Zdrowa kobieta idzie wyrwać ząb przy znieczuleniu ogólnym, po czym ustaje jej krążenie, zapada w śpiączkę, potem umiera. Rodzina chce wiedzieć, co się właściwie stało.
Pisaliśmy w sobotę o dramacie 52-letniej brodniczanki, Małgorzaty Roszczyk, która w krytycznym stanie przebywała na oddziale intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Trafiła tam po tym, jak zdecydowała się na usunięcie zęba w prywatnej klinice stomatologicznej Denmed w Toruniu. Panicznie bała się wyrywania zębów, więc zależało jej na znieczuleniu ogólnym. I na taki zabieg zgłosiła się do tej placówki. Przedtem trzy razy konsultowała się z anestezjologiem. Badania wypadły pozytywnie. Niestety, po podaniu leku znieczulającego u pacjentki nastąpiło zatrzymanie krążenia. Wezwane pogotowie zawiozło kobietę w krytycznym stanie do szpitala. Po tygodniu pani Małgorzata zmarła.
<!** reklama>- Jesteśmy w szoku. Chcemy się dowiedzieć, co się właściwie stało - mówi Anna Roszczyk, córka zmarłej.
Małgorzata Roszczyk nigdy nie chorowała. Zabieg usunięcia zęba pod narkozą miała już wcześniej robiony w Grudziądzu. Bez żadnych komplikacji. Jeszcze wcześniej przy znieczuleniu ogólnym miała operację żylaków. Przypadki podobne do tego, który wydarzył się pani Małgorzacie, są bardzo rzadkie, ale zdarzają się. Gdy leżała w śpiączce, rodzina usłyszała m.in. o możliwym wstrząsie anafilaktycznym. To jedna kilku z hipotez w tej sprawie. Dotyczy nieprzewidywalnego, niepożądanego działania leków, w tym konkretnym przypadku leku stosowanego przy narkozie. Jest nadzieja, że coś więcej uda się wyjaśnić prokuraturze. Rodzina pani Małgorzaty już wcześniej zawiadomiła prokuraturę. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód. Sekcja zwłok, do której dojdzie prawdopodobnie 2 lutego w Bydgoszczy w Zakładzie Medycyny Sądowej, będzie miała charakter prokuratorski.
- Jeśli sekcja nie wykaże uchwytnej przyczyny, na pewno trzeba też sprawdzić możliwe inne współistniejące choroby. Istotne jest też wszystko, co działo się w gabinecie, w którym przeprowadzano zabieg - zaznacza dr Sławomir Badurek, rzecznik WSZ w Toruniu.
Agnieszka Zawiślak, dyrektor zarządzająca Denmedu, wcześniej w ogóle nie chciała z „Nowościami” rozmawiać. Teraz twierdzi, że czeka na wyjaśnienia prokuratury.
- Z naszej strony wszystkie procedury zostały zachowane. Nie mogę udzielać szczegółowych wyjaśnień - mówi Agnieszka Zawiślak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?