Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po półfinale Speedway Of Nations w Danii. Złe miłego początki? [komentarz]

Piotr Olkowicz
pawel relikowski / polska press
pawel relikowski / polska press Pawel Relikowski / Polska Press
Pierwszy półfinał zawodów Speedway of Nations zakończył się dla reprezentacji Polski lekkim horrorem. Zamiast spokojnego rozpoznania toru w Vojens i awansu do finału osiągniętego spacerkiem zderzyliśmy się praktycznie z niebezpieczeństwem przedwczesnego odpadnięcia z rywalizacji o medale. Dzięki klasie i doświadczeniu naszych jeźdźców udało się pokonać Niemców w wyścigu barażowym, ale narracja, że jesteśmy głównym faworytem w tym momencie jest średnio uprawniona.

To, że tor w Vojens jest trudny, niewygodny do jeżdżenia dla naszych zawodników nie było tajemnicą i nakazywało przygotowywać się na nowe okoliczności, odkąd ponad trzy tygodnie temu poszedł w świat komunikat o problemach zdrowotnych organizatorów i konieczności przeniesienia całego turnieju z Esbjergu właśnie do mekki duńskiego speedwaya. Specyficzny czerwony tor, wąski i krótki to niewdzięczne warunki nawet dla czołowych zawodników jeżdżących na co dzień w cyklu Speedway Grand Prix. Swoje zrobiła też niewątpliwie różnica temperatur bowiem ostatnie zawody ligowe w kraju nasi reprezentanci rywalizowali nierzadko przy ponad 30 stopniach Celsjusza, zaś podczas środowych zmagań na termometrach było poniżej 15... Specyficzne ostre powietrze nawet o tej porze roku jest niewątpliwie kolejnym czynnikiem utrudniającym regulacje motocykli. Jutlandia ma na wysokości Vojens około 80 kilometrów szerokości i kłębią się tam nieustannie masy powietrza znad Bałtyku i Morza Północnego.

Innym aspektem mającym wpływ na problemy naszych reprezentantów było przygotowanie toru. Nawierzchnia bardzo twarda, ale nie mogło być inaczej, skoro owal na stadionie należący do Ole Olsena czekały cztery kolejne dni „rżnięcia”, zawody do sobotniego finału zaplanowane są tam codziennie. Poza tym tor twardy, czy w tym przypadku bardzo twardy, gdyby nagle zaczęło jednak padać, jest łatwiejszy w utrzymaniu bowiem woda zanim w niego wsiąknie, najpierw spłynie do studzienek odwadniających.

Ekstremalnie twarde pola startowe to kolejny przyczynek do wyjaśnienia powodów, dlaczego Biało-Czerwoni aż tak się męczyli. Patryk Dudek przygotowanie miejsc startowych określił obrazowo, że wyglądały mniej więcej tak, jakby ktoś na asfalt wysypał wiadro piachu. Tory o tak specyficznym ułożeniu miejsc przed taśmą startową rzadko się dziś w Europie spotyka.

Twardość całego owalu i stosunkowo mała ilość odsypującej się na zewnętrzną luźnej nawierzchni odebrała naszym reprezentantom kolejny atut – możliwość wyprzedzania na dystansie. Z niepokojem patrzyliśmy, kiedy Maciej Janowski przegrał start i walkę w pierwszym wirażu z parą rewelacyjnych Finów i próbował gonić młodego Timi Salonena. Mimo wielkiej gimnastyki na motocyklu przez całe cztery okrążenia nic z tego nie wyszło. Scenariusz z przegranym startem powtórzył się w konfrontacji z późniejszymi zwycięzcami całego wieczoru, ekipą Australii. Tym razem Bartoszowi Zmarzlikowi udało się rozdzielić po ambitnej pogoni duet „The Aussies”, choć wynikało to po części z problemów jakie nie omijały tego dnia Jacka Holdera.

Największą sensacją wieczoru była jednak niemożliwość dogonienia w naszym ostatnim przed wspomnianym barażem występie rozkręcającego się z biegu na bieg Marko Lewiszyna. Zawodnik z Ukrainy jechał jakby dosłownie i w przenośni walczył o niepodległość swojej ojczyzny, a fakt, że wiezie za sobą naszego dwukrotnego mistrza świata dodawał mu tylko pewności.

Inną rewelacją zawodów okazał się Timo Lahti, rozważnie współpracujący z Salonenem i ciągnący kadrę Suomi do niespodziewanego awansu do finału. Tyle samo punktów co Lahti (18) zdobył startujący w drużynie ligowej z Vojens Niemiec Kai Huckenbeck, zaś najskuteczniejszym jeźdźcem wieczoru (19 pkt.) został sensacyjnie Amerykanin Luke Becker, ale nie miał dostatecznego wsparcia kolegów i Jankesi musieli zadowolić się tylko piątą lokatą.

Trener Rafał Dobrucki pomimo niesłychanych okoliczności nie robił po zawodach tragedii. Stwierdził nawet, że dodatkowy bieg barażowy pozwolił zebrać jeszcze więcej informacji odnośnie pożądanych w Vojens regulacji sprzętu. Oby ta wiedza połączona z zaangażowaniem i mądrością teamów poszczególnych zawodników dała efekt w postaci wyselekcjonowania innych, słabszych, bardziej elastycznych silników, bo tych zawodnicy mają w swoich busach szerokie zapasy. Pytanie, jakie rodzi się samoistnie, to - skoro Duńczycy zaskoczyli nas jako swoich najgroźniejszych rywali warunkami podczas półfinału - co wymyślą na decydującą rozgrywkę, kiedy sami wejdą do gry w sobotę? Miejmy nadzieję, że wnioski po środowych perypetiach będą właściwe. I że po finale będziemy mogli powiedzieć, iż były to tylko złe miłego początki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po półfinale Speedway Of Nations w Danii. Złe miłego początki? [komentarz] - Sportowy24

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska