- Kiedy dzieci wrócą na swój plac zabaw? - pytają rodzice dzieci z przedszkola miejskiego numer 1. To w tej placówce pod koniec sierpnia na bawiące się na podwórku dzieci i personel spadł potężny konar jednego z dwóch kasztanowców, które znajdują się w tym miejscu.
Na szczęście nic poważnego nikomu się nie stało. Dzieci z otarciami i siniakami trafiły do szpitala, większość opuściła lecznicę po kilku godzinach, najmłodsze zostały kilka dni, jak podkreślali lekarze dla pewności.
Do kiedy zamknięty?
Plac zabaw zamknięto „do odwołania” jak informuje kartka na drzwiach. Rodzice dopytują, jak długo jeszcze miejsce będzie dla przedszkolaków niedostępne?
- Z informacji od dyrekcji przedszkola miejskiego wynika, że decyzji o otwarciu nie można podjąć bez opinii wojewódzkiego konserwatora zabytków, na którą obecnie czekamy – informuje Adrian Aleksandrowicz z biura prasowego Urzędu Miasta, po szczegóły odsyła nas do wojewódzkiego konserwatora.
Polecamy
- "Skończysz jak Adamowicz" - taki list dostał rektor UMK
- Wandale rządzą w "Misiaczku"! Tak zniszczyli plac zabaw
- Już 315 kamer miejskich w Toruniu! Gdzie staną nowe?
- Oto Wasz wymarzony skład Apatora Toruń. Są niespodzianki!
- Ceny mieszkań studenckich w Polsce. Jak w Toruniu?
- Luksusowe restauracje w Toruniu [CENY]
Takim stanowiskiem zaskoczony jest Sambor Gawiński, wojewódzki konserwator. Potwierdza przy tym, że faktycznie plany miasta nawet o pielęgnacyjnym cięciu drzew na starówce wymagają uzgodnień z wojewódzkim konserwatorem.
– W tej sprawie jednak nie wpłynęło do nas do tej pory żadne pismo z żadnej jednostki czy też samego urzędu miasta – informuje.
Niewiele wiadomo
Jaka była przyczyna wypadku na placu zabaw i co dalej z drzewem po trzech tygodniach od zdarzenia nadal nie wiadomo.
Kasztanowców broni Jolanta Swinarska, dyrektor Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta w Toruniu. Przywołuje opinię z oględzin specjalisty, który zaraz po wypadku widział drzewa.
- Wynika z niej, że nie ma konieczności ich wycinki, a potrzebne są zabiegi, które zmniejszą potencjalne zagrożenie - to jak przyznaje dyrektor pierwsze, ale nie ostateczne wnioski w tej sprawie. - W mojej ocenie konieczna jest specjalistyczna ekspertyza dendrologiczna – stwierdza Jolanta Swinarska.
Ale oceny nie ma...
Urząd Miasta do tej pory ekspertyzy nie zlecił. Co ciekawe o taką ocenę w piśmie do wojewódzkiego konserwatora zabytków poprosiła dyrektor placówki, w której doszło do wypadku. Anna Blum potwierdza, że złożyła takie pismo.
Rozwojem sytuacji zdumiony jest Sambor Gawiński. - Ocena ekspercka kondycji drzew należy do właściciela tego terenu, w tym wypadku Urzędu Miasta w Toruniu, zaś co do sedna sprawy to w naszej gestii jest podjęcie decyzji w oparciu o plany właściciela terenu - przypomina wojewódzki konserwator.
Wycinka a nie przycinka
Dyrektor przedszkola Anna Blum nie ukrywa też, że w jej ocenie, ze względów bezpieczeństwa dzieci konieczne jest bezwzględne wycięcie obydwu kasztanowców.
Podkreśla, że po tak groźnym zdarzeniu trudno jej wyobrazić sobie inny scenariusz. Stosowne pismo w tej sprawie z jej podpisem trafiło na biurko prezydenta Torunia.
- Decyzji jeszcze nie otrzymałam - informuje. Zapewnia też, że zamknięcie podwórka, które jak przekonuje, służyło dzieciom głównie w momentach rozchodzenia się do domów, nie ograniczyło wyjść przedszkolaków w plener.
Według zapewnień, przy sprzyjającej pogodzie korzystają z pobliskiego boiska w Fosie Zamkowej oraz placu zabaw m.in. w Piernikowym Miasteczku przy ul. Podmurnej.
Zobacz także:
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?