znak - Piotr Reich, rzecznik MZK, jest przekonany, że znak był przykryty, czyli nie obowiązywał i kierowcy mogli (legalnie) skręcać w ulicę. - Ponownie go zasłonimy - obiecuje.
„Bobasa” już to nie uratuje. Sklep zostaje w centrum tylko do końca grudnia. Część załogi będzie musiała poszukać nowej pracy.
- Nie dla wszystkich znajdzie się miejsce w punkcie na Rubinkowie - ubolewa Andrzej Hadrysiak.

Kto zastąpi „Bobasa”?

Lokal po sklepie dziecięcym podobno został już wynajęty, ale nowy najemca na razie nie chce się ujawniać. O tym, że lokalny biznes wynosi się ze starówki i zostają głównie banki mówi się od dawna. Gdy w marcu pytaliśmy o to właściciela „Bobasa” przyznał, że do centrum Torunia ludzi zraziły parkingowe eksperymenty władz miasta.

Warto wiedzieć
Coraz trudniej na rynku artykułów dziecięcych
- Powód? Niż demograficzny i olbrzymi rynek wtórny.
- W najlepszych czasach „Bobas” eksportował do Rosji wózki dziecięce własnej produkcji.
- Obecnie pozostałością po tej działalności jest serwis wózków dziecięcych, jeden z nielicznych w Toruniu tego typu serwisów.