Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy na „stand-by” Jaki los czeka naszych rodaków w Wielkiej Brytanii po Brexicie?

Paweł Kędzia
Czy jeśli Polakom przyjdzie pakować walizki, to wrócą do Polski?
Czy jeśli Polakom przyjdzie pakować walizki, to wrócą do Polski? 123RF
Mają status rezydenta lub zamierzają ubiegać się o brytyjskie obywatelstwo. Chociaż niepewni swojej przyszłości po decyzji o opuszczeniu Unii przez Wielką Brytanię, to są dobrej myśli. - Daje się odczuć nawet pewien rodzaj empatii ze strony Brytyjczyków (co się teraz z nami stanie...) i nawet wstyd za tych, którzy głosowali za Brexitem - mówią mieszkańcy z naszego regionu, którzy wyjechali na Wyspy za pracą.

Dla rodaków za granicą, po decyzji o Brexicie, najgorsza jest niepewność. Wciąż nie wiadomo, jaki status otrzymają Polacy, którzy na Wyspach pracują i prowadzą swoje firmy. Wielu wzięło kredyty na dom lub mieszkanie... Wierzą, że ich przyszłość nie rozpadnie się jak domek z kart. Jak na gorącym krześle czekają, co w ich sprawie zdecyduje Izba Lordów.

Chciał się spełniać

Paweł, 32 lata, już siedem lat mieszka w Londynie. Jest kucharzem w luksusowym hotelu. Z rodzinnego miasteczka wyjechał nie tyle z powodu braku pracy, co - braku perspektyw.

Polecamy: Grasują złodzieje rowerów! Jak się ustrzec?

- Mogłem zahaczyć się w jednej z fabryk, za 1700 złotych na rękę i tak tyrać od rana do wieczora, ale chciałem czegoś więcej - mówi. - Chciałem się spełniać, robić to, co mnie zadowoli.

Swoje miejsce odnalazł w pięciogwiazdkowym hotelu, do którego dojeżdża codziennie, mijając Big Bena. Istna sielanka, dlatego mimo zamieszania z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, nie zamierza wracać.

- Z tego, co mi wiadomo, zmiany nie dotkną zbytnio osób, które są tu od dłuższego czasu. W strachu są „beneficiarze”, czyli osoby, które ciągną zasiłki. To się na pewno skończy - przewiduje. - Jeszcze przez dwa lata będzie spokój dla przyjezdnych, ale później mówią coś o „work permit” (pozwoleniu na pracę). Mnie już nie wyrzucą, bo mam „pernament residentship” - stałą rezydenturę. A za rok składam papiery o obywatelstwo, co będzie tylko formalnością.

Zobacz także: Brutalna wojna między sąsiadami

Tym śladem podąża wiele osób, które pracują na Wyspach. Według angielskich mediów, liczba wniosków o nadanie brytyjskiego obywatelstwa wśród Polaków wzrosła o ponad tysiąc procent.

W poszukiwaniu przygody

Magda pracuje jako analityk w firmie, która zajmuje się badaniem rynku. W wolnych chwilach dużo podróżuje. Ma również czas na swoje hobby - jazdę motocyklem.

- Nie chciałam zostać w rodzinnym mieście: jest za małe, nic się w nim nie dzieje, zero szans na dobrą pracę. Mogłam wyprowadzić się do większej miejscowości w Polsce albo ruszyć gdzieś dalej - opowiada. - Ale nie miałam noża na gardle, nie wyjeżdżałam ze łzami w oczach. Nic mnie w Polsce nie trzymało, więc wyjazd była raczej przygodą. A Londyn wybrałam, bo już wcześniej tu mieszkałam przez rok, więc znałam już to miasto.

3541 złotycb brutto to uposażenie dowódcy zastępu PSP (plus 634 zł dodatku motywacyjnego)

Regionalna Lista Płac. Tyle zarabiają w "mundurówkach" [STAWKI]

- Nasza sytuacja to rzeczywiście wielka niewiadoma. Nie uważam jednak, żeby mieli wyrzucać Polaków, którzy żyją tu i pracują już kilka lat. Wiele ludzi ma tu kredyty na mieszkanie, inni prowadzą tu własne firmy, zatrudniają pracowników. Byłoby to kompletnie bez sensu - argumentuje Magda. - Patrząc realistycznie, nasza sytuacja nie zmieniła się w drastyczny sposób. Trzeba pamiętać, że istnieje bardzo duża grupa Brytyjczyków mieszkająca w krajach UE, wiec gdy UK zrobi nam „kuku”, to UE zrobi „kuku” Brytyjczykom. Wydaje mi się, że w końcu stanie na tym, że jak już tu mieszkasz i masz pracę, to dostaniesz stałą rezydenturę i na tym koniec. Drugą opcją może być konieczność posiadania wizy pracowniczej, którą trzeba będzie odnawiać co kilka lat, a to wiąże się z kosztami i papierkową robotą, wiec to raczej czarny scenariusz, ale niewykluczone, że tak mogą zrobić.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Magda nie zamierza wracać do kraju: - Jeśli nastąpi najczarniejszy scenariusz i nas stad wyrzucą, to wybiorę po prostu inny kraj - zapowiada.

W służbie jej królewskiej poczty

W podobnym tonie wypowiada się Michał, 7 lat na Wyspach. Mieszka w Maiden-head, a pracuje w Poczcie Królewskiej.

- Mogło być lepiej, ale nie narzekam - wyznaje. Podobnie jak pozostali rozmówcy, nie przejmuje się specjalnie Brexitem. - Jesteśmy na „stand-by”. Wyczekujemy, co się stanie. Mam pełen komfort psychiczny i po prostu czekam na rozwój sytuacji. W mojej ocenie większe napięcie dawało się odczuć przed referendum. Strach odczuwają raczej osoby mało zorientowane w sytuacji, które słyszą od kogoś: będą nas wyrzucać! Sam czekam na rozwój sytuacji i nie spieszę się, by zyskać status rezydenta czy też by zmienić obywatelstwo, co byłoby tylko formalnością. Liczba wniosków paszportowych znacznie się zwiększyła, widać to w statystykach. Co do nastrojów antyimigranckich, nic takiego nie zauważyłem. Dało się odczuć pewien rodzaj empatii ze strony Brytyjczyków (co się teraz z nami stanie...) i nawet wstyd za tych, którzy głosowali za Brexitem.

Zobacz także: Sto lat temu obiecywano cuda i oszukiwano „na wnuczka”

Do kraju Michałowi się nie śpieszy, a jeżeli przyjdzie mu się wyprowadzić z Anglii, to nie wróci do Polski.

Desant na Irlandię?

Karol, który po liceum wyjechał do Irlandii i tam skończył studia, przekonuje, że większość Polaków w razie opuszczenia Wielkiej Brytanii, zakotwiczy właśnie na sąsiedniej wyspie. Na co dzień jest zastępcą menedżera w firmie, która zajmuje się produkcją i instalacją bram przemysłowych oraz drzwi stalowych.

- Irlandia jako kraj straci na Brexicie, bo spadnie jej eksport - uważa. - Jednak skorzystają na tym Polacy, którzy będą szukać pracy. Irlandia staje na nogi po ostatnim kryzysie i znów dynamicznie się rozwija. W wielu branżach potrzeba pracowników, więc można przebierać w ofertach.

Nad powrotem zastanawia się Piotr, który od 16 lat mieszka w Londynie i prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną. Od dwóch lat buduje dom pod rodzinnym miastem i niewykluczone, że Brexit przyspieszy jego plany, dotyczące powrotu.

- Szukam ekipy wykończeniowej - śmieje się. - Chociaż z pierwszych stron gazet straszy Brexit, to tak naprawdę nikt nie wie, co to będzie oznaczać w praktyce. Zdaje się że nawet sam rząd jeszcze tego dokładnie nie wie. Część osób zmienia swoje plany i w związku z Brexitem decyduje się na powrót do kraju - mówi. - Z rozmów odbytych z angielskimi znajomymi - mam głównie takich, którzy głosowali za pozostaniem - przebija się jednak wiara i ufność w brytyjski rozsądek.Któryś z rozmówców fajnie to zobrazował:„Owszem chcemy rozłupać łupinę, ale przecież nie chcemy przy tym zmiażdżyć samego orzecha”. Poza tym Anglia, a już z pewnością sam Londyn, stoi emigrantami! Gdyby tak wszyscy nie-brytyjscy obywatele zostali pewnego dnia w łóżkach, zamiast iść do pracy, miasto natychmiast ogarnąłby kompletny paraliż! Stanęłaby komunikacja, szpitale, place budów i centra handlowe. Nie działałaby policja, straż pożarna, muzea, a nawet kościoły! I nie ma w tych słowach nawet cienia przesady. W pamięci mam dość wymowną fotografię zespołu sali operacyjnej jednego z londyńskich szpitali, która ukazała się w jakiejś gazecie dzień czy dwa po referendum. Każdy z lekarzy trzymał przed sobą kartkę z napisem, skąd jest. W piętnastoosobowej ekipie, pośród Hiszpanów, Włochów, Niemców, Polaków, Rosjanina i Francuza, było ledwo dwóch Brytyjczyków...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska