Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróże dają szczęście

Małgorzata Chojnicka
Z ROMANEM PANKIEWICZEM, autorem książki „Islandia trzeci żywioł”, rozmawia Małgorzata Chojnicka.

Z ROMANEM PANKIEWICZEM, autorem książki „Islandia trzeci żywioł”, rozmawia Małgorzata Chojnicka.<!** Image 2 align=none alt="Image 216808" sub="Podczas spotkania w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kikole Roman Pankiewicz opowiedział, między innymi, o swoim 3,5-rocznym pobycie w Islandii / Fot.: Małgorzata Chojnicka">

Skąd pomysł na napisanie książki?

Pomysł wziął się pewnego dnia, gdy byłem w Krakowie na festiwalu „Trzy żywioły”. Jest on organizowany raz do roku i biorą w nim udział podróżnicy z całej Polski. Tam umówiłem się na spotkanie z Leszkiem Szczasnym, ponieważ chciał, aby został jego menadżerem. Zanim jednak do tego doszło, obejrzałem jego prezentację o Mauretanii. Wtedy właśnie sobie pomyślałem, że ja również mam coś do opowiedzenia i zaprezentowania, bo przez dziesięć lat przebywałem w różnych krajach. Zawsze też łączyłem pracę z pasją podróżniczą. Dlatego postanowiłem napisać książkę o Islandii, gdzie spędziłem 3,5 roku. Praktycznie skończyłem już książkę o Rosji, a jeszcze przede mną opisanie pobytu w Niemczech.

Czym urzekła Pana Islandia?

Otwartością i bezinteresownością ludzi, a także taką ich serdecznością w stosunku do cudzoziemców. Jeżeli chodzi o sam kraj, to surowością przyrody. Występują tam zjawiska, dość rzadko spotykane na świecie, typu wybuchy wulkanów czy wyrzuty gorącej wody przez gejzery. Szczególnie duże wrażenie robi na człowieku okres czteromiesięcznej nocy polarnej. W tym czasie depresje nie należą do rzadkości, które dotykają zarówno przybyszów, jak i rdzennych mieszkańców.

Właśnie, jak Islandczycy radzą sobie z nocą polarną?

Mają takie lampy, które emitują światło zbliżone do słonecznego. Stosują tzw. fototerapię i przez godzinę dziennie po prostu się doświetlają. Nie każdy organizm da się w ten sposób oszukać. Bardzo często dzieje się tam tak, że jak już Islandczyk absolutnie sobie z tą depresją nie radzi, to idzie do swojego przełożonego. Prosi go o dwa tygodnie urlopu i leci do Hiszpanii. Przez ten czas korzysta ze słońca i ładuje swoje wewnętrzne akumulatory. Wraca jako zupełnie inny człowiek. Jednak w okresie nocy polarnej dochodzi do wielu samobójstw. Zupełnie inaczej wygląda sprawa w czasie lata polarnego, kiedy przez całą dobę jest dzień. Gdy chcemy iść spać, wtedy zasłaniamy okno grubą kotarą i bez problemu możemy zasnąć.

Miał tam Pan problemy z aklimatyzacją?

Żadnych. Trafiłem tam podczas lata polarnego. Przez pierwsze dni miałem problemy z zaśnięciem, ale tylko do momentu, kiedy wytłumaczono mi, że trzeba zaciągać kotarę w oknie. Po lecie polarnym jest okres przejściowy, kiedy dni stają się coraz krótsze, a w końcu zapada noc.

Jak pracuje się na Islandii?

Ja akurat pracowałem w firmie amerykańskiej i musiałem przestrzegać standardów amerykańskich. Islandczycy mają stosunek do pracy bardzo swobodny. Każdy z nich może dwa razy w miesiącu nie przyjść do pracy. Wystarczy, że rano zadzwoni do szefa i powie mu, że się źle czuje. Takie przywileje wywalczyły tamtejsze związki zawodowe, co u nas jest nie do pomyślenia. Tam praktycznie nie ma bezrobocia, ale Islandia liczy zaledwie 300 tysięcy mieszkańców. Jeśli ktoś już straci pracę, to gmina robi wszystko, aby mu ją znaleźć. W przeciwnym wypadku musi go utrzymać.

Przez kilka lat mieszkał Pan w Moskwie. Jakie wrażenia?

Fantastyczne. Nie będę odnosił się tu do sytuacji politycznej. Sami Rosjanie są bardzo gościnni, otwarci i nie zadzierają nosa, jak ich przywódcy. Byłem tam w czasach, kiedy sklepowe półki świeciły pustkami. Kiedy zostało się zaproszonym do Rosjanina w charakterze gościa, na stole było wszystko. Zawsze byliśmy też dla nich przedsionkiem Zachodu.

Niemiecka gościnność wygląda chyba zupełnie inaczej?

Niemcy są zimnym, zamkniętym narodem. Jak już kolega z projektu mnie zaprosił, to do piwiarni, a nie do domu. Grzecznie, ale z pewnym dystansem i bez poufałości. Zdecydowanie lepszy stosunek do nas, Polaków, mają Rosjanie i Islandczycy.

Jak przebiegała praca nad książką?

Najważniejsze jest ułożenie sobie planu, co się chce w książce przedstawić. Samo pisanie zajęło mi około trzech miesięcy. Wydawnictwa przedstawiają bardzo niekorzystne oferty i swoją książkę zdecydowałem się wydać sam. Podpisałem umowę z jedną z drukarni w Krakowie. Wydrukowałem niewielki nakład i sprzedaję go bez zysku.

Kiedy możemy się spodziewać książki o Rosji?

Ukaże się w przyszłym roku. Tu jest trochę trudniejsza sprawa, bo jeszcze będę musiał polecieć do Moskwy i uzupełnić dokumentację fotograficzną. Z tym nie będzie większych problemów, bo mam tam wielu przyjaciół. Będę się czuł jak u siebie w domu.<!** reklama>

Co dają Panu podróże?

Na pewno satysfakcję. Zwiedzanie świata polega przede wszystkim na poznawaniu ludzi. Nawiązuje się takie kontakty, które przekształcają się w przyjaźnie. Mam przyjaciół na Islandii, w Niemczech i w Rosji. Wymieniamy się najnowszymi wiadomościami, rozmawiamy przez skype’a. Widzimy zmiany, jakie w nas zachodzą. Nie wyobrażam sobie życia spędzonego w czterech ścianach.

TECZKA OSOBOWA: Roman Pankiewicz - Krakowianin, absolwent szkoły hotelarskiej w Zakopanem. Jest autorem książki „Islandia trzeci żywioł”, w której opisuje swój pobyt w tym kraju. Podczas spotkań autorskich dzieli się swoimi wrażeniami z podróży i zachęca młodzież do nauki języków obcych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska