[break]
- Można całe życie malować landszafty, a potem popełnić mezalians i wywołać seksualną aferę wokół swojej persony. Każdy twórca pozwala sobie czasem na taką artystyczną odskocznię. Nawet w spokojnym artyście drzemie chęć zrobieni w życiu choć jednego niegrzecznego projektu - twierdzi Stefan Kornacki. - A bycie jednocześnie niegrzecznym i niegłupim twórcą to trudna artystyczna droga.
Kornacki jest laureatem Talentów Trójki. Jury doceniło go za „przełamywanie schematów i działanie poza utartymi ścieżkami sztuki”. Absolwent grafiki multimedialnej na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. Fabryczne neony wykorzystuje do takich projektów jak pokazywana w Toruniu i w Kijowie „Ustawka”. W ramach Instytutu B61 oddawał się czynnościom fizjologicznym przy dźwiękach jazzu i wysadzał w powietrze tusze kurczaków. 8 listopada opublikowaliśmy w „Nowościach” tekst opisujący artystycznych skandalistów Torunia. Kornacki był jednym z nich.
Nawet w spokojnym artyście drzemie chęć zrobienia w życiu choć jednego niegrzecznego projektu. - Stefan Kornacki
- Pamiętam to jak dziś. Siedziałem razem z Lilianną Piskorską i Dagmarą Pochyłą w lokalu. Któraś z dziewczyn przyniosła „Nowości”, w którym opisywano akcje toruńskich skandalistów. Okazało się, że dwójka z nich siedzi właśnie razem przy tym samym stoliku - opowiada Stefan Kornacki. - Każda z opisanych osób tworzy coś zupełnie innego. Pomyślałem, że grzechem byłoby nie wykorzystać rozpiętości naszych artystycznych prowokacji.
PRZECZYTAJ:Co nas czeka w maju?
Jacek Zieliński prezentował w Galerii Wozownia cykl „Szypły i pląsy”, w którym wykorzystał własną krew. Walczył z Facebookiem, który blokował cykl jego autoportretów. Lilianna Piskorska w ramach „Podróży” wyruszyła w Polskę, aby w ośmiu miastach zorganizować sesje ślubne ze swoją partnerką - Martyną Tokarską. W ramach projektu „Artysta jako antropolog” depilowała chętnych, aby zdobyty materiał wykorzystać do kolejnych pomysłów. I jest jeszcze Grzegorz Kopcewicz. Wymachujący krzyżem na koncertach lider Butelki, który prowokuje tekstami i ściąga do Torunia budzącego lęk Behemotha.
- Nie chcę tworzyć ekspozycji, która będzie dokumentacją dotychczasowych działań, choć pewnie nie unikniemy nawiązań do niektórych akcji. Wszyscy pamiętają happening Kopcewicza, który ustawił swój bus przed siedzibą Radia Maryja. Jacka Zielińskiego chciałbym namówić na jakiś performance, z którego powstania stała ekspozycja - mówi Stefan Kornacki. - Najbardziej szalonym pomysłem, który chodzi mi po głowie, byłoby połączenie ich w pary.
Wystawy odbędzie się w MAMIE, prowadzonej przez Kornackiego galerii w klubie eNeRDe. Wernisaż w okolicach Dnia Matki, 26 maja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?