Podwójny atak wirusów

<!** Image 3 align=none alt="Image 221868" sub="Dyrektor Zespołu Szkół nr 5 Małgorzata Suckiel.
Fot. Grzegorz Olkowski">
Z jednej strony narażeni jesteśmy na typowe dla jesieni infekcje. Z drugiej na norowirus, czyli tzw. jelitówka zaatakowała uczniów w toruńskiej szkole.

Czy można łączyć fakt, że zaczął się sezon grypowy z tym, co wydarzyło się w Zespole Szkół nr 5 w Toruniu? 

Bezpośredniego związku nie ma. Łączyć mogą się w tym sensie, że mamy teraz mniejszą odporność, nie potrafimy przystosować się do niskich temperatur. Organizm więc łatwiej poddaje się wirusom, które szybko się rozprzestrzeniają. <!** reklama>

Przypomnijmy. Na lekcje w czwartek nie przyszła bądź zwolniła się w trakcie zajęć ponad połowa uczniów w ZS nr 5. Dzieci źle się czuły, narzekały na ból brzucha, miały nudności, wymioty.

- Tego typu sytuacje związane z dużą absencją w szkole budzą niepokój - mówi Małgorzata Kapsa, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 5. - Ściśle współpracowaliśmy z sanepidem, Urzędem Miasta i biurem interwencji kryzysowej. Wspólnie zadecydowaliśmy o „przewietrzeniu” szkoły, by wyeliminować zagrożenie.

Najprawdopodobniej przyczyną zachorowań w szkole były norowirusy, czyli wystąpiło ognisko zachorowań na nieżyt żołądkowo-jelitowy(popularna tzw. jelitówka).

- Na podstawie dotychczas przeprowadzonych wywiadów epidemiologicznych i informacji z przychodni Na Skarpie, gdzie do lekarza zgłosiło się 24 dzieci, ustalono, że zachorowało 200 osób. Najczęstsze objawy to nudności, wymioty, bóle brzucha, a przebieg zachorowań był w większości łagodny - mówi Hanna Wolska, powiatowy inspektor sanitarny. - W szpitalu znalazły się trzy osoby, w tym dwoje uczniów. Dwie osoby zostały już wypisane ze szpitala w dobrym stanie, jedno dziecko opuszcza szpital w poniedziałek.

Jak dodaje Hanna Wolska, norowirusy wykryto dotychczas w badaniu u trzech osób. Pobrano próby posiłków i wymazy sanitarne sprzętu i naczyń, próby wody z wodociągu miejskiego, wody z basenu szkolnego, materiału biologicznego od chorych, przeprowadzono kontrolę sanitarną pomieszczeń szkolnych, w tym pionu żywienia.

Dyrektor szkoły podjęła decyzję o zawieszeniu w piątek zajęć lekcyjnych. W poniedziałek odbywały się już normalne lekcje.

- Humory dzieciaczkom dopisują - zapewnia wicedyrektor ZS nr 5. - Wychowawcy co przerwę relacjonują, jakie są stany klas. Prawie wszyscy są w szkole. Myślę, że większość rodziców, która zatrzymała dzieci, zrobiła to bardziej w celach profilaktycznych.

A infekcji wirusowych jest sporo. W ostatnim tygodniu września lekarze do toruńskiego sanepidu zgłosili 191 przypadków grypy i zachorowań grypopodobnych, podczas, gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 51.

- Dużo jest dzieci z katarem i kaszlem - mówi dr Zdzisław Piasecki, prezes Tormedu, pediatra i pulmunolog dziecięcy. - Część dzieci dociera w początkowej fazie infekcji, część jednak wtedy, gdy już dochodzi do nadkażeń bakteryjnych i konieczne są antybiotyki.

Można mieć lekki katar i podwyższoną temperaturę, a może nas od razu zwalić z nóg. Wszystko zależy, jaka choroba nas zaatakowała.

- Kojarzona zwykle z sezonem jesienno-zimowym grypa jest ostrą chorobą wirusową, której nie można mylić z przeziębieniem - zaznacza Hanna Wolska. - Przeziębienie, będące przeważnie skutkiem przemarznięcia, zmiany temperatury bądź przemoknięcia zaczyna się powoli. Na ogół występuje katar, kichanie, łzawienie oczu, podrażnienie gardła. Grypa zaczyna się nagle, atakuje niespodziewanie i błyskawicznie, nawet w ciągu paru godzin. Zazwyczaj pojawia się wysoka temperatura, uczucie rozbicia, bóle mięśni, stawów. Grypa zwala z nóg, może spowodować groźne powikłania, takie jak zapalenie płuc i oskrzeli, mięśnia sercowego, mózgu i opon mózgowych.

Jak dodaje Hanna Wolska, najlepszym sposobem uniknięcia grypy są szczepienia. Szczepić powinno się co roku, najlepiej wczesną jesienią, przed sezonem. Szczepienia są szczególnie zalecane osobom powyżej 65. roku życia, chorym przewlekle, pracującym w styczności z wieloma ludźmi.