Samorząd województwa idzie na wojnę ze smogiem. W miniony poniedziałek z problemem zapoznali się radni sejmiku wojewódzkiego. Odpowiednie kompetencje daje tzw. ustawa antysmogowa. Radni województwa będą mogli ustalać, jakie substancje można będzie spalać w domowych paleniskach oraz jakie parametry mają mieć piece. Obecnie Urząd Marszałkowski rozpoczyna konsultacje z samorządami lokalnymi, aby rozpoznać, jakie są oczekiwania odnośnie konkretnych rozwiązań. Na tej podstawie powstaną szczegółowe przepisy zawarte w projekcie uchwały, jaki marszałek województwa skieruje najprawdopodobniej w pierwszym kwartale 2016 pod obrady sejmiku.
O potrzebie szybkich i konkretnych rozwiązań przekonujemy się od kilku tygodniu. Powietrze bywa tak gęste od zanieczyszczeń, że trzeba rezygnować ze spacerów, a okna w domach szczelnie zamykać. Prezydent Katowic wydał przed dwoma tygodniami komunikat, w którym w związku ze smogiem apelował do katowiczan o rezygnację z jazdy własnymi autami na rzecz komunikacji zbiorowej oraz aby informować odpowiednie służby o przypadkach palenia w domach śmieci.
Pierwsza prośba dla jakości powietrza w województwie i Katowicach, jak mówią specjaliści, ma mniejsze znaczenie.
- Nasz smog to efekt palenia w złej jakości piecach złym paliwem, a często nawet odpadami - wyjaśniła przed posiedzeniem sejmiku Anna Wrześniak, wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Katowicach. W porównaniu z tzw. niską emisją zanieczyszczenia generowane przez samochody są dosyć niewielkie. - Nie jest tak źle. Mamy stacje, które badają wyłącznie jakość powietrza z dróg i jedynie na Górnośląskiej występowały zanieczyszczenia przekraczające dopuszczalne normy - dodała Anna Wrześniak.
Prawdziwym problemem jest to, co wydobywa się z domowych kominów. Widzicie czarny, gęsty jak smoła dym, a może kolorowy: żółty, albo w odcieniu zieleni? To znak, że w piecu pali się coś, co palić się nie powinno. Katowiczanie interweniują i dzwonią na straż miejską.
- Zgłoszenia mamy, czy smog jest, czy go nie ma. My musimy interweniować bez zbędnej zwłoki i tak też robimy, tyle że w 70 proc. przypadków zgłoszenia są bezzasadne. W 30 proc. mamy potwierdzenie, że palono śmieciami - wyjaśnia Piotr Piętak, rzecznik Straży Miejskiej w Katowicach. Zdarza się, jak mówi, że strażnicy łapią kogoś na gorącym uczynku. Jeśli w piecu znajdują już tylko popiół, a właściciel nie przyznaje się do palenia śmieci, ale podejrzenie jest, mogą pobrać próbki do badania. Każdorazowo za palenie śmieci nakładają też mandat.
- Maksymalna kara to 500 złotych. Od końca września do minionego poniedziałku za spalanie śmieci ukarano 165 osób - wylicza rzecznik. Jak twierdzi, ludzie palą śmieci świadomie lub nie. W tej drugiej grupie są wszyscy ci, którzy kupują na przykład tanie drewno pochodzące z rozbiórek, często nasączone preparatami, które w trakcie spalania zanieczyszczają środowisko. Ci, jak mówi Piętak, nie mają świadomości, że to także są śmieci.
- W pierwszej grupie, świadomych są ci, którzy wrzucają do pieca to, co powinno, po segregacji, trafić na wysypisko, na przykład opony - dodaje Piętak.
*Dramatyczny apel: Złodzieju, oddaj komputer ze zdjęciami mojej zmarłej żony
*Morderca kotów z Zabrza skazany! A to taki miły student stomatologii
*Jak zdobyć becikowe i 1000 zł na dziecko? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Seksowne zabawy na Śląsku: Mistrzostwa Chippendales ZDJĘCIA
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?